Część 2.3

131 10 9
                                    


Nasza rozmowa ciągnęła się przez dobre 20 minut chociaż nie mogę powiedzieć, że temat został zakończony. Takich rzeczy po prostu nie da się rozwiązać i wyjaśnić w takim krótkim czasie.

-Chodźmy, musimy znaleźć twojego kolegę. - mruknęłam lekko uśmiechnięta na to ten westchnął po czym leniwie wstał z leżanki. -A właśnie nim zapomnę. Jaki mam kolor? - spytałam odwracając się do niego plecami i zgarniając włosy z karku.

-Pik, a ja? - spytał tym razem lekko kucając.

-Karo. - odpowiedziałam, a następnie otworzyłam drzwi, które prowadziły na korytarz.

Oboje opuściliśmy pomieszczenie i niezbyt śpiesząc się wkroczyliśmy do głównego holu, w którym pod ścianą siedział Ippei. Podeszliśmy do niego, a gdy ten to zauważył z ulgą wstał z podłogi.

-Cześć, nazywam się Yumi. - Powiedziałam, gdy staliśmy naprzeciwko siebie po czym wyciągnęłam prawą dłoń w jego kierunku.

-Ippei, nazywam się Ippei...- zestresowany uścisnął moją dłoń. -Myślałem, że już nie wrócisz. - wybełkotał do blondyna.

-Wybacz musieliśmy sobie coś wytłumaczyć... Odwróć się to ci powiem jaki masz kolor. - Odparł Chishiya kończąc nasz temat jednym zdaniem. Na polecenie blondyna chłopak odwrócił się do nas plecami, a Barbie od razu, gdy tylko zauważył znaczek wyświetlający się na obroży, poinformował go o tym co widzi.

Nie mogę zaprzeczyć, że pierwsze co zrobiłam po tym to było udanie się do „stołówki". Byłam tak cholernie głodna, że gdy tylko ujrzałam pierwsze pułki z jedzeniem to od razu rzuciłam się na nie jak wygłodniały lew. Nazbierałam we wszystkie kieszenie tyle pokarmu i puszek z napojami, że to był cud, że moje ciuchy nie ciągnęły się za mną po podłodze. Oczywiście nie mogę powiedzieć, że mój posiłek odbył się w spokoju, ponieważ gdy tylko otworzyłam puszkę z piciem podszedł do mnie nasz więzienny osiłek.

-Czyżby twój kolega cię zostawił? Nie wie, że nie zostawia się swoich ładnych zabawek na placu zabaw, bo jest duża szansa, że ktoś je mu zabierze? -spytał z obrzydliwym uśmiechem.

-Po pierwsze to nie kolega zostawił mnie tylko ja jego, bo akurat tak się składa, że jedzenie zawsze w moich oczach jest najważniejsze, a po drugie to nie jestem jego zabawką bardziej to on jest moją zważając na wszystko wiem. Także jakbyś mógł mnie zostawić w spokoju to bym była wdzięczna. - odparłam obracając się na pięcie, niestety nie dane mi było odejść nawet dwóch kroków, ponieważ mężczyzna złapał mnie za kaptur i nie pozwolił oddalić mi się w spokoju.

-Nie tak prędko dziewczynko. Nieładnie jest odpowiadać komuś w taki nieładny sposób. Co powiesz na to, powiedz mi jaki mam kolor, ja ci powiem jaki masz ty i nikt nie ucierpi. -powiedział przez zęby lekko podkurwiony.

-Naprawdę chcesz ryzykować tym, że cię okłamię tylko po to abyś mnie już więcej nie zastraszał w dalszych rundach? Nie wiem czy to taki mądry pomysł. -mruknęłam pod nosem. Wyraz twarzy mężczyzny, gdy to usłyszał zmienił się z podkurwionego na wkurwionego po czym mocniej szarpnął ręką, w której trzymał moją bluzę co z powodowało, że byłam co raz bliżej niego co nie zbyt mi się podobało.

-Słuchaj dziewczynko! -warknął- Powiesz mi jaki mam kolor, a twój chłoptaś jeszcze w tej rundzie dostanie cię w nienaruszonym stanie. - morderczy wzrok łysego świdrował moje brązowe tęczówki, które nadal nie wyrażały nic poza lekkim znudzeniem daną sytuacją. Wiedziałam, że nawet jak mnie uderzy to i tak za długo nie pożyje więc nie było co się wysilać.

-Po co te nerwy... Odwróć się to ci powiem. - mruknęłam zrezygnowana. - Nachyl się... nie mam dwóch metrów. - mężczyzna przeklną pod nosem po czym obniżył się na tyle abym mogła zobaczyć cyfrowy znaczek. -Kier.- powiedziałam na co ten wyprostował się i z obrzydliwym uśmiechem spojrzał się na mnie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 14, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Let's play a gameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz