Rozdział 8 korektor

89 8 5
                                    

~<>Czarek<>~
To był Benio. Benio zauważył jak całuję Nadię. CZEMU JA TO ZROBIŁEM W OGÓLE?! Witamy w życiu czarka: najpierw robi potem myśli. Gratulacje dla mnie.
- Dzieciaki... Ja nie będę się wtrącał.. Ale nie całujcie się przed domem.
-Nie to nie tak - Nadia chciała to wyjaśnić ale Benio jej przerwał.
-Nie tłumacz się. Z miłości się nie trzeba tłumaczyć. - powiedział po czym uśmiechnął i praktycznie odszedł podskakując że szczęścia. Nie wiedziałem co powiedzieć i gdy już chciałem Dianę przeprosić to ona się zaczęła śmiać co mnie strasznie rozbawiło i również zacząłem się śmiać.
-Czarek, chyba musimy już wejść do domu-zauważyła Diana dalej się uśmiechając
-Tak, musimy.
Weszliśmy do domu i zauważyliśmy że salon jest pusty czyli że Anna z Wiktorem są już w sypialni.
-Dobra teraz musimy po cichu wejść do pokojów.- powiedziałem a ona pokiwała głową.
Gdy już staliśmy koło mojej sypialni i mieliśmy się pożegnać drzwi sypialni moich rodziców się otworzyły a ja szybko wepchnąłem dziewczynę do swojego pokoju i na ciszej jak się dało zamknąłem drzwi.
-Diana ... właź pod łóżko
-   Co? Jakie łóżko weź spadaj
- Ktoś tu zaraz wejdzie.- powiedziałem i obróciłem ją w stronę łóżka i lekko popchnąłem. Ona spojrzała się na mnie jak na debila ale posłusznie spełniła moją prośbę. Ja położyłem się na łóżku i przykryłem kołdrą i faktycznie chwilę później do pokoju wszedł Wiktor, rozejrzał się po pokoju i wyszedł zamykając drzwi. Usłyszałem cichy śmiech pod łóżkiem
- Cicho siedź- szepnąłem mimo że sam zacząłem się uśmiechać. Sytuacja delikatnie mówiąc była absurdalna. Dziewczyna wyszła z pod łóżka a ja wstałem z łóżka.
- Idź po cichu- powiedziałem
- Nie, wiesz co. Będę się darła i tupała tak aby się obudzili- przewróciła oczami
-Spadaj małpo
- No aha- pokazała mi środkowy palec po czym wyszła z pokoju. Za drzwiami usłyszałem cichy śmiech i sam zacząłem się śmiać.
*'*
Myślałam że będę miała problem z zaśnięciem ale się myliłam bo zasnęłam praktycznie od razu i nawet obudziłam się z pierwszym budzikiem. Zaczęłam od szybkiego prysznica i umycia zębów. Włosy wysuszyłam, ubrałam się i właśnie siedziałam na blacie w łazience gdy wszedł tam zaspany Czarek.
- Nie uczyli Cię pukać przepraszam bardzo czy jak?
- No to trzeba drzwi było zamknąć - powiedział podchodząc do zlewu i nakładając sobie pastę na szczotkę. TAK SZCZOTKĘ, MOJĄ DO WŁOSÓW
- Czarek! To moja szczotka do włosów!
- Oj, sorki- powiedział gdy to zauważył a ja wybuchałam śmiechem.
Gdy już skończyłam się malować u przyjrzałam się chłopakowi on już umył zęby i czekał aż wyjdę bo chciał skorzystać z toalety. Ja natomiast zauważyłam jego wory pod oczami i przywołałam go ręką na ci posłusznie podszedł
- Co chcesz?- zapytał
- Może milej?- zapytałam z sarkazmem- pomaluje Cię
- No chyba Cię coś w łeb grzeje kurwa
- Wory pod oczami ci zakryje- powiedziałam i dalej siedząc na blacie tylko że tyłem do lustra objęłam go nogami i przyciągnęłam bliżej siebie. On widząc że się uparłam stał nieruchomo a ja uśmiechnęłam się z wyższością. Wygrałam, frajer, żarcik lubię go, ale i tak wygrałam.
- Połączę swój korektor z bronzerem i zrobi się trochę ciemniejszy. (Odcień 00 mogłyby mu średnio pasować).
- Rób co chcesz tylko chcę wyglądać jak człowiek
- A to już za późno. - powiedziałam na co mnie klepnął w ramię.
Jak powiedziałam tak zrobiłam i kolor wyszedł idealny, nałożyłam mu go i rozklepałam.
- I jak?- zapytałam gdy patrzał w lustro.
- Zajebiście.- powiedział z uznaniem na co ja się uśmiechnęłam i pozbierałam swoje rzeczy i wyszłam. Zeszłam na dół gdzie czekała na nas kartka z informacją gdzie jest nasze śniadanie i życzącą nam miłego dnia. Jedząc owsiankę pomyślałam że to głupio z mojej strony że nic nie daje w zamian będąc tu więc wzięłam telefon i przelałam na konto Wiktora 3 tysiące złoty z moich oszczędności. Jedno kieszonkowe w tą czy w tą nic nie zmienia dla mnie a się odwdzięczę. Chwilę później zszedł Czarek u również zrobił sobie owsiankę chociaż znacznie mniejszą ilość niż ja. Zjadł połowę ale i tak byłam z niego dumna. Droga do szkoły minęła nam na obgadywaniu wczorajszego dnia który był strasznie zakręcony z mnóstwem zwrotów akcji, nasza kłótnia, dowiedziała się o Czarka problemach a on mnie pocałował. Dzień jak codzień. Gdy wchodziliśmy już przez bramę zauważyłam Milenę i w mojej głowie narodził się plan.
~<>Czarek<>~
Diana pociągnęła mnie za rękaw bluzy i odciągnęła na bok tak że ja stałem na przeciwko miejsca w którym stało kilka śmiejących się nastolatek a ona tyłem do nich.
- Widzisz tam taka dziewczyna w mocno kręconych włosach? Takim afro jakby.
- Brązowych? I ma ciemną karnację?- zapytałem zauważając taka dziewczynę
- Dokładnie. To jest ta Milena o której ci mówiłam wczoraj.
- No tak twoja przyjaciółka.
- Nie.. znaczy tak ale ja jej nie lubię za bardzo. Jest taka władcza i toksyczna -mówiła gestykulując
- Ymmm nie lubimy takich- zażartowałem
- No właśnie. A więc zrobimy takiego pranka jej.
- Nie wiedziałem że jesteś taki Marcin Dubiel.
- Japa i słuchaj. Robimy tak że mnie tam odprowadzisz ja ci dam buziaka i pójdziesz okej?
- Dobra.
Diana złapała mnie za rękę i zaczęliśmy iść w tamtą stronę.
- Hejo laski- przywitała się a ta cała Milena spojrzała na nią z sukowatym wyrazem twarzy ci Nadi wcale nie zmieszało. Odwróciła się do mnie pocałowała mnie w policzek ( poczułem jak robi mi się gorąco).
Bardzo gorąco.
- Wiesz gdzie masz lekcje?- zapytała
- Eeee chyba tak.
- Okej to widzimy się potem - pomachała mi a ja odwróciłem się i powędrowałem w stronę szkoły.

_____________________________
884 słowa
Przepraszam że tak długo nie było rozdziału ale mam zły okres i wgl

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 20 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

I'd like to be free Where stories live. Discover now