Nowa zawodniczka 5

224 13 1
                                    

Obudziłam się rano z ogromnym bólem nogi. I nagle sobie uświadomiłam że dzisiaj poniedziałek. Szybko spojrzałam na telefon który był na półce. Zegarek wskazał 7:05 więc miałam wiele czasu aby się zebrać. Zaczęłam od umycia się a następnie posmarowałam i zabandarzowałam kostkę. Zeszłam na dół a mama już na mnie czekała. No i się zaczyna... Uśmiechnęłam się na siłę.
- Cześć mamo - powiedziałam ze sztucznym uśmiechem starając się wyglądać najzwyczajniej w świecie.
- Cześć córciu. Stało się coś? Jesteś strasznie blada - powiedziała mama
- może lepiej zostań w domu. Nie chcę abyś tam zemdlałam- powiedziała z małym uśmieszkiem. Nie chciało mi sie z nią kłócić. Najwyżej nie bede miała notatek bo nie mam od kogo odpisać. Poszłam z powrotem na górę. Z tą nogą i patrzącą się mamą nie było łatwo ale dałam rade. Położyłam sie zmęczona a po paru minutach zasnęłam.

Obudziłam się po południu przez potrząśnięcie. Spojrzałam na osobę która była nad moim łóżkiem.
- Victor! Co ty tu robisz!? Kto cię wpuścił do mojego domu!? -popatrzylam przestraszona na chłopaka.
- przyszedłem dać ci spisać lekcję bo stwierdziłem że nikt nie będzie tak miły a wpuściła mnie tu twoja mama
- odpowiedział na moje pytania z poważną miną a następnie wyjął zeszyty z plecaka i położył na biurku. Wstałam ale zapomniałam o wciąż bolącej nodze wiec stając na nią syknęłam z bólu prawie wywracając sie na chłopaka. Kiedy złapałam równowagę podeszłam do biurka i otworzyłam zeszyty.
- Miałem ci sie spytać jak noga ale widzę że nie ma lepiej - odparł lekko rozbawiony moim aktualnym stylem chodzenia. Spojrzałam na niego z pogardą ale nic nie powiedziałam widząc jego uśmiech. Chłopak prawie nigdy sie nie uśmiechał co sprawiało że tylko gdy widziałam uśmiech na jego twarzy nie chciałam aby on zszedł. Odwróciłam się napięcie odrywając wzrok od Victora.

Po spisaniu lekcji oddałam zeszyty chłopakowi i podziękowałam odprowadzając go pod drzwi. Uśmiechnęłam się na pożegnanie.
- Mia, to jest twój chłopak? - spytała zaciekawiona rodzicielka. Gdy tylko usłyszałam to pytanie na mojej twarzy pojawił się rumieniec.
- Mamooo, Przecież wiesz że nie uganiam się za chłopakami tak jak niektóre dziewczyny z mojej klasy
- powiedziałam zmieszana.
- szkoda. Wydaje się być naprawdę porządnym chłopcem - odpowiedziała z rozmarzeniem kobieta co mnie już zaczynało wkurzać. Przecież dobrze wie że nie chcę mieć chłopaka w tak młodym wieku.

Po tygodniu noga była jak nowa. Od razu po szkole podeszłam do Ricardo z pytaniem czy mogę dołączyć do drużyny na Co odpowiedział że muszę zapytać się trenera więc z powrotem wracam do budynku.
- Dzień dobry proszę pana. Mam pytanie
- powiedziałam z lekkim uśmiechem na co mężczyzna kiwną głową abym kontynuowała.
- Czy mogłabym dołączyć do drużyny?
- zapytałam z wyczuwalną adrenaliną. Na to pytanie trener uśmiechnął się szeroko.
- Jasne. Jeśli kochasz piłkę to możesz. Myślę że drużyna będzie za przyjęciem cię przez twoje umiejętności. Mało osób posiada taką umiejętność do gry.
- powiedział uśmiechając się jeszcze szerzej.
- po jutrze mamy trening o 16:00 Przyjdź na boisko nad rzeczką - kiwnęłam głową odpowiedzi i ruszyłam w stronę domu.

Kiedy dotarłam do domu okazało się że mamy dalej nie było. Zdziwiłam się ponieważ wyjechała ona rano a jest już 15:30. Zaniepokojona udałam się do swojego pokoju z zamiarem odrobienia zadań domowych. Mijały godziny a mama dalej nie wracała. Starałam się do niej zadzwonić lecz telefon zostawiła w domu. Byłam przerażona w mojej głowie już układały się najgorsze scenariusze.
- Oby tylko nic jej się nie stało
- powiedziałam sama do siebie. Nagle zadzwonił mój telefon. Podbiegłam szybko do półki z zamiarem odebrania nie patrząc Kto dzwoni.
- Halo?
- Cześć Mia - powiedział mój tata
- Zastanawiasz się pewnie Gdzie jest mama Otóż przyjechała do mnie i od dzisiaj będzie ze mną pracować.
- na te wiadomości zamarłam
- A co ja mam zrobić. Ty pracujesz w innym mieście. Nie ma cię nawet miesiącami. A co ze mną?! - wykrzyczałam zdenerwowana
- ty będziesz dostawać pieniądze co miesiąc i będziesz miała płacone mieszkanie i wszystkie potrzeby. Czego więcej potrzebujesz? - zapytał się mnie z niezrozumieniem.
- Was! Potrzebuje rodziny!- odparłam zapłakana.
- w takim razie będziemy przyjeżdżać do ciebie co trzy miesiące czyli jakoś cztery razy w roku pasuje - spytał już lekko poddenerwowany.
- nie pasuje! Ja chcę normalną rodzinę która nie przejmuje się pieniędzmi!
- powiedziałam na co on tylko westchnął
- Wybacz ale to już jest ustalone
- odparł bez emocji i się rozłączył. Roztrzęsiona odłożyłam telefon na miejsce i przytuliłam się do poduszki
- jak mam żyć nie mając nikogo przy sobie- powiedziałam do siebie zapłakana. Po kilku godzinach płakania Usnęłam ze zmęczenia.

W nocy co chwilę się budziłam przez nadmiar emocji i brak rodziców. Śnili mi się w nocy jak mi pomagali w nauce czy wychodzili ze mną na nocne spacery. Nie mogłam uwierzyć że tak po prostu mnie zostawili. Może i będą przyjeżdżać do mnie 4 razy w roku ale to nie jest to samo co widzenie ich codziennie rano. Po policzkach znowu mi zaczęły spływać łzy. Stwierdziłam że pójdę na dół i pooglądam jakiś serial bo i tak już nie usnę i odpuszczę sobie szkołę ponieważ nie będę dała rady się skupić.

Film był ciekawy jak na moją rozsypkę emocjonalną. Byłam bardzo zmęczona dzisiejszą nocą więc po kilku minutach zasnęłam z chusteczkami porozwalanymi po całym salonie. Obudził mnie hałas dochodzący z kuchni. Powoli wstałam rozciągając się a po chwili zdałam sobie sprawę że przecież w moim domu nikogo nie ma. Pędem ruszyłam do kuchni
- mhm śpiąca królewna wstała
- popatrzył na mnie Victor z rozbawieniem.
- jak ty się tu kurwa dostałeś!
- krzyknęłam co ewidentnie mu się nie spodobało ponieważ położył ręce koło uszu
- tak się składa że nasza Śpiąca królewna nie zamknęła drzwi. A ponieważ nikt nie otwierał na dzwonek czy pukanie po prostu wszedłem.
- powiedział z satysfakcją.
- ale to nie oznacza że możesz gotować w mojej kuchni - powiedziałam trochę zirytowana.
- A tak swoją drogą co dobrego gotujesz? - zapytałam patrząc na chłopaka który aktualnie coś przyrządzał.
- specjalne danie dla smutasów -powiedział rozbawiony dokańczając danie a następnie podając mi je. Były to naleśniki z owocami i czekoladą. Spojrzałam na chłopaka z zaskoczeniem. Co jak co ale nie sądziłam że ten chłopak coś potrafi oprócz grania w piłkę i zmieniania emocji w zaskakująco szybkim tempie.
- Dz-dziękuję? - powiedziałam dalej zszokowana tym że zrobił mi jeść. Victor się tylko do mnie delikatnie uśmiechnął i powrócił do smażenia naleśników. W tym czasie zaniosłam talerz na stół i poszłam po sztućce dla mnie i dla chłopaka. Po chwili
Victor dołączył do jedzenia. Po zjedzeniu stwierdziliśmy że coś pooglądamy na netflixie. Chłopak zaproponował horrory. Nie przepadałam za nimi ale wolałam się nie kłócić. Gdy chłopak włączył horror automatycznie przykryłam się bardziej kocykiem abym się nie bała. Na początku było okej ale z rozwojem akcji coraz bardziej się bałam. W pewnym momencie coś wyskoczyło na ekran a ja skuliłam głowę do kolan. Victor to zauważył bo mnie objął ręką i pomasował abym się rozluźniła. W połowie filmu usnęłam wtulona w chłopaka.

1121 słów. Mmm w końcu coś się zaczyna dziać. Myślę że książka jest na razie okej a przynajmniej mam taką nadzieje cóż nie miałam, nie mam i raczej nie będę mieć piątek z opowiadań na polskim. ❤😅

Najlepsza Napastniczka (Victor Blade) Inazuma Eleven GoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz