To tylko przyjaźń

126 15 25
                                    




A więc piszę następny rozdział! Trochę się zagalopowałam myśląc, że tak szybko uzyskam komentarze, ale sama doszłam do wniosku, że chcę to kontynuować, co więcej w formie opowiadania. Mam nadzieję, że nie zabraknie mi weny, a czytelników przybędzie. Ta historia ma być dla was miłą odskocznią od rzeczywistości, więc postaram się, żeby była w lekkim tonie, ale kto wie ?  


W Pubie pod Trzema Miotłami, mimo późnej godziny słychać było donośne śmiechy czterech mężczyzn. Siedzieli tu już parę godzin, a wraz z ilością opróżnionych kufli tematy rozmów się namnażały.

-A pamiętasz jak odpaliliśmy fajerwerki na eliksirach rok temu? - Zapytał Albus z chytrym uśmiechem.

-Tego dnia nie zapomnę do końca życia stary - Odpowiedział jego przyjaciel Scorpius, dusząc się ze śmiechu.

Wszyscy byli już w stanie głębszego upojenia łącznie z ojcami chłopców, Draco oraz Harrym, którzy teraz czuli się już o wiele swobodniej w swoim towarzystwie.

-To bardzo przypomina mi Freda i George'a Weasleya. Szkoda, że jednego z nich nie ma już wśród nas, bo oni zawsze potrafili człowieka rozbawić.-Stwierdził Harry.

- W istocie i mnie bawiły ich psikusy, choć na tamten moment za żadne skarby bym się do tego nie przyznał - Wtrącił Malfoy.

Czy ja właśnie coraz bardziej pogrążam się przy samym Harrym Potterze? Zamyślił się z pijackim wzrokiem wtopionym w witrynę baru. Nawet nie do końca wiedział, czemu zależało mu na tym aby zrobić dobre wrażenie, przecież wyłożył już karty.

- Wiecie co? To pierwszy raz kiedy tak wiele dowiedzieliśmy się o czasach waszej młodości - Jednogłośnie orzekli Albus i Scorpius.

- Musimy częściej organizować tego typu spotkania, bo aż ciężko uwierzyć, że kiedyś byliście wrogami widząc was teraz razem - Dodali, a Albus czknął i oparł się o ramię przyjaciela.

- Dokładnie! Ciekawe jak wyglądałaby wasza przyjaźń w Hogwarcie- Dolał oliwy do ognia Scorpius.

- Nie rozumiem co macie na myśli chłopcy - Wypalił nerwowo Draco. Nagle z nieznanego mu powodu poczuł otrzeźwienie i falę ciepła. Na myśl, że w czasach szkolnych miałby się przyjaźnić z Potterem poczuł lekki smutek.

- Przecież dalej jesteśmy śmiertelnie źli na siebie, tylko dobrze się kamuflujemy - Dodał, żeby załagodzić sytuację, przy czym zaśmiał się sztucznie.

Co ja w ogóle wygaduje? Dlaczego mimo upływu czasu przebywanie w jego towarzystwie kosztuje mnie tak wiele? -Skarcił się w myślach.

Zachowanie Dracona było zagadkowe, ale nikt z powyższych nie był w takim stanie jasności umysłu, aby to analizować. Po litrach wypitego piwa i godzinach opowiadania żartów, każdy zaczął być senny.

- No, towarzystwo chyba czas się zbierać, bo jeszcze chwila, a obsługa będzie musiała nas wynosić - Zażartował Harry i wstał pokazując powagę jego intencji.

Jednak szybko jego zapał uległ obniżeniu, gdyż nagłe podniesienie się wywołało zawroty głowy i gdyby nie Draco leżałby teraz na podłodze.

- Widzisz Albus nie uśmiecha mi się nieść twojego ojca pod sam dom, więc może rzeczywiście zbierajmy się już - Rzekł Draco podtrzymując Pottera od tyłu.

-Dobrze, już dobrze - Powiedzieli chłopcy podnosząc ręce na znak, że też już im wystarczy .

Tak więc wszyscy chwiejnym krokiem skierowali się do wyjścia. Chłopcy zapewne ze względu na młodszy wiek zdecydowanie lepiej radzili sobie ze stanem upojenia, więc ruszyli przodem, informując, że aportują się świstoklikiem, gdzieś nieopodal domu Potterów.

W tej sytuacji Draco nie za bardzo wiedział co ma zrobić, z kompletnie pijanym przyjacielem.

Uznał, że słowo kolega po tylu latach byłoby nieadekwatne, w końcu zawsze chciał właśnie takiej relacji, prawda ?

-Nie wiedziałem, że masz tak słabą głowę Potter - Powiedział ironicznie Malfoy.

- Pprzepraszaam -Ziewnął Harry.

- Ginny będzie zła jak osa, kiedy dowie się, że doprowadziłem się do takiego stanu z własnym synem, przenocujesz mnie kumplu? - Dodał głupkowato.

Draco automatycznie prychnął, nie spodziewał się tak laickiego słownictwa po jego towarzyszu, ale w sumie kto go tam wie? Chociaż w obecnych okolicznościach ciężko wymagać od niego czegoś więcej.

Muszę przystać na jego propozycje, nie mam wyjścia. Tak właśnie, tu chodzi tylko i wyłącznie o przyjacielską przysługę, o to żeby pokazać jak bardzo się zmieniłem, prawda? Przekonywał sam siebie blondyn.

-Draco? -Ponaglił go Harry, gdyż od paru minut stali w miejscu i zaczęło robić się niezręcznie.

Na dźwięk swojego imienia po ciele blondyna przeszedł dreszcz, a że praktycznie trzymał tego drugiego w objęciach obydwoje musieli to poczuć.

- Yyy tak, tak oczywiście, czego się nie robi dla przyjaciela - Odparł niemrawo Malfoy, po czym z niewielkim wysiłkiem podprowadził Harrego do punktu teleportacyjnego.

Już po chwili obydwoje poczuli ciągnięcie w okolicy pępka, a za jednym mrugnięciem znaleźli się przed bramą prowadzącą do Dworu Malfoyów.

Dracon podtrzymując jedną ręką Pottera, który w zasadzie zwisał wzdłuż jego ciała w półśnie, podniósł drugą dłoń w geście pozdrowienia. Na ten znak wrota dworu same się przed nim otworzyły, ukazując długą, żwirową ścieżkę, wzdłuż której biegł bujny żywopłot wyciszający kroki przybyłych. Normalnie, gdy Blond Włosy arystokrata przyjmował gości słyszał liczne pochwały dotyczące wielkości posiadłości oraz tego jaki panuje tu przepych. Aktualnie jednak w mroku niewiele można było dostrzec. Malfoy machnął ręką, a na ten znak pochodnie, którymi były ozdobione fontanny rozciągające się wzdłuż cisowego płotu rozświetliły cały dwór. Oświetlenie jednak na nic się zdało, gdyż brunet spoczywający na ramieniu Draco był już pogrążony we śnie, a nawet zaczął powoli ślinić garnitur towarzysza.

Właściciel dworu westchnął i ostrożnie wziął Harry'ego w objęcia, nie chcąc wlec go po żwirze. Kiedy nikt nie patrzył był bardziej troskliwy niż można by się było po nim spodziewać, a ten konkretny gość wzbudzał w nim specyficzną czułość. Na co dzień jednak jego surowe wychowanie dawało się we znaki i nie pozwalał sobie na pokazywanie przejawów wrażliwości, dziś zdarzył się wyjątek.

W porządku i tak nie będziesz tego pamiętać Potter, utwierdził sam siebie na głos Malfoy i wszedł do mrocznego hallu własnej posiadłości. Z niewielkim wysiłkiem zaniósł przyjaciela do jednego z pokoi gościnnych i już miał go kłaść, gdy nagle uprzytomnił sobie, że ten jest cały mokry.

Jak ja mogłem nie zauważyć, że tak leje? Co odwróciło moją uwagę ? - Zamyślił się.

-Po prostu cię przebiorę- Powiedział na głos do bruneta, którego zdążył już położyć do łóżka.

Po tych słowach liczył na przebudzenie się Pottera, ten jednak tylko mocniej wtulił się w kołdrę i nie było szans, że wyrwie się z tak głębokiego snu. Draco w sumie z niewyjaśnionych dla niego przyczyn, czuł się mniej zakłopotany niż powinien faktem tego co zaraz miał zrobić.

-Przecież Harry nie może zasnąć mokry, bo obudzi się przeziębiony, tak? -Przekonywał sam siebie Malfoy.

-Tylko jak ja mu się z tego rano wytłumaczę ?

A więc tak kończy się pełen rozdział pierwszy! Pod koniec czułam się zmęczona także wybaczcie za nie dociągnięcia i lanie wody XDD Tak jak wspominałam to są moje początki, dopiero nabieram wprawy,  z związku z tym rozdziały będą krótsze, ale z upływem czasu będę się starała je wydłużać.  Mam nadzieje w ciągu dalszym, że przybędzie was więcej i będziecie obserwować mój progres oraz znosić błędy hhah. Rozdziały powinny być raz w tygodniu no i pomysłów przychodzi mi coraz więcej, więc ta historia może was jeszcze zaskoczyć. Proszę o jak największą ilość komentarzy co muszę poprawić i czy warto to pisać dalej. Buziaki i miłego dnia/ wieczoru !!

Niewygodna przyjaźńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz