Rozdział 4

38 3 0
                                    

*Następnego dnia*

Od razu po przebudzeniu chciałam obudzić Chase, który był wczoraj aż tak zmęczony, że nocował u mnie. Zamiast normalnie mu powiedzieć żeby wstał, choć jest dopiero czwarta, postanowiłam, że wezmę szklankę z wodą i wyleje na niego jej zawartość . Sposób by się obudził gwarantowany, że zadziała.

Poszłam więc do łazienki po wodę, lecz nie spodziewałam się, że jak będę z niej wychodzić to za rogu wyskoczy mi brunet. Przestraszyłam się w chuj aż podskoczyłam puszczając szklankę z wodą.

-Cholera, Wilson! Czy ty jesteś normalny? Mogłam tu na zawał zejść! Nienawidzę cię- chłopak dusił się ze śmiechu po zobaczeniu mojej reakcji. Wiedział, że nienawidzę się bać, a jednak szmata postanowiła mnie przestraszyć.- Ty to sprzątasz Śmieciu- powiedziałam po czym skierowałam się w stronę pokoju, by jeszcze na chwilę iść spać.

-Ej no! Nie pisałem się na to!- krzyknął, a ja udawałam, że go nie słyszę, po prostu szłam dalej, a gdy byłam już w mojej sypialni trzasnęłam za sobą drzwi.

♡ ♡ ♡

Kilka godzin później oboje już byliśmy na nogach. Niestety nie wyzdrowiałam jeszcze w stu procentach, a więc żadnego porannego spaceru nie było. Na szczęście nie musiałam iść do szkoły, czyli są tego plusy i minusy. Wiedziałam jednak, że ciągłe wagary i ucieczki źle nam zrobią. Możemy przecież nie zdać klasy, a tego oboje nie chcemy. Boję się reakcji rodziców gdyby się o tym dowiedzieli. Nie miałabym szlabanu, tylko najprędzej zakazali by mi spotykania się z Chase'm czego bym nie wytrzymała.

-Wiesz o tym, że dzisiaj do naszego miasta przyjeżdża wesołe miasteczko?- zapytał, a ja miałam wielką nadzieję, że tam pójdziemy. Rzadko jakieś wesołe miasteczko do nas przyjeżdża, po drugie mamy swój par rozrywki, ale taki przełom normy dobrze nam zrobi.

-Zajebiście, a kiedy będzie?- jestem ciekawa każdego szczegółu o tym wydarzeniu. To będzie drugi raz gdy będę w wesołym miasteczku.

-Z tydzień, musisz wyzdrowieć, bo inaczej cię nie puszczę tam- powiedział stanowczo. Zrobiło mi się trochę smutno z tego powodu, ale raczej wyzdrowieje do tamtego momentu, a jak nie to się popłaczę.

♡ ♡ ♡

Po zjedzeniu śniadania udaliśmy się do salonu,] by obejrzeć jakiś film. Nie upłynęło nawet dziesięć minut, a dzwonek do drzwi zadzwonił. Nie wiedzieliśmy kto to może być, gdyż nikogo nie zapraszaliśmy.

Poszliśmy odtworzyć drzwi, lecz nikogo nie było. Na schodkach za to leżała czerwona koperta. Nie chcieliśmy tego brać, bo nie wiemy od kogo ten list jest ani co znajduje się w środku, ale ciekawość przezwyciężyła.

♡ ♡ ♡

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

♡ ♡ ♡

Po przeczytaniu wiedzieliśmy tylko tyle, że powinniśmy jak najszybciej odnaleźć pozostałą dwójkę wspomnianych osób i razem z nimi rozwiązać tę zagadkę. Sami nie mamy nawet prawa próbować nic zdziałać. Jest za wielkie ryzyko.

To Nie Jest Koniec #1Where stories live. Discover now