tajemnica nocnego lasu (rozdział czwarty)

3 0 0
                                    

Miętowy księżyc zaczepiła łapą Wronią gwiazdę.
-Ty też zauważyłaś, że z Klanem Mgły coś jest nie tak?
-Faktycznie Brzozowa gwiazda nie wyglądał najlepiej.
-Nie chodzi mi tylko o niego. Dębowy wąs powiedział, że połowa klanu jest chora!
-Kwitnąca pręga ich wyleczy. Nie musisz się martwić.
-No... właśnie w tym problem...ona też jest chora.
Wronia gwiazda stanęła jak wryta.
-Jak..jak to?
Zastępczyni wzruszyła ramionami.
-Dębowy wąs tak powiedział.
      Przywódczyni wpadła w lekką panikę. Jeśli dobrze pamiętała Kwitnąca pręga nie miała ucznia. A jeśli jedyna medyczka Klanu Mgły umrze, chory klan będzie szukał pomocy u innych.
-Słuchasz mnie?
Kotka potrząsnęła głową.
-Wybacz. Zamyśliłam się.
-Pytałam czy myślisz, że to dobry moment na znalezienie sobie partnera.
Wronia gwiazda spięła się.
-Wiesz...ja...nie jestem pewna...
Z opresji uratował ją drozd prosto na ścieżce obu kotek.
      Ciemna kotka przyjeła pozycję łowiecką i wyskoczyła w powietrze. Drozd ją zauważył, ale było już za późno. Powietrze przeszył pisk, a potem zapadła cisza.
-Nieźle.
Miauknęła Miętowy księżyc.
-Dzięki. Chcesz?
     Kotki podzieliły się na pół po czym ruszyły w dalszą drogę. Miętowy księżyc znów zaczęła temat wczorajszego zgromadzenia.
-Trawiasty skok też mówiła Wiewiórczemu skokowi, że chciałaby wrócić do Klanu Burzy.
-I co w tym dziwnego? Przecież są siostrami. Zresztą nie miałabym nic przeciwko. Gorzej z wojownikami.
-Masz na myśli Zakurzonego ogona?
-Między innymi.
-Przecież on jest taki miły i uroczy!
Wronia gwiazda spojrzała z niedowierzaniem na zastępczynię.
-Zakurzony ogon miły?
-No wiesz...dla mnie jest miły i dla ciebie także.
-Zakurzony ogon okazuje mi szacunek przez to, że jestem jego przywódczynią i w każdej chwili mogę wygnać go z klanu.
W odpowiedzi Miętowy księżyc burknęła coś pod nosem, jednak kotka tego nie usłyszała.
-A tak przy okazji. Niedługo wyruszamy w podróż i chciałabym, żebyś zajęła się Klanem Burzy k szkoleniem Zajęczej łapy.
Zwróciła się do zastępczyni.
-Rozumiem. Da się zrobić. Kiedy macie zamiar wyruszyć?
-Myślałam, że za parę wschodów słońca.

       Wronia gwiazda i Miętowy księżyc dotarły do obozu.
-Mogę wyznaczyć na wieczorny patrol Gołębiego pazura, Zajęczą łapę, Pstrokatą łapę, Wilczego ogona I Małą burzę?
-Pewnie. Nic nie stoi na przeszkodzie.
     Zastępczyni udała się do legowiska wojowników. Przywódczyni patrzyła za nią przez chwilę po czym udała się w kierunku swojego legowiska. Zatrzymał ją jednak hałas przed wejściem do obozu. Po chwili na polanę wszedł Zakurzony ogon.
-Wronia gwiazdo, na granicy spotkaliśmy Trawiasty skok i Ośnieżony strumień.
-Chcą się ze mną widzieć?
-Tak i...Trawiasty skok zaczęła rodzić kocięta...
Ciemna kotka niemal nie wyskoczyła z futra.
-Natychmiast trzeba powiadomić Orzechową jagodę albo Jodłowy ogon!
-Jak na zawołanie z legowiska medyków wyłoniła się głową Jodłowego ogonu.
-Jodłowy ogonie! Natychmiast udaj się przed obóz. Karmicielka zaczęła rodzić!
-Przecież nie mamy, żadnej karmicielki, która...
-Później ci powiem, a teraz bierz zioła i pomóż Trawiastemu skokowi!
Medyczka od razu zniknęław legowisku, jednak po chwili wybiegła z niego z kilkoma liśćmi w pysku.
-Zakurzony ogonie, zapytaj Jodłowy ogon czy można przenieść Trawiasty skok do żłobka.
    Z legowiska wojowników wynurzyli się Błotnisty sus i Srebrny ogon.
-Co się dzieje?
Zapytała srebrzysta kotka.
-Trawiasty skok rodzi kocięta. Szczęśliwa? A teraz ruszcie się i zróbcie odpowiednio dużo miejsca dla niej w żłobku.
Zarządził Zakurzony ogon.  Błotnisty sus i Srebrny ogon od razu pobiegli do żłobka. Zakurzony ogon pobiegł do wyjścia z obozu przy którym słuchać było krzyki bólu Trawiastego skoku.
    Po chwili ze żłobka wyszła Lisi wąs z trójką swoich kociąt. Leszczynką, Pajączkiem i Wilczkiem. Zaraz po niej wyszła Wiewiórczy skok. Chociaż ruda kotka nie miała już własnych kociąt to pomagał zajmować się nimi Lisiemu wąsowi.
-Gdzie jest Trawiasty skok?
Zapytała przywódczynię.
     Jednak zanim kotka zdążyła odpowiedzieć na polanę zostało wniesione ciało Trawiastego skoku. A zaraz za nią szedł Ośnieżony strumień, Miętowa burza, Deszczowe skrzydło i Liliowa chmura. Wszyscy mieli po kociaku w pysku.
-Chodźcie.
Mruknęła Wiewiórczy skok i poprowadziła Jodłowy ogon i Zakurzony ogon do żłobka.
-Co się dzieje?
Kotka usłyszała pytanie Leszczynki.
-Nic się nie dzieje Leszczynko. Trawiasty skok urodziła kocięta.
Odparła Lisi wąs. Ta w przeciwieństwie do Wiewiórczego skoku chciała wrócić już do obowiązków wojowniczki.

W nocy Wronia gwiazda miała spory problem z zaśnięciem. W końcu postanowiła się przejść. Jednak to też nie przyniosło uspokojenia.
-Chyba muszę iść po ziarna maku na sen.
Przyznała w końcu do swojego odbicia w kałuży.
     Kiedy wróciła do obozu zobaczyła Ośnieżony strumień siedzącego przy żłobku. Nieco dalej na Warcie przy legowisku białego kocura na Warcie siedział Ciemny wąs. Młody wojownik rzucał mu nie ufne spojrzenia, jakby obawiał się, że wrogi wojownik zechce go zaatakować. Wronia gwiazda podeszła do niego i usiadła przy nim. W tym miejscu doskonale widziała spokojnie śpiącą Trawiasty skok i czwórkę jej kociąt.
-Wiecie już jak je nazwiecie?
-Nie. Ale pomyślałem, żeby tą czarno-białą koteczkę nazwać Sroczką.
Ogonem wskazał śpiącą obok niej ciemnoszarą koteczkę.
-A ta nazwać na twoją cześć. Wronką.
-To miłe z waszej strony, ale nie musieliście tego robić.
    Ich rozmowę przerwał grzmot. Oboje spojrzeli na niebo.
-Zanosi się na burzę.
Miauknął Ośnieżony strumień.
-Cóż miło się tak rozmawia, ale nie chcę zmoknąć. Tobie też radzę się schronić.

Wronia gwiazda siedziała przy żłobku i obserwowała bawiące się kocięta Lisiego wąsa. Minęło sporo czasu od ich narodzin. W końcu nadejdzie pora mianowania ich uczniami.
    Do kotki podeszła Orzechowa jagoda.
-Wronia gwiazdo, kiedy wyruszamy na poszukiwanie tych kotów?
Przywódczyni spięła się. Całkiem o tym zapomniała.
-Możemy wyruszyć za dwa wschody słońca.
Odparła.
-Dobrze. Przekażę wieści Gołębiemu pazurowi, Błotnistemu susowi, Wilczemu cierniowi i Srebrnemu ogonowi.
Medyczka odbiegła w stronę legowiska wojowników. Wojownicy przyzwyczaili się też do Wilczego ciernia i innych kotów. Z zamyślenia wyrwał ją Deszczowe skrzydło.
-Wronia gwiazdo, mogę razem z Liliową chmurą zabrać na patrol Błękitną łapę i Pstorkatą łapę.
-Pewnie.
Kocur susami podbiegł do kremowej kotki. Po chwili oboje udali się do legowiska uczniów.

Przywódczyni wyszła z obozu i skierowała się do kotliny treningowej. Na miejscu zastała Gołębiego pazura I Zajęczą łapę trenujących walkę.
     Po chwili kotka wróciła do obozu gdzie podbiegła do niej Orzechowa jagoda.
-Tutaj jesteś!
-Coś się dzieje Orzechowa jagodo?
-Miałam wizję...Klan Gwiazdy powiedział mi, że musimy wyruszyć przed następnym wschodem słońca.
Przywódczyni zastanowiła się.
-Dobrze. Powiadomisz Gołębiego pazura i Wilczego ciernia? Ja powiem o tym reszcie, poza tym muszę jeszcze powiedzieć o tym Miętowemu księżycowi, żeby zajęła się szkoleniem Zajęczej łapy.
Medyczka odbiegła w kierunku wyjścia z obozu.
     Wronia gwiazda skierowała się w kierunku legowiska dla wojowników. Kiedy zajrzała do legowiska. Zobaczyła tylko śpiącą Srebrny ogon.
-Hej Srebrny ogonie!
Srebrzysta kotka podniosła głowę.
-O co chodzi Wronia gwiazdo?
- Wiesz może gdzie jest Błotnisty sus i Miętowy księżyc?
-Wyszli na patrol. Chyba szli w stronę granicy z Klanem Mgły.
Wronia gwiazda wybiegła z obozu i skierowała się na granicę.
    Przywódczyni pobiegła na skróty i wpore zauważyła trzy koty.
-Hej! Czekajcie!
Zdziwiony patrol zatrzymał się.
-Co się dzieje Wronia gwiazdo?
-Błotnisty Susie, przed wschodem słońca wyruszamy w podróż.
-Rozumiem.
Miauknął kocur i udał się w kierunku obozu.
-O wschodzie słońca?
Kotka odwróciła się w stronę Miętowego księżyca i Ognistego ucha.
-Tak...Zajmiesz się Klanem pod moją nie obecność i Zajęczą łapą?
-Oczywiście!
Przywódczyni pożegnała się z kotką i udała się do obozu. Musiała się wyspać skoro mieli wyruszyć przed wschodem słońca.

Tajemnica Nocnego lasuWhere stories live. Discover now