ANIMAE INQUISITIONES

46 3 2
                                    


Harry wybudził się w południe z lekkim, pulsującym bólem głowy. Po swoim stanie wnioskował, że znowu miał miejsce kolejny atak, choć oczywiście nic z tego nie pamiętał. Zsunął się leniwie z łóżka, kierując swoje kroki w kierunku salonu mając nadzieję na zastanie Malfoya. Już w trakcie chodzenia ze schodów Potter musiał przytrzymywać kurczowo poręcz przez dokuczającą mu bliznę.

 Pierwszy raz mógł być przypadkiem, ale teraz to wszystko nie mogło dziać się bez powodu- pomyślał zaniepokojony, wkraczając do pustej przestrzeni salonu. 

W takiej sytuacji udał się w następne miejsce, jakie przychodziło mu do głowy- jadalnia. Akurat była sobota, ale Draco zawsze wstawał wcześnie, więc o ile nie wyszedł to musiał być w którejś z tych części rezydencji, ewentualnością pozostawała biblioteka. Jednak intuicja nie zawiodła Harrego, gdyż od razu po przejściu przez ukryte w ścianie drzwi, usłyszał znane mu głosy. Malfoy prowadził  zażartą kłótnie z jego przyjaciółmi, a w tle udzielały się ich dzieci. 

Świetnie! Scorpius i Rose wrócili, ale dlaczego nie słychać Albusa?- zamyślił się Harry, podsłuchując na korytarzu dalszego przebiegu dyskusji.

- Nie wiadomo jak on to w ogóle przyjmie!

- Dlatego tym bardziej powinniśmy jak najszybciej zaznajomić go ze sprawą Hermiono.

-Dokładnie, zgdzam się z Ronem.Jeśli to co mówią dzieciaki jest prawdą, to jego syn jest w naprawdę dużym niebezpieczeństwie!

- Słuchajcie, tak jak wierzę w prawdomówność naszej Rose, tak nie ufam całkowicie w intencje Scorpiusa.

- Co ty w tym momencie w ogóle insynuujesz? Mój syn nie zmyślał by czegoś tak poważnego!

- Nigdy nie wiadomo, nie znamy w końcu twoich metod wychowawczych, prawda Ron?

- No nie wiem Herm, wydaje mi się to lekką przesadą...

- Nad czym tu się zastanawiać? To co powiedzieliśmy nie ulega wątpliwości, przedstawiliśmy wam jasne dowody!

- Popieram Rose, Harry musi się o tym dowiedzieć, natychmiast.

- Dowiedzieć o czym? - Potter wparował wściekłym krokiem do pomieszczenia, wywołując natychmiastową ciszę. 

Hermiona na ten widok pobladła przynajmniej o dwa tony, a kąciki jej ust poszybowały nerwowo w górę.

- Harry, wyspałeś już? - Powiedziała matczynym tonem, wyciągając ku niemu drżącą dłoń.

- Nie próbujcie mnie w tym momencie traktować jak dziecko- odciął się na ten gest zirytowany wybraniec.

- Słyszałem dokładnie o czym mówiliście, chcę w tej chwili dowiedzieć się, gdzie jest mój syn- Dodał, rzucając wszystkim twarde spojrzenie.

Weasley natychmiast straciła cały rezon, spuszczając męczeńsko głowę. Nikt nie wydawał się skory do zwierzeń, jedynie Draco spokojnie wskazał dłonią na stół, aby wszyscy zasiedli.

Kiedy całe towarzystwo już się wygodnie usadowiło, każdy spojrzał wyczekująco w stronę blondyna, który to jako pierwszy usłyszał o wszystkim. Ślizgon zaczął nerwowo kręcić młynki kcukiami, po czym zaczął opowiadać.

- Jak się pewnie domyślasz dziś w nocy miałeś kolejny atak Harry - zaczął Malfoy ostrożnie.

- Wszystko przebiegało dokładnie tak samo jak ostatnim razem, więc nie stosowałem żadnych działań... zapobiegawczych.

- Okej, co ma to wspólnego z Albusem?. Przejdź do konkretów - naciskał zirytowany gryfon.

- Dobrze, tylko proszę zachowaj spokój - Malfoy na te słowa spróbował wysunąć swoje dłonie w kierunku tych Pottera, lecz ten wycofał się nieufnie.

- Zaraz po tym jak sytuacja uległa poprawie, do domu dotarł Scorpius wraz z Rose i warto żebyś usłyszał to wprost od nich - Draco skierował wzrok na syna ściskającego ramię ukochanej.

- Wiecie, gdzie on jest? - wydusił Harry z iskierką nadziei w oczach.

Scorpius pokiwał głową w zamyśleniu, jakby nie zdolny do prowdzenia dialogu.

- W Brazylii. Uważamy, że został uprowadzony, najprawdopodbniej potrzebuje naszej pomocy - Odpowiedziała drżącym głosem Rose.

- Ja nic z tego nie rozumiem! To są jakieś bzdury, przecież miał być z Jamesem! - Harry nie wytrzymał tego napięcia panującego w pomieszczeniu. Poderwał się na równe nogi, a lampki przyścienne zaczęły nerwowo migać od nagromadzienia magii. 

- Bardzo długo nie dawał znaku życia, a to mój przyjaciel. Zawsze informuje mnie o wszystkim -  zaczął mówić Scorpius.

- Panie Potter rozumiemy ten strach, choć jako ojciec musi Pan być na prawdę przerażony, ale proszę wysłuchać nas do końca.

Harry wziął pare głębszych oddechów, po czym podparł się blatu stołu. Żarówki spowrotem zaczęły świecić równomiernie, co oznaczało, że jest gotowy poznać dalszy bieg historii.

- Chcieliśmy jakoś odnaleźć Albusa, jednak w dziale czarnomagicznym nie udało mi się niestety odnaleźć wskazówek -młody Malfoy zaczął opoowiadać dalej.

- Od razu wykluczyłem wczasy, nie dał mi znać o żadnym wyjeździe.

- Kiedy dowiedziałem się od ojca o waszej niecodziennej sytuacji rodzinnej już wiedziałem- coś tu nie gra.

- W końcu przypomniałam sobie o zaklęciu śledzącym, które rzuciłam na długopis Albusa - wcieła się w opowieść Rose.

- Jego energia zaprowadziła nas w najgorsze zakamarki Bułgarii, gdzie w jednym z zaułków z daleka dostrzegliśmy Albusa z jakąś kobietą.

- Czarna magia była wyczuwalna z kilometra, wiedzieliśmy, że nie mamy z nią żdnych szans, dlatego potrzebna jest nam wasza pomoc - skończyła smutno dziewczyna.

Potter wydawał się nie dowierzać temu co właśnie usłyszał. Tkwił wsparty o stół, z nieodganioną miną, kiedy w końcu pojedyńcza łza z jego twarzy skapnęła na drewnianą powierzchnię.

Hermiona chrząkneła nerwowo po czym odparła.

- Dziękujemy wam bardzo za ogrom pracy jaki włożyliście w odnalezenie przyjaciela.

- Mimo wszystko nie powinniście nas okłamywać - przerwał jej Malfoy, wywołując tymi słowami ogólne zdziwienie.

-Ale tato.. - zaczął rozpaczliwie Scorpius, jednak na porozumiewawczy gest ze strony Rose, umilkł.

- To może zostawimy was teraz samych - rzekła dziewczyna, po czym pociągneła ukochanego w stronę wyjścia.

Kiedy rodzice zostali sami, Ron w końcu przemógł się aby zabrać głos.

- Harry, myślę, że wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że twoje ataki nie są przypadkowe.

- To wszystko wyraźnie jest ze sobą powiązane i oznacza jedno - przeszłość jeszcze nie jest dla nas zamknętym rozdziałem - tym zdaniem wymusił na Potterze kontakt wzrokowy.

- W takim razie zamkniemy ten rozdział jeszcze dziś - powiedział stanowczo Potter, opusczając w pośpiechu jadalnie.

-

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Oct 16, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Niewygodna przyjaźńWhere stories live. Discover now