tajemnica nocnego lasu (rozdział piąty)

2 1 0
                                    

Wronia gwiazda szła wzdłuż zbocza razem z resztą grupy. Jako pierwszy szedł Wilczy cierń, który najlepiej znał tutejsze drogi. Kocur poprowadził ich w stronę jeziora.
-Musimy iść na około. Jeśli pójdziemy przy domostwach możemy narazić się na atak ze strony tych włóczęgów.
-Zgoda.
-Ale to nam zajmie więcej czasu!
Zaprotestował Błotnisty sus.
-Nie wiemy do czego są zdolni ci włóczędzy. Ja wolę iść na około.
Miauknęła Srebrny ogon.
    Sześć kotów obeszło jezioro i skierowało się w stronę gór. Przywódczyni czuła zapachy obcych kotów i dwunożnych które przywiał wiatr.
-Jak ty możesz żyć w tym smrodzie dwunożnych?
Zapytała Orzechowa jagoda marszcząc nos.
-Kiedy się przyzwyczaisz to nie masz z tym problemu.
    Grupa weszła na obce tereny. Wronia gwiazda wyczuła zapach myszy. Jednak dzięki ziołom Orzechowej jagody nie odczuwała głodu.
    Kiedy słońce zaczęło wschodzić cichy marsz przerwało burczenie w brzuchu Gołębiego pazura.
-Zróbmy postój.
Zaproponowała przywódczyni.
Reszta kotów zgodziła się. Chyba nie tylko mi zaczyna wdawać się we znaki głód, pomyślała. Wronia gwiazda dostrzegła sierpówkę. Kotka podkradła się do niej po czym wyskoczyła w powietrze i zabiła zwierze jednym kłapnięciem zębów. Ptak wydał pisk, ale po chwili zawisł w szczękach kotki.
     Reszta kotów rozeszła się w poszukiwaniu zwierzyny. Wronia gwiazda usiadła przy krzaku i zaczęła chciwie pożerać swoją zdobycz.
     Po chwili do kotki dołączyły pozostałe koty.

Koty wyruszyły w dalszą drogę. Wronia gwiazda, Gołębi pazur i Wilczy cierń szli z przodu. Z tyłu szli Błotnisty sus, Orzechowa jagoda i Srebrny ogon. Błotnisty sus podszedł do Orzechowej jagody.
-Nie podoba mi się to, że mam słuchać się pieszczocha...ale muszę przyznać, że całkiem niezły z niego wojownik.
-Tak.. Wilczy cierń należał już kiedyś do Klanu Burzy..
-To dlaczego odszedł?
Ciemno brązowa kotka milczała przez chwilę. Nie chciała o tym rozmawiać.
-Jeśli nie chcesz mówić to nie mów. Rozumiem.
Orzechowa jagoda poczuła napływ sympatii do młodego wojownika. Błotnisty sus był zażartym wojownikiem Klanu Deszczu. Do dwójki kotów dołączyła Srebrny ogon.
-Jak myślicie co to za klan w naszych wizjach?
Zapytała.
-O ile to wogóle klan...to jest bardzo odległy...

    Wronia gwiazda, Wilczy cierń, Gołębi pazur, Błotnisty sus, Orzechowa jagoda i Srebrnym ogon doszli do wodospadu. Przywódczyni Klanu Burzy pozwoliła odpa zacząć wojownikom. Orzechowa jagoda i Błotnisty sus odeszli razem w pobliskie paprocie. Srebrny ogon rozmawiała z Gołębim pazurem, a Wilczy cierń usiadł obok kotki.
-Wronia gwiazdo...tak sobie myślałem....czy mógłbym wrócić do Klanu Burzy?
Zapytał z zakłopotaniem. Wronia gwiazda zastrzygła z zainteresowaniem uszami.
-Pewnie że tak!
Miauknęła w końcu.
-Ale najpierw pozbądźmy się tej obroży.
Dokończyła wskazując niebieski pasek na szyi kocura, który śmierdział dwunożnymi mimo tego że kocur sporo czasu spędził w lesie.
-Pewnie. Pomożesz?
-Jak?
-Po prostu chwyć go w zęby i zacznij ciągnąć.
Wronia gwiazda chwyciła obroże w zęby i zaczęła go ciągnąć. Obroża nie chciała ustąpić.
-Czekaj!
Miauknął Wilczy cierń po chwili mocowania.
-Możesz go po prostu przegryść?
-Dobry pomysł
    Jednak po chwili kotka cofnęła się plując skrawkami obroży. Była już trochę rozerwana na końcówce ale nadal nie chciała ustąpić.
-Nie mam już pomysłu co z tym zrobić.
    Do obu kotów podszedł Gołębi pazur który do tej pory drzemał obok Srebrnego ogona.
-Co wy dwoje robicie?
-Chcemy pozbyć się tej obroży.
Fuknął srebrzysty kocur.
-Pomogę.
Gołębi pazur chwycił w swoje wielkie szczęki obrożę i zaczął ją szarpać. Wilczy cierń musiał mocno wbić się w ziemię żeby nie wpaść na wojownika.
    Po chwili szarpania obroży Wronia gwiazda usłyszała trzask a na ziemię spadł przerwany pasek. Wilczy cierń cofnął się i potrząsnął głową. Sierść na jego karku natychmiast się napuszyła. Kocur stanął w promieniach słońca tak, że jego futro zapaliło się jasnym blaskiem.
-Teraz wyglądasz jak prawdziwy wojownik!
Miauknęła Srebrny ogon podchodząc do Wroniej gwiazdy i Gołębiego pazura. Srebrzysta kotka położyła ogon na barku kremowego kocura. Wronia gwiazda wbiła pazury w ziemię. Nie dotykaja go. On jest mój, pomyślała. Z paproci wyłonili się Orzechowa jagoda i Błotnisty sus. Oboje trzymali w pyskach upolowane króliki.
-Co tu się dzieje?
-Wilczy cierń porzucił życie pieszczocha.
Oznajmiła Srebrny ogon.
-Och! To świetnie!
Medyczka doskoczyła do kocura i polizała go w ucho.
      Wronia gwiazda łakomie spojrzała na oba króliki złapane przez medyczkę i wojownika.
-Możecie je zjeść.
Oznajmił Błotnisty sus.
-Dzięki Klanowi Gwiazdy.
Westchnął Gołębi pazur. Przywódczyni musiała przyznać mu rację. Polowanie o świcie było już tylko odległym wspomnieniem.

Wronia gwiazda poprowadziła swoją grupę w stronę gór. Szli już od paru wschodów słońca, a teren robił się coraz bardziej stromy. Poduszki kotów były więc narażone na skaleczenie. Wronia gwiazda weszła na ścieżkę prowadzącą w stronę gór.
-Myślę że przed zmrokiem powinniśmy znaleść jakąś jaskinie!
Przekrzyczała wyjący wiatr. Koty ruszyły pod wiatr. Jednak gdy przeszły kilka kroków nagle dostrzegły wielki cień.
-Uwaga!
Krzyknąłem Gołębi pazur i w ostatniej chwili odepchnął przywódczynię. Wielkie szpony zacisnęły się na powietrzu, a ptak wydał niezadowolony krzyk.
-Choćmy!
Błotnisty sus wyrwał do przodu i pobiegł przed siebie. Reszta kotów ruszyła za nim. Przywódczyni dostrzegła skalną półkę.
-Tam!
Koty wpadły pod nią. Ptak wydał kolejny krzyk.
-To orzeł.
Mruknęła Srebrny ogon.
-Musimy się stąd wydostać. Nie możemy tu tak tkwić!
-Jak byłam kociakiem to moja matka opowiadała mi jak kiedyś razem z Ciemnym nosem byli w górach. Musieli wtedy złapać orła żeby coś zjeść.
Powiedziała Orzechowa jagoda.
-Ale jak mamy to zrobić?
-Musimy wskoczyć na grzbiet orła i ściągnąć go na dół.
Ja i Błotnisty sus mamy odpowiednio ciemne futra, żeby to zrobić.
-To na pewno dobry pomysł?
Zapytała Wronia gwiazda.
-Nie możemy tutaj siedzieć całe życie.
-Zgoda. Ja i Orzechowa jagoda spróbujemy pozbyć się tego ptaka.
-Mogę posłużyć za przynętę.
Wtrącił się Gołębi pazur. Przywódczyni spojrzała na niego.
-Jesteś przewien?
-Tak.
    Trzy koty wyszły spod półki. Gołębi pazur schował się w cieniu jednej ze skał,a Orzechowa jagoda i Błotnisty sus wspięli się na następną półkę. Tam Orzechowa jagoda tłumaczyła swój plan Błotnistemu susowi po czym wspięła się jeszcze wyżej. Miała rację. Ich futra są niemal nie widoczne, pomyślał ciemnoszara kotka.
    Kiedy orzeł przeleciał nisko nad ziemią ze swojej kryjówki wyskoczył Gołębi pazur.
-Hej! Tutaj ptasi móżdżku!
Zawołał. Ptak jak na komendę zapikował w stronę kocura. Jednak Gołębi pazur już pobiegł w kierunku kryjówki Orzechowej jagody. Orzeł przeleciał pod kryjówką kotki. Ale tą w porę wyskoczyła i wbiła się pazurami w jego grzbiet. Zdezorientowany orzeł poleciał w stronę Błotnistego Susa, który wyskoczył wprost na jego klatkę piersiową. Ptak pod ciężarem dwóch kotów wpadł na skałę. Orzechowa jagoda i Błotnisty sus zeskoczyli z niego, a ptak spadł na ziemię. Gdy tylko w nią uderzył Wronia gwiazda usłyszała dźwięk łamanych kości. Ich przeciwnik nie żył. Było bezpiecznie.

Orzechowa jagoda położyła się między Wilczym cierniem,a Wronią gwiazdą. Cztery wschody słońca temu wyszli z labiryntu skał i ślepych uliczek. Kotka nadal pamiętała jak zabiła orła razem z Błotnistym susem. Koty zjadły go zaraz po zabiciu. Życie w górach jak i polowanie było bardzo ciężkie. I w dodatku nie spotkali kotów z przepowiedni.
-Może musimy pójść jeszcze kawałek?
Zaproponowała Srebrny ogon gdy sprawdzili kolejną jaskinię bez jakichkolwiek śladów odizolowanego klanu.
    Ciemno brązowa kotka czuła jak kończy im się czas na znalezienie klanu. W końcu zamknęła oczy i zasnęła.

Tajemnica Nocnego lasuWhere stories live. Discover now