Rozdział 1 Jestem Czarek

249 9 1
                                    

Rozglądałem się po pokoju. Czułem na sobie wzrok Anny i Wiktora.
- I jak? - zapytała mnie kobieta stając koło  mnie.
Mój nowy pokój w naszym nowym domu był nieco większy od poprzedniego. Białe ściany, białe meble. Na ścianach były plakaty motocykli, różne instrukcje z nimi związane. Uwielbiam motocykle.
- Benio się postarał- odpowiedziałem jedynie. Wyprowadziliśmy się z nowego domu bliżej Beniamina a on zadbał o to aby dom był jak najbardziej przystosowany pod nas. Nie powiem, udało mu się to.
- Czaruś, dzisiaj idziemy na kolację z Beniem aby mu podziękować.- powiedział Wiktor- No wiesz pomógł nam z tym wszystkim- machnął ręką- chcielibyśmy abyś też z nami pojechał, dobrze?
- Dobra.
- To rozpakuj się na luzie i przebierz. Wychodzimy o osiemnastej.
Pokiwałem głową a rodzice wyszli.
To będzie ciężkie. Jak wcisnąć w siebie tyle jedzenia? Jak to zwymiotować aby nie zauważyli? Nie pomyślcie o mnie źle, to nie tak że mam anorekcje czy bulimie, po prostu nie czuje potrzeby jedzenia. Kiedy mieszkałem z Kamilem dostawałem mało jedzenia. Przyzwyczaiłem się do tego i tak mi było dobrze. U Ani i Wiktora jadałem "normalne dla każdego nastolatka porcję", a przynajmniej próbowałem. Najczęściej kończyło to się wizytą w łazience że wymiotowałem obiady, śniadania i kolację. Nie potrafiłem jeść i nauczyłem się tego nie robić.
- Czarek za piętnaście minut wychodzimy!- zawołała Anna z dołu
Wyciągnąłem z jednego kartonów biały t-shirt i czarne bojówki. Nie były to jakieś markowe ubrania bo nie lubię wydawać czyiś pieniędzy. Gdy byłem gotowy zeszłem na dół. Anna i Wiktor na mnie czekali. Anna miała długą sukienkę a Wiktor był ubrany podobnie do mnie tylko zamiast bojówek miał czarne jeansy. Uśmiechnąłem się pod nosem z losu.
- Gotowy? - zapytał
-Tak, możemy iść.- odpowiedziałem i wyszliśmy z domu, wsiedliśmy do zapakowanego auta mężczyzny. Jechaliśmy może z 15 min i wysiadliśmy na  starówce w leśnej górze. Benio który miał chyba szósty zmysł pojawił się koło nas akurat gdy wysiadaliśmy
- Spóźnienie! O całe piec minut! Kto się tak długo pindrzył? Pewnie Wiktor. - zawołał obejmując mnie. Wiktor który miał już mu odpowiedzieć został uciszony przez brata - Dobra nie wymądrzaj się Wiki. Chodźcie znam fajną restauracje.
Podążylismy za nim podśmiewując się z niego.
Restauracja była naprawdę bardzo ładna, na ścianach znajdowały się cegły zarośnięte bluszczem i stolikami z ciemnego drewna, ciepłe światło z lamp nadawało miejscu mega klimat. Postanowiliśmy jednak usiąść na zewnątrz gdzie również było bardzo ładnie. Zamówiłem spagetti i lemoniade ze spritem. Czekając na zamówienie i jedząc wszyscy co rusz wybuchalismy śmiechem. Podczas gdy Wiktor z Beniem wykłócali się kto zapłaci a Anna śmiała się z nich postanowiłem pójść do toalety aby zwrócić wszystko co zjadłem. Idąc wpadła na mnie dziewczyna. Nieco niższa ode mnie w długich blond włosach i nie wiem jakich oczach bo dziewczyna wbijała wzrok w ziemię
- Oh, przepraszam.. Nie chciałam w ciebie wpaść - powiedziała ciągle nie podnosząc wzroku.
- Nic się nie stało przecież, jak się nazywasz?- zapytałem. Dopiero wtedy dziewczyna podniosła swoje oczy. Były niebieskie, tylko że były zaszklone jakby dziewczyna się miała zaraz rozpłakać?
-N-Nadia - wymruczała cicho
- Ja jestem Czarek.

To koniec pierwszego rozdziału. Prologu nie ma bo nie dokońca wiedziałam jak się do niego zabrać.
Mam nadzieję że wam się spodoba 😗✌️

I'd like to be free Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang