Rozdział 19. Gość-niespodzianka.

398 22 0
                                    

Lipiec smakował stresem i podekscytowaniem.

Czas minął mi zdecydowanie szybciej, niż się mogłam tego spodziewać. Dni przelatywały w mgnieniu oka, bo większość czasu spędzałam na sali wynajętej przez Felixa. Można powiedzieć, że bardzo się tam zadomowiłam. Czasami nawet nocowałam na podłodze, leżąc na grubym kocu. Oczywiście za każdą taką noc obrywałam od LeBlanc, który wolałby, żebym nocowała u niego.

To rozwiązanie nie byłoby takie złe, patrząc na to, że Finn i Greta przygotowywali się na przyjazd Valentiny. Miała się przeprowadzić do nas początkiem września i mimo, że do tego wydarzenia zostało z półtora miesiąca, dalej nie przeniosłam się do Felixa. Dopóki nie musiałam zwalać się mu na głowę, nie zamierzałam tego robić.

- Jak nerwy? – zapytała Greta, stawiając przede mną parujący kubek.

Sięgnęłam po napój, wzdychając zrezygnowana. Zapach kawy nieco mnie rozbudził, choć oczy nadal same mi się zamykały. Powinnam być wyspana, wylegując się w łóżku ponad dziewięć godzin. Dzisiejszej nocy przypadło mi spanie w sypialni.

- Nie do opisania.

- Nie martw się, na pewno wspaniale ci pójdzie – do rozmowy włączył się Finnley. Wychodził właśnie z łazienki, przygotowany do nadchodzącego wyjścia.

- Zobaczymy – mruknęłam, biorąc łyk gorącego płynu.

Cieszyłam się, że niedawno skończyłam studia i nie musiałam się martwić projektami i ostatnimi zaliczeniami. Razem z moimi przyjaciółmi byliśmy dumnymi absolwentami, choć z naszej trójki, tylko Greta i Finn odbierali swoje dyplomy. W dzień zakończenia siedziałam w przychodni z obolałą kostką, panikując po nieudanym skoku. Na szczęście nic groźnego się nie stało i szybko mogłam wrócić do treningów.

- Hej, no rozchmurz się! – zawołała Greta, dosiadając się do mnie.

- Nie jestem zachmurzona – odburknęłam, ale była to tak śmieszna odpowiedź, że aż uniosłam kąciki ust. – Może trochę.

- Za chwilę ci przejdzie – mruknęła tajemniczo Marquez, wracają do smażenia naleśników.

- O czym ty mówisz?

- Za chwile się dowiesz – wtrącił się Finn. Zrobiłam skwaszoną minę, na co mężczyzna żartobliwie pokazał mi język.

Uniosłam brwi, słysząc niespodziewane pukanie. Wstałam, ale Finn uprzedził mnie w moich zamiarach i otworzył drzwi. Na widok za nimi rozszerzyłam z niedowierzaniem oczy. Przez moment nawet zakręciło mi się w głowie.

- Niespodzianka! – krzyknął pełen energii Liam. Mężczyzna wkroczył do mieszkania, w ręce trzymając ogromny bukiet tulipanów. Miał na sobie białą polówkę i jasne, przetarte jeansy.

Tuż za nim znalazł się Florian, obejmując w talii uśmiechniętą Felicity.

Do moich oczu napłynęły łzy. Nie mogłam uwierzyć, że przyjechali tu specjalnie dla mnie. Jeszcze wczoraj rozmawiałam z blondynem, który zapewniał mnie, że razem z kolegami zaplanowali jakiś wypad za miasto. Nie wspomniał tylko, że ten wypad za miasto obejmował także ocean.

- Jejku! – wymamrotałam płaczliwie, wpadając Liamowi w ramiona. Objął mnie szczelnie, kołysząc nami na boki. – Co wy tu robicie? Nie mówiliście, że przyjedziecie!

- Przyleciałem na twój występ – usłyszałam nad uchem, zanim dwudziestoczterolatek mnie puścił.

Oddaliłam się o krok, żeby przytulić Floriana. Ostatni raz widziałam go podczas wybierania pierścionka zaręczynowego. To była z pewnością jedna z niezapomnianych wizyt.

Jeden Kierunek Miłości II TOM [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz