Mafia

140 7 0
                                    

Po lekcjach pojechałam prosto do domu.
Odstawiłam auto w garażu i poszłam w stronę salonu.
-Tak to co teraz zrobimy?! Co?! No mów jak jesteś taki mądry!- już przy progu drzwi usłyszałam krzyki mamy.
-Kurwa nie rozumiesz że to jest jakaś mafia?!- krzyknął tata.
Na te słowa ogarnęło mnie przerażenie. Mafia? O co chodzi?
-Pamiętaj że mamy dziecko!
-Wiem. Tylko co ja mam zrobić?! Wymagasz ode mnie nie możliwego!- krzyczeli.
Nie chciałam tam wchodzić. Na paluszkach przemknęłam się na schody i słuchałam dalej.
-To jest mafia, tak?- mówiła roztrzęsionym głosem mama.
-Chyba tak.
-Ci ludzie mogą zrobić coś naszej córce!
Coraz bardziej się bałam.
-Nic jej nie zrobią! Nie wiedzą o jej istnieniu! Ja dopilnuje aby była bezpieczna- odpowiedział stanowczym tonem tata.
Po tych słowach usłyszałam szloch mamy, chciałam wejść do salonu, przytulić ją ale w tedy byłoby wiadome że podsłuchiwałam. Ze łzami w oczach poszłam cichutko do pokoju. Nie miałam już na nic siły, po prostu walnęłam się na łóżku.
W dodatku już na ostaniej lekcji mój ból brzucha się nawrócił. Kto mi zagrażał, jaka mafia? O czym rodzice mówili? Zastanawiałam się tak przez jakąś godzinę aż rozbrzmiał dzwonek mojego telefonu.
-Halo- powiedziałam do słuchawki.
-Hej, to ja Victoria- odpowiedział mi przyjemny głos.
-A No tak to ty- zatrzymałam się- w jakiej sprawie dzwonisz?
-Tak po prostu, nudzi mi się.
-A okej, rozumiem- odpowiedziałam wciąż drżącym głosem.
-Yy wszystko w porządku?- zapytała.
-Tak, jasne.
-Napewno? Jakoś dziwnie brzmisz.
-Victoria, wszystko jest okej- kłamałam- powiedz lepiej co porabiasz?

I rozmawiałyśmy tak około trzydziestu minut. Muszę przyznać że naprawdę Victoria poprawiła mi humor.

We fell into a raging flame Where stories live. Discover now