Słowa Faoma rzucały nowe światło na dalsze poszukiwania Alukana swojego ojca. Sam fakt, że w historii starego wilka morskiego pojawiło się też imię kobiety, która bezpośrednio odpowiadała za jego zniknięcie, mówił sam z siebie. Oczywistym stało się więc dotarcie teraz do Górska Zatoki.
– Nie wie pan gdzie tamci ludzie mogli dalej się udać z tamtymi skrzyniami? – upewnił się Alukan.
– Niestety nie – odparł ponuro Faom. – Ale... nie zostawiłem tego ot tak.
Wstał od stołu, przy którym rozmawiali i podszedł do regału z morskimi pamiątkami. Stamtąd wziął jakąś dziwną muszelkę, wrócił do Alukana i położył morski przedmiot na stole.
– Co to za muszelka?
– Nie taka zwykła muszelka. To jest mój drogi Muszla Tropicielka.
– Technika Vitasis?
Faom skinął głową. Alukan dobrze pojmował.
– Dokładnie. Najprościej ujmując ta muszelka działa jak kompas.
– Jak kompas?
– Odwróć ją.
Po drugiej stronie Muszli Tropicielki samoistnie błyskało się małe światełko wskazując wschód. Alukan domyślił się jej działania. Obrócił muszlę w prawą stronę, a światełko na niej natychmiast zmieniło swój kierunek o dziewięćdziesiąt stopni.
– Gdy zaglądałem wtedy do tych skrzyń, zostawiłem w środku drugą połówkę tej muszelki. Obie są ze sobą połączone i wskazują do siebie nawzajem kierunek. Odległość w ich przypadku nie gra żadnej roli – wyjaśnił Faom.
Musiał oddać staremu żeglarzowi, że postąpił właściwie. W ten sposób można bez trudu odnaleźć tajemniczy ładunek Białych Kruków z Vita-Pancerzami.
– Wydaje mi się, że tobie ta Muszla Tropicielka bardziej się przyda w dalszej wyprawie niż mnie – uznał Faom i następnie podarował ją Alukanowi bezpośrednio do rak.
– Dziękuję, panie Faom. Na pewno mi się przyda – odparł.
Kaivo, który wciąż czuł się jeszcze nieco roztrzęsiony po wcześniejszym zawale, trenował wytrwale na plaży. Z racji tego, że dotarli z Alukanem nad morze, miał dla siebie bardzo dogodne warunki. Po krótkiej rozgrzewce udał się w stronę morza i to dosłownie. Zanurzył się w wielkiej wodzie i tam ćwiczył dalej.
Ileż już czasu minęło, od kiedy ostatni raz tak trenował. Poza tym w morzu mógł zejść głębiej niż w stawie w Bazie Białych Kruków, gdzie głównie trenował. Ponadto w takiej wodzie działał znacznie silniejszy opór. Z tego powodu musiał mocniej wysilać swój organizm. Nie mogło być dla niego lepiej.
Woda naprawdę dodawała mu sił. Przed chwilą niemal umierał w męczarniach, a teraz czuł się jakby odradzał się na nowo. Szybko zapomniał o tym, co się wcześniej wydarzyło w tamtej chatce. Miał tylko nadzieję, że udało mu się przekonać Alukana na tyle, że nie będzie już więcej próbował wracać z nim do rozmowy o kapitan Agua.
W morskich głębinach utracił poczucie czasu. Skoro praktycznie nie musiał w wodzie oddychać, to mógł przebywać w niej przez cały dzień.
Ćwiczyłby tak pewnie bez ustanku, gdyby jego uwagi nie przyciągnęła płynąca obok ławica ryb. Kilkadziesiąt metrów od niego wielkie stado dorszy uciekało przed czymś w popłochu. Kaivo zauważył, że za rybami coś płynie i to znacznie większego od nich. Wytężył wzrok i początkowo uznał, że to pewnie jakieś większy morski drapieżnik poluje na swój obiad i je zignorował.
![](https://img.wattpad.com/cover/337230266-288-k222394.jpg)
BINABASA MO ANG
Vitasis: Akt pierwszy
AdventureVitasis to niezwykła moc, która poprzez tzw. Vita-Pancerze daje swoim użytkownikom możliwość tworzenia własnych technik w oparciu o swoją duszę, ciało i umysł. Alukan od najmłodszych lat jest wychowywany i trenowany w tej sztuce przez swojego wuja R...