Mistrz Białych Kruków i jego Komandorka, atrakcyjna kobieta w średnim wieku, jedli wspólnie posiłek w komnacie tego pierwszego. Czajnsa miała czarne długie loki, dość specyficzną suknię w różne odcienie czerwieni oraz Vita-Pancerz ze symbolem mgły.
– Wyborne danie, Mistrzu – przyznała biorąc pojedynczy kęs mięsa do ust.
– Skończ z tymi formalnościami. Znamy się już wystarczająco długo – odparł Mistrz.
– Gdyby mój mąż to usłyszał, to mogłaby go ogarnąć zazdrość.
Czajnsie udało się sprawić, że na twarzy jej pana zawitał uśmiech.
– Błogosławiłem wasze małżeństwo licząc na powodzenie waszego związku.
– I za to jestem ci wdzięczna jak za nic innego na świecie.
Chociaż Mistrz formalnie zajmował najważniejszą pozycję w ich organizacji, to mimo wszystko nie przywiązywał szczególnej uwagi do etykiety. Tym bardziej jeśli chodziło o jego Komandorów. Tych, których w hierarchii Białych Kruków ulokował tuż pod soba, traktował prawie po partnersku.
– Tak swoją drogą – wtrąciła Czajnsy. – Jak tam sprawy Siedemnastych?
– Wciąż nie możesz się doczekać spotkania z nim, prawda?
– Czy to prawda, że jest podobny do Gosana?
– Owszem.
Ich posiłek przerwało pojawienie się A'ela. Od razu dało się zauważyć, ze karzeł raczej nie przynosi dobrych wieści.
– Co się dzieje? – zapytał bez wahania Mistrz
– Nasz statek zaginął – odpowiedział karzeł.
– Co takiego!? – zapytała Czajnsa podrywając się z miejsca.
Mistrz w odróżnieniu od swojej Komandorki tą informację ze spokojem przyjął. Wręcz obojętnie. Pomimo faktu, że to on miał więcej powodów do niepokoju od niej.
– Jesteś pewien? – postanowił się upewnić.
– Przepadł na pełnym morzu. Przypuszczam, że mógł zatonąć – doprecyzował A'el.
– Głupi karle! Jak mogłeś do tego dopuścić?! – Czajnsa od razu zerwała się z krzesła.
Mistrz momentalnie gestem kazał się jej uspokoić i ponownie zasiąść na swoje miejsce. Kobieta niechętnie, ale posłusznie wykonała jego polecenie.
– Jedno jest pewne. Zanim zdążyli przepaść, udało im się znaleźć statek, na którym byli Kaivo i drugi Siedemnasty – dodał jeszcze A'el nieprzejęty zachowaniem Komandorki.
Mistrz wziął łyk szklani z winem i zadumał się przez chwilę. Z kolei Czajnsa wciąż niczym w gorącej wodzie kompana, z trudem trzymała nerwy na wodzy.
– Wypłynęli ze Śledziowej Osady do Górskiej Zatoki, tak? – dopytał się Mistrz.
– Mój Mistrzu – Komandorka w końcu wtrąciła. – W Górskiej Zatoce są nasi sojusznicy i w każdej chwili możemy się tam na nich zaczaić.
On akurat niekoniecznie się z tym zgadzał. Morze oblegało bardzo duża część Starej Ziemi, a co za tym szło – Górska Zatoka nie była jedynym możliwym lądem, na który Morski Wół mógł dopłynąć.
– Skoro jak wcześniej była mowa, wyruszyli dzisiaj z rana, to na pewno do końca dzisiejszego dnia nie dotrą do Górskiej Zatoki. Zakładając, że spotkali naszych ludzi, to walka z pewnością musiała zabrać im trochę czasu – wywnioskował przywódca Białych Kruków.
YOU ARE READING
Vitasis: Akt pierwszy
AdventureVitasis to niezwykła moc, która poprzez tzw. Vita-Pancerze daje swoim użytkownikom możliwość tworzenia własnych technik w oparciu o swoją duszę, ciało i umysł. Alukan od najmłodszych lat jest wychowywany i trenowany w tej sztuce przez swojego wuja R...