Tajemnica nocnego lasu (rozdział szósty)

1 1 0
                                    

    Lamparci żar, Dębowy nos, Jodłowy wzrok, Wierzbowy trzon i Kichający nos weszli do obozu. Biała kotka udała się w stronę sterty zwierzyny i zostawiła tam wróbla którego złapała.
-Nieźle dziś polowałaś Lamparci żarze.
Miauknął Dębowy nos. Zastępca posłał jej przyjazne spojrzenie i udał się do legowiska przywódcy.
    Do kotki podbiegła Pszczela łapa, jej uczennica. Brązowa, pręgowana kotka o białawej piersi zachamowała po czym spytała.
-Jak dzisiaj było?
-Och świetnie. Spodobało by ci się. Zwierzyna sama wpadała nam w łapy.
Pszczela łapa podeszła do sterty zwierzyny i wzięła z niej pulchną nornicę. Uczennica białej kotki została potrącona przez potwora pół księżyca temu. Póki co musiała uważać na ranną łapę.
-Zjesz ze mną?
Zapytała.
-Pewnie.
Kotki udały się pod krzak pokrzyw gdzie podzieliły się zwierzyną.
-Wiesz...
Zaczęła w pewnym momencie Pszczela łapa.
-Ostatnio słyszałam, że interesuje się tobą  Dębowy nos.
Miauknęła bursztynowooka kotka
-Nie mam czasu na partnera, i siedzenie w żłobku.
Wymamrotała Lamparci żar.
      Obok kotek przebiegła Popielaty dym. Medyczka w biegu machnęła przyjaźnie ogonem i wbiegła do legowiska przywódcy. Lamparci żar dostrzegła jak z legowiska medyków wychodzi Nakrapiana łapa z kilkoma  wiązkami ziół w pysku. Nakrapiana łapa była uczennicą Popielatego dymu. Jednak póki co Popielaty dym już powinna przeprowadzić ceremonię.
-Hej! Nakrapiana łapo!
Biało czarna kotka okręciła się by zobaczyć kto ją woła.
-Choć do nas.
Zwróciła się do niej Pszczela łapa. Nakrapiana łapa podeszła do nich.
    Lamparcia żar pamiętała jak Nakrapiana łapa i Pszczela łapa były kociakami. Chociaż są już uczniami od dziesięciu księżyców. Nakrapiana łapa bardzo przeżyła wypadek siostry i robiła wszystko by jej pomóc.
-Coś się stało?
-Zjesz z nami?
-Chętnie. Lepsze to niż segregowanie ziół.
Uczennica medyczki podeszła do stosu I chwyciła w zęby wróbla.
-Czy Popielaty dym powiedziała ci już kiedy mianuje cię na pełnoprawną medyczkę?
Zapytała Lamparci żar. Nakrapiana łapa odkryzła kawałek mięsa i ze skutkiem pokręciła głową.
-Nie, mówi że nie jestem jeszcze gotowa.
-Pamiętaj, że Popielaty dym nie jest już taka młoda. Zrobiła się zrzędliwa i uparta. Ale w końcu mianuje cię pełnym imieniem.
Lamparci żar polizała pocieszająco młodą kotkę po głowie. A przynajmniej taką mam nadzieję, dodała w myślach.

      Lamparci żar ułożyła się na swoim posłaniu gdy do legowiska wojowników zajrzała Nakrapiana łapa.
-Lamparci żarze, Ruda gwiazda chce się z tobą widzieć.
-O tej porze?
-To pilne.
Obie kotki udały się do legowiska przywódcy. Był tam też Dębowy nos, Wierzbowy trzon i Orzechowe serce.
-Dobrze skoro wszyscy już są to możemy zaczynać.
Miauknął wielki rudy kocur.
-Lamparci żarze ty Dębowy nos, Wierzbowy trzon i Orzechowe serce zostaliście wybrani aby odszukać koty, które są niedaleko gór. Klan Gwiazdy zesłał wizję Popielatemu dymowi. Te koty będą nas szukać ponieważ potrzebują naszej pomocy. Waszym zadaniem będzie znalezienie ich i przyprowadzenie ich tutaj.
-Mamy wyruszać teraz?
Zapytała Orzechowe serce.
-Tak.
-Poczekajcie dam wam zioła wzmacniające.
Popielaty dym wybiegła z legowiska. Lamparci żar wyszła za nią. Po chwili medyczka biegła już z powrotem z pękiem ziół.
-Czekaj Popielaty dymie.
Zatrzymała ją Lamparci żar. Medyczka zachamowała.
-Popielaty dymie...zanim odejdę chcę cię o coś poprosić.
-Tak?
-Mianujesz Nakrapianą łapę pełnoprawną medyczką?
-Zastanowię się.

     Cztery koty opuściły obóz i skierowały się w stronę gór. Dębowy nos szedł z przodu. Lamparcia żar i Orzechowe serce szły nieco z tyłu. A na końcu snuła się drobna sylwetka Wierzbowego trzonu. Lamparci żar nadal miała wyrzuty sumienia po wypadku Pszczelej łapy. W końcu Wierzbowy trzon była matką, Pszczelej łapy, Nakrapianej łapy i Orzechowego serca. W dodatku Lamparci żar słyszała, że brązowa kotka znów spodziewa się kociąt, ale jak dotąd nie ogłosiła jeszcze Klanowi czy to prawda.
-Czekajcie.
Z zamyślenia wyrwał ją głos Dębowego nosa. Kocur stał przed rzeką. Wojownicy Klanu Chmury świetnie pływali jednak dziś prąd rzeki był zbyt szybki.
-Musimy przejść inną drogą.
Lamparci żar rozejrzała się. Pociemku nie było nawet mowy by przejść inną drogą.
-Może tu przenocujemy?
Zaproponowała Orzechowe serce wskazując opuszczoną norę Lisa.
-Dobry pomysł.
Miaukneli jednocześnie Dębowy nos i Wierzbowy trzon.
     Lamparci żar ułożyła się obok Dębowego nosa. Zastępca okrył ją swoim ogonem. Wojowniczka nie była pewna czy jednak odwzajemnia jego uczucia. W końcu zasnęła.

    Biała kotka obudziła się na polanie. Zobaczyła obcy obóz. I obce koty. Do kotki podbiegły trzy kociaki, a po chwili przybiegła kremowa kotka.
-Leszczynko! Wilczku! Pajączku!
Zawołała za kociakami.
-Chodźcie do mnie! Zaraz odbędzie się waszą ceremonia ucznia!
Lamparcia żar zastrzygła uszami. Dobrze słyszała? Ceremonia ucznia?. Na kamienne wzgórze weszła biała kotka w czarne łaty.
-Niech wszystkie koty na tyle dorosłe aby łapać samodzielnie zwierzynę zbiorą się na zebranie klanu!
Krzyknęła.
-To pewnie przywódczyni...
Mruknęła Lamparci żar. Wojowniczka podeszła do wzgórza i usiadła obok ciemnoszarego kocura. Kotka na kamiennym wzgórzu zaczęła.
-Leszczynko, Pajączku i Wilczku... Jesteście już z nami od sześciu księżyców. Czas abyście zaczęli swoje szkolenie na wojowników. Od dziś aż nie zdobędziecie imienia wojownika będziecie znani jako, Leszczynowa łapa, Pajęcza łapa i Wilcza łapa. Leszczynowa łapo, ty jesteś odważną i radosną kotką. Dlatego twoim mentorem będzie Wiewiórczy skok.
Do szarej kotki podeszła wysoka, jasnoruda, pręgowana kotka i zetknęła się z nią nosem.
-Pającza łapo, ty jesteś rozważnym kocurkiem. Dlatego twoim mentorem będzie Tuszycowy pysk. Tuszycowy pysku, okazałeś się rozważnym i cennym wojownikiem Klanu Burzy. Ufam, że przekażesz swojemu uczniowi całą wiedzę.
Ciemnoszary kocur zetknął się nosem z uczniem i odszedł na swoje miejsce.
-Wilcza łapo, ty jesteś sprawnym i mądrym kotem. Właśnie dlatego twoim mentorem zostanie Liściasta paproć. Liściasta paproci, byłaś moją uczennicą i ufam że przekażesz temu uczniowi wiedzę którą ja przekazałam tobie..
Biała kotka w kremowe łaty podeszła do ucznia i zetknęła się z nim nosem.
-Leszczynowa łapa! Pajęcza łapa! Wilcza łapa!
Zawołał tłum. Lamparci żar też włączyła się do wiwatów. Jednak po chwili ziemia osunęła się jej spod łap,a ona wpadła w nicość. Kotka krzyknęła przerażona, kiedy z nienacka uderzyła w ziemię.
    Rozejrzała się po polanie i znowu krzyknęła. Polana była pokryta krwią. Lamparci żar wstała z ziemi i ruszyła śladem krwawych łap. Kiedy przeszła kawałek zobaczyła przed sobą czarnego kota który nadczymś się pochylał.
-Przepraszam..
Zaczęła Lamparci żar. Kot odwrócił się do niej. Biała kotka stłumiła swój krzyk widząc pokryty krwią pysk i krew wylewającą się z oczodołów kota. Po chwili kot rzucił się na kotkę. Przewrócili się w walce. Wojowniczka próbowała zadrapać kota jednak ten przycisnął ją do ziemi. Lamparci żar spojrzała na niego. Nagle usłyszała czyjś głos.
-Lamparci żarze obudź się!
Ziemia pod Lamparcim żarem osunęła się, a ona znów wpadła w nicość...

     Wojowniczka zerwała się na równe łapy.
-No w końcu.
Mruknęła Wierzbowy trzon popychając w jej stronę mysz.
-Jak zjesz ruszymy dalej.
Oznajmiła I wyszła z lisiej nory. Lamparci żar w kilku kęsach zjadła swoją mysz i wyszła za brązową kotką.
-Dobrze. Chodźmy.
    Dębowy nos poprowadził ich w dół rzeki gdzie spod powieszchni wystawały skały po których mogli przejść na drugi brzeg. Dębowy wąs i Orzechowe serce przeszli jako pierwsi. Lamparci żar wachała się przez chwilę. W końcu przeszła za resztą. Jako ostatnia przeszła Wierzbowy trzon. Jednak gdy była w połowie drogi Orzechowe serce wrzasnęła.
-Wierznowy trzonie! Uważaj gałąź!
Lamparci żar spojrzała w górę rzeki. W stronę brązowej kotki płynęła szybko  wielka dębowa gałąź.
-Szybko Wierzbowy trzonie!
Zawołała Lamparci żar.
     Biała wojowniczka dostrzegła, że Wierzbowy trzon sparaliżował strach. Nie myśląc długo wróciła do kamieni i w kilku susach znalazła się przy kotce.
-Rusz się!
Warknęła i popchnęła ją. Wojowniczka się otrząsnęła i ruszyła dalej. Lamparci żar chciała skoczyć za nią jednak uderzyła w nią gałąź.
    Wojowniczka wpadła do wody. Po chwili wynurzyła głowę i ruszyła w stronę brzegu, jednak nie radziła sobie z nurtem. Usłyszała obok siebie plusk. A nawet dwa. Po chwili poczuła jak czyjeś zęby chwytają ją za kark. Z drugiej strony ktoś się o nią otarł. Z tyłu wyczuła obecność Wierzbowego trzonu. Najwyraźniej reszta patrolu postanowiła jej pomóc.
     Koty dopłynęły do brzegu.
-Chodźmy dalej.
Miauknęła Wierzbowy trzon gdy tylko trochę osuszyli futra. Dębowy nos narzucił szybkie tempo.
    Lamparci żar teraz doskonale czuła zimny wiatr od strony gór świadczący, że lada moment zacznie się pora nagich drzew.
     Dębowy nos, Lamparci żar, Orzechowe serce i Wierzbowy trzon dotarli na przeciwny brzeg rzeki gdzie wczoraj po drugiej stronie rozbili obóz. Dębowy nos poprowadził ich głęboko w las. Zimny wiatr już dawno osuszył ich futra. Orzechowe serce zastrzygła uszami. Po chwili skoczyła pod jeden z krzaków.
-Co jej się stało?
Zapytała Lamparci żar. Po kilku uderzeniach serca z paproci wyszła z bażantem w pysku.
-Nieźle Orzechowe serce!
Koty podzieliły się zwierzyną i ruszyły dalej. Lamparci żar szła ostatnia. Zastanawiała się kogo widziała podczas swojego snu...

Tajemnica Nocnego lasuUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum