Tajemnica Nocnego lasu (rozdział pierwszy)

24 3 4
                                    


Wronia gwiazda stanęła przed legowiskiem medyków.
-Orzechowa jagodo! Orzechowa jagodo! Jesteś tutaj?
Ze środka dało się słyszeć pochrapiwanie obu medyczek. Przywódczyni weszła do środka. Czuła pod łapami jak ziemia lekko opada tworząc niedużą polankę, na której spały Orzechowa jagoda i Jodłowy ogon. Ta druga pierwsza wyczuła obecność przywódczyni i podniosła głowę.
-O co chodzi Wronia gwiazdo?
Zapytała zaspana kotka.
-Przepraszam, że was niepokoję Jodłowy ogonie, ale potrzebuję Orzechowej jagody
-Nic z tego. Jest bardzo zmęczona. Cały dzień spędziłyśmy na zbieraniu kocimiętki-
Przywódczyni przypomniała sobie, że medyczki mówiły jej, że nie będzie ich cały dzień i wrócą dopiero wieczorem.
-Więc na czym polega twój problem Wronia gwiazdo?
      Z rozmyślań wyrwał ją głos Jodłowego ogonu, która stała już przy szczelinie z ziołami.
-Potrzebujesz ziaren maku na sen? Czy może masz zdartą poduszkę?
-Nie. Odwiedził nas Wilczy cierń. Chciał zobaczyć się z Orzechową jagodą-
Ciemno brązowa kotka zamrugała chcąc pozbyć się resztek snu.
-Wilczy cierń? Trzeba było od razu tak mówić!-
Kotka podeszła do byłej mentorki I szturchnęła ją łapą.
-Wstawaj Orzechowa jagodo. Wronia gwiazda chce z tobą porozmawiać-
     Orzechowa jagoda drgnęła przez sen po czym otworzyła zielone ślepia.
-Co się stało Wronia gwiazdo?
-Wilczy cierń chce się z tobą widzieć-
Przywódczyni wyprowadziła siostrę z legowiska. Medyczka na wzmiankę o bracie momentalnie się rozbudziła zapominając o zmęczeniu. Wilczy cierń siedział przed legowiskiem Wroniej gwiazdy, z legowiska wojowników wyłoniła się Miętowy księżyc, Gołębi pazur i Mała burza. Cała trójka obrzuciła Wilczego ciernia wrogimi spojrzeniami. Przywódczyni krzyknęła do Miętowego księżyca.
-Miętowy księżycu!
-Tak Wronia gwiazdo?
-Chciałabym, żebyś zabrała ze sobą Liściastą łapę. Jeśli dobrze jej pójdzie na patrolu to wieczorem odbędzie się jej ceremonia wojownika-
Zastępczyni skinęła głową po czym udała się do legowiska uczniów.
     Wronia gwiazda odwróciła się w kierunku Orzechowej jagody, jednak medyczka stała już przy Wilczym cierniu zasypując go pytaniami. Kotka podeszła do nich po czym powiedziała.
-Daj mu dojść do słowa Orzechowa jagodo. Wilczy cierniu wyglądasz na głodnego, możesz wziąć coś ze sterty zwierzyny, jeśli masz ochotę
-Dziekuję Wronia gwiazdo-
Pieszczoch podszedł do sterty i zabrał z niej kosa. Kocur wrócił do obu kotek.
-Możemy wejść do twojego legowiska Wronia gwiazdo? Czułbym się jak intruz gdyby któryś z wojowników zobaczył pieszczocha żywiącego się zwierzyną klanu.
-Oczywiście Wilczy cierniu-
Kiedy tylko kocur zniknął za pnączami zasłaniającymi wejście do jej legowiska na polanie pojawiła się Burzowy wiatr razem z Ognistym uchem i Brązowym sercem.
-Wronia gwiazdo!-
Zawołał do niej Ogniste ucho.
-Tak Ogniste ucho?
-Powiedz, że to nie jest prawda i w klanie nie przebywa pieszczoch.
-Nie mogę tak powiedzieć. Zakurzony ogon wam powiedział?
-Tak
-W takim razie już wiesz, a teraz wybacz ale muszę z nim porozmawiać. Ach i zabierz na trening walki razem z Burzowym wiatrem Tuszycową łapę i Ulewną łapę. Dziś odbędze się ich ceremonia wojowników-
Po tych słowach odwróciła się i udała do legowiska.

                                     *

Wilczy cierń przełknął ostatni kęs kosa po czym mruknął.
-Dobrze. Ostatnio w pobliżu osiedla pojawiły się dziwne stworzenia. Możliwe, że te stworzenia będą chciały się was stąd pozbyć.
-Skąd to wiesz?-
Zapytała Orzechowa jagoda.
-Klan Gwiazdy zesłał mi wizję łąki na której leżały ciała martwych kotów. Widziałem tam też was. Wronia gwiazda była pokryta krwią, jednak żyła, a Orzechowa jagoda była ranna i bliska śmierci-
W legowisku panowała ciężka cisza. W końcu Wronia gwiazda warknęła.
-Niech tylko sprobują tu przyjść! Jeśli przyjdą będziemy gotowi! Nie pozwolę by te stworzenia zagarnęły nasze terytorium-
    Przywódczyni wyszła z legowiska po czym skierowała się w stronę wyjścia z obozu. Musiała to sobie wszystko, dokładnie przemyśleć. Jakieś dziwne stworzenia, które mogą chcieć walczyć z nimi o ich terytorium. Ha! Niech tylko sprobują! Już ona im pokaże gdzie jest ich miejsce, pomyślała. Jednak po chwili zgromiła się w środku. Przecież jesteś przywódczynią,a myślisz jak kociak!. Kotka potrząsnęła głową by pozbyć się natrętnych myśli. Musiała się skupić na planie pokonania stworzeń.
    Kiedy przeszła obok powalonego drzewa usłyszała szelest wśród krzaków. Kotka przyjęła postawę obronną i wysunęła pazury, jednak z krzaków wyłonił się Gołębi pazur z nornicą w pysku.
-Witaj Wronia gwiazdo
Miauknął upuszczając swoją zwierzynę na ziemię. Kotka zamruczała. Żywiła do młodego wojownika silne uczucia, jednak nie była pewna czy on też je odwzajemnia. Nie chciała by wojownik myślał, że ma mysi móżdżek. Chociaż...oboje byli w tym samym wieku, więc kotka nie musiała się martwić, że zakochała się w młodszym wojowniku.
-Witaj Gołębi pazurze. Jak idzie wam polowanie?
-Dobrze, dzięki. Tylko nie rozumiem jednej rzeczy.
-Jakiej?
-Dlaczego do naszego klanu przyszedł pieszczoch? Przecież pieszczochy zawsze trzymają się gniazd dwunożnych.
-Pamietaj, że Wilczy cierń to mój brat. Razem z nami szkolił się na wojownika-
Wojownik zawstydzony pogrzebał łapą w piasku. Wronia gwiazda zauważyła, że kremowy kocur szuka odpowiedniego tematu dla podtrzymania rozmowy.
-Cóż, wracam do obozu. Nie będę ci przeszkadzać w polowaniu-
Miauknęła pogodnie i oddaliła się truchtem. Przywódczyni czuła na sobie wzrok wojownika dopóki nie skręciła i nie przyspieszyła. Co ty sobie myślisz? Nie możesz mieć teraz ani partnera, ani kociąt! Musisz skupić się na swoim klanie i obowiązkach przywódcy, pomyślała.

                                          *

     Wieczorem, a właściwie kiedy na srebrnej skórze pojawiły się już pierwsze gwiazdy Klanu Burzy zebrał się na zebranie pod kamiennym wzgórzem. Wronia gwiazda widziała stąd każdego członka klanu, nawet tych którzy skryli się w cieniu.
    Kiedy gwar rozmów ucichł kotka zaczęła ceremonię.
-Ja, Wronia gwiazda, przywódczyni Klanu Burzy, wzywam naszych wojowniczych przodków aby spojrzeli na tych uczniów. Ciężko pracowali, aby zrozumieć wasz szlachetny kodeks. Liściasta łapo, Ulewna łapo i Tuszycowa łapo, czy obiecujecie chronić swój klan nawet za cenę własnego życia?
-Obiecuję
Miaukneli na raz uczniowie.
-W więc, od dziś będziecie znani jako Liściasta paproć, Ulewny zmierzch i Tuszycowy pysk. Klan Gwiazdy docenia wasz upór, odwagę, szybkość, umiejętności, wytrzymałość i dobroć, a my witamy was jako nowych wojowników Klanu Burzy.
-Liściasta paproć! Ulewny zmierzch! Tuszycowy pysk!-
Zawołał tłum. Kiedy wiwaty ucichły trójka nowych wojowników przysiadła pod jednym z cieni wielkiego dębu rosnącego za barierą z cierni. Wojownicy zaczęli podchodzić do nich i składać gratulacje,a młodzi wojownicy stroszyli się jak pawie.
   Kiedy ostatni wojownik złożył im gratulacje, Wronia gwiazda udała się do swojego legowiska gdzie czekali Orzechowa jagoda i Wilczy cierń.
-Musimy coś zrobić z tą wizją.
Zaczęła Orzechowa jagoda gdy tylko przywódczyni usiadła.
-Przecież sami nie damy sobie z nimi rady. Pomyślałaś o tym?
-Dlatego mam zamiar wybrać się do księżycowego kamienia i zapytać Klan Gwiazdy o radę.
-Jesteś pewna? Nie ma połowy księżyca.
-Daj sobie radę. Poza tym żaden wojownik nie zatrzyma medyka z wizytą do Klanu Gwiazdy.
-Dobrze, jutro pójdziesz do księżycowego kamienia, ale z wojownikiem.
-Wolałabym pójść już dziś. Którego wojownika mogę wziąć?
-Pojdź z Miętową burzą i Wilczym ogonem-
Medyczka skinęła głową i wybiegła z legowiska przywódczyni.
-Wronia gwiazdo...,gdzie ja mam spać?
Przywódczyni zastanowiła się.
-Dziś możesz zająć legowisko Orzechowej jagody. Myślę, że nie miałaby nic przeciwko-
Kocur wyszedł z legowiska i ruszył przez polanę do wyznaczonego miejsca. Wronia gwiazda odprowadziła go wzrokiem po czym weszła na swoje posłanie i zwinęła się w kłębek.

                                      *

Orzechowa jagoda położyła się przy księżycowym kamieniu dotykając go nosem i zamknęła oczy. Kiedy ponownie je otworzyła stała przy płaskiej skalę, gdzie odbywały się zgromadzenia. Wokół niej pojawiły się gwiezdne sylwetki kotów Klanu Gwiazdy. Ciemno brązowej kotce rzuciła się w oczy biała kotka o czarnych uszach, ogonie i łapach.
-Śnieżycowe światło!
Miaukneła do matki.
-Witaj Orzechowa jagodo. Wiedziałam, że przyjdziesz.
-Skoro wiedziałaś, że przyjdę to może od razu mi powiesz o co chodzi z tymi stworzeniami?
-Te stworzenia, jak nazwał je Wilczy cierń to koty z odległego lasu. Kryją się w cieniu przez co są groźniejsze niż się wydaje.
-Czy to prawda, że będą chciały z nami walczyć?
Biało czarna kotka smutno skinęła głową.
-Niestety tak.
-A jak możemy nie dopuścić do bitwy?
-Musicie iść w stronę gór, tam dowiecie się jak powstrzymać wroga Cienistego-
Kotka zaczęła znikać razem z resztą gwiezdnych wojowników.
-Nie! Poczekaj!-
Krzyknęła za nią przerażona medyczka. Jednak gdy mrugneła ujrzała przed sobą księżycowy kamień.
-I co dowiedziałaś się czegoś?-
Ziewnęła Miętowa burza. Medyczka pokręciła głową i wyprowadziła ich z jaskini. Musiała koniecznie powiadomić o tym wszystkim Wronią gwiazdę.

Tajemnica Nocnego lasuWhere stories live. Discover now