Nic więcej

89 4 0
                                    

Minęły trzy dni. Codziennie widuję go w szkole.
Nie rozmawiamy na przerwach, nie piszemy, nawet na biologii nie siedzimy razem. Zdaję sobie sprawę, że zwyczajnie powinnam o nim zapomnieć.
Tylko że nie potrafię.
Ten chłopak odchodząc z mojego życia, zabrał ze sobą jakąś cząstkę mnie. Jakbym bez tego, była niekompletna. A może tak mi się tylko wydaję?
Może po prostu popadam w paranoję?
Jak więc wytłumaczyć to, że od ponad tygodnia jestem wrakiem człowieka?
Caden zachowuje się normalnie. Jedynie jego oczy nabrały większej nienawiści. Jak zawsze chodzi po korytarzu z obojętnym wyrazem twarzy, bije od niego aura wrogości. Nie okazuje żadnych emocji.
A szkoda, bo tak bardzo chciałabym się dowiedzieć, czy czuję to samo co ja.
Chociaż co ja pierdole. On ma na wszystko wyjebane.
Dlaczego miałby przejmować się jakąś naiwną idiotką?
Przecież ja nic dla niego nie znaczę.
Jestem mu obca. Łączył nas tylko seks.

Przemierzam ciemne i puste o tej porze uliczki Atlanty. Drogę oświetlają jedynie poszczególne latarnię. Ostatnio często chodzę na takie wieczorne spacery. Słuchawki w uszach i samotność sprawiają, że mogę na spokojnie rozmyślać nad wszystkim, co się dzieje w moim życiu.
I'm sick and I'm tired too
I can admit, I am not fireproof
I feel it burning me
I feel it burning you
I hope I don't murder me
I hope I don't burden you
If I do, I do...- nucę refren piosenki The Beach, od zespołu The Neighbourhood. Kocham ten kawałek.
To od zawsze był mój sposób, na odcięcie się od świata. Noc, pustka na ulicy i słuchawki.
Jakby nic nie było poza mną, gwiazdami i muzyką.

Mimo tego że za kilka minut północ, nie odczuwam zbytnio zimna, gdyż mam na sobie stary, ale niezwykle wygodny i ocieplany dres. Zarzuciłam też czarną, kłusą kurtkę. Za to zaczynałam robić się senna, dlatego postanowiłam że zajdę do sklepu nocnego, który właśnie mijałam.
Po wejściu, od razu poczułam bijące ciepło.
Wzięłam z regału tigera, po czym podeszłam do kasy.
Obsługiwał mnie niski, w podeszłym wieku mężczyzna.
-Po proszę jeszcze Camele niebieskie- powiedziałam.
Facet przyglądał mi się podejrzliwie, jakby sprawdzał czy nie jestem za młoda.
-A ile panienka ma lat?
Wiedziałam, że o to zapyta.
-Skończyłam już osiemnaście.
-Dowód jest?
Kurwa, zostawiłam w domu.
-Niestety nie mam przy sobie, wyszłam tylko na krótki spacer.
Spojrzałam na nieznajomego błagalnym wzrokiem.
Japierdole, potrzebuje tego.
Irytował mnie tym, w jaki sposób na mnie patrzy. Miałam ochotę przeskoczyć przez ladę i sama wziąć sobie te jebane papierosy.
-Dobra, zaufam ci- po chwili ciszy, łaskawie udzielił mi odpowiedzi. Mimowolnie uśmiechnęłam się pod nosem.
-Dziękuje. Ile płace?
-Trzynaście euro.
Wyjęłam z kieszeni pieniądze i dałam mężczyźnie.
-Zgadza się.
-Dowidzenia- powiedziałam, wychodząc ze sklepu.
Zapaliłam skręta, włączyłam ponownie piosenkę i weszłam na pasy, nie oglądając się.
Tutaj popełniłam błąd.
Dosłownie metr przede mną, zahamował z piskiem opon, czarny mustang. Przeraziłam się. Nie tym, że właśnie prawie zostałam potrącona. Tylko co jeśli coś się stało kierowcy? Niepewnym krokiem, podeszłam bliżej auta, którego właśnie otworzyły się drzwi.
Ze środka wyszedł chłopak. Nie byle jaki.
Bo pieprzony Caden Tules.
Zaniemówiłam.
Po jego minie wywnioskowałam, że jest w podobnym szoku co ja. Przez mój kaptur na głowie, dopiero teraz mnie rozpoznał.
-Olimpia?- zapytał, robiąc krok w moją stronę, na co niekontrolowanie się spięłam.
-Myślałam, że jeździsz BMW- powiedziałam drżącym głosem.
Brunet spojrzał na mnie z niedowierzaniem. Po raz pierwszy od ponad tygodnia, widzę na jego twarzy jakieś emocje.
-Naprawdę, Olimpia? Przed chwilą prawie cię potrąciłem, a ty pierdolisz mi o markach aut?! Dziewczyno, co ty tutaj do cholery robisz o tej porze?! Jest noc! Popierdoliło cię do reszty? Jak w ogóle możesz być tak nieodpowiedzialna?! Jeszcze przechodzisz na czerwonym świetle! I dlaczego palisz to gówno?!- wzrok chłopaka emanował agresją.
Zagotowało się we mnie.
-Naprawdę, Caden? Od ponad tygodnia nie mamy żadnego kontaktu, a ty nagle udajesz że cię interesuje moje życie?! To nie jest twoja sprawa co robię i kiedy! Raczej ciebie coś popierdoliło.
Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Nic się nie zmieniły. Dalej miał te piękne, czekoladowe tęczówki.
W które tak bardzo kochałam patrzeć.
Chłopak podszedł bliżej mnie, dzięki czemu lepiej widziałam jego twarz.
-Odwiozę cię.
Prychnęłam.
-Co jest z tobą nie tak?! Czemu się o mnie martwisz? Przecież ty mnie kurwa nienawidzisz! Z resztą ze wzajemnością.
Chciałam zaciągnąć się papierosem, gdy Caden wyrwał mi go z ręki i rzucił na ziemię.
-Co ty odpierdalasz, zjebie?!
-Brałaś coś?
Jeszcze chwila, a przyrzekam, że go uduszę.
-Jak tak bardzo cię to interesuje, to nie.
-Nie pal tego więcej. W szczególności przy mnie- powiedział, jakby z wyrzutem.
Myśli, że będzie mi rozkazywać? Nawet nie ma takiej opcji.
-Wsiadaj do auta.
-Nie?
-Japierdole. Czy z tobą zawsze tak ciężko się dogadać?
-To raczej ja, powinnam zadać tobie to pytanie.
-Kurwa, właź do tego pierdolonego samochodu.
Widziałam, że chłopak traci cierpliwość.
-Ale ja nie chcę z tobą jechać- przewróciłam oczami, zachowując się jak małe dziecko.
-Nie pozwolę, abyś wracała sama o tej godzinie. Zaraz cię siłą wsadzę na to siedzenie.
Dobra chuj, co mi szkodzi. I tak już trochę chłodno się zrobiło. Nie chcę skończyć z gorączka w łóżku.
-Ostatni raz- powiedziałam i wymijając Caden'a, wsiadłam do tej pięknej furki.
Chłopak usiadł obok mnie, na miejscu kierowcy. Bez słowa odjechaliśmy spod sklepu.

Czułam, że się rozpadam. Cała bariera, którą stworzyłam w okół siebie, właśnie pękała na milion kawałków. Do moich oczu napływały łzy, których nie byłam w stanie powstrzymać, mimo że próbowałam.
Serce mi waliło jak szalone, a oddech był strasznie niespokojny. Nie wiedziałam co mam zrobić.
Chłopak na chwilę oderwał wzrok z jezdni i przeniósł bystre tęczówki na mnie.
-Olimpia? Co się stało?- zapytał z troską.
Odwróciłam spojrzenie na szybę. Nie wiem kogo ja chciałam oszukać. Starałam się uspokoić, ale na marne. Z moich ust wydostał się cichy szloch.
Zauważyłam, że brunet zjeżdża na pobocze.
Nie, nie, tylko nie to.
Zatrzymał samochód.
Kurwa.
-Ej, już spokojnie. Co jest, mała?- mówił z taką delikatnością. W jego oczach widziałam strach, troskę i ten jebany spryt.
Nie potrafiłam mu odpowiedzieć. Po prostu dałam upust emocjom, rycząc jak małe dziecko, które zgubiło zabawkę.
Nie pamiętam jak i kiedy, ale nim się obejrzałam, byłam zamknięta w silnych ramionach chłopaka.
Dawało mi to ogromną ulgę. Czułam się tak bezpiecznie, jak jeszcze nigdy w życiu.
-Cichutko, nic się nie dzieje, spokojnie. Jestem tu- szeptał w kółko.
Dopiero gdy uspokoiłam nieco oddech i łzy, Caden odsunął mnie od siebie, po to aby spojrzeć mi w oczy.
-Czemu mi pomagasz i odwozisz do domu? Dlaczego?- powiedziałam, wciąż słabym, zachrypniętym i roztrzęsionym głosem.
-Ja.. nie wiem. Po prostu tak jest i nie potrafię przestać. Nie znam odpowiedzi na twoje pytanie, niestety. Ale nawet nie zdajesz sobie sprawy, jakie przerażenie ogarnęło mnie, gdy zobaczyłem cię dziś na tych pasach, z papierosem w ręce. Jak strasznie się bałem, że coś ci się stało. Że mogłem cię potrącić...- brunet czule pocałował mnie w czoło- nie wiedziałem że palisz.
-Nie. Znaczy, tylko czas..- przerwałam, gdyż wzrok Caden'a, był skierowany gdzieś indziej. A dokładnie na moje nadgarstki. Japierdole. Jebana bluza się podwinęła.
-To nie jest to co..
-Dobrze myślisz. Tak, dokładnie, blizny po żyletce.
Chłopak patrzył na mnie z niedowierzaniem i zawodem. Nie mogłam znieść jego ciężkiego spojrzenia, dlatego odwróciłam wzrok.
-Przepraszam- przerwał ciszę, która nastała pieniędzy nami.
-Za co?
-Za to, że zachowywałem się jak skończony chuj.
-Caden, to nie jest twoja wina.
Brunet pokręcił głową, jakby chciał nie dopuszczać do siebie myśli.
-Obiecaj, że więcej tego nie zrobisz.
-Nie mogę.
-Obiecaj.
Pokiwałam głową.
-No chodź tu do mnie- posłusznie, wręcz przylgnęłam do ramion chłopaka. Zatopiłam się w nich, odcinając od świata. Ten moment może trwać wiecznie. Nic więcej się nie liczy.
Tylko ja i Caden.

Hejka!💗Przepraszam, że tak długo musieliście czekać na ten rozdział:( Następne postaram się dodawać wcześniej👍
Zachęcam też do przeczytania mojej drugiej książki „Faster Than Me". Narazie jest tylko prolog oraz postacie poglądowe, ale jestem w trakcie pisania pierwszego rozdziału, więc nie długo powinien się pojawić!💋

We fell into a raging flame Where stories live. Discover now