Część 11~ Epilog

486 27 28
                                    


Otworzyłam szeroko oczy łapczywie łapiąc powietrze. Zaczęłam się z przerażeniem rozglądać po pomieszczeniu, w którym się znajdowałam.  To nie wyglądało na Plażę ani na sklep z meblami w Tokijskiej galerii.

-Gdzie ja jestem?-spytałam zastanawiając się

-O mój Boże wybudziła się! Doktorze pacjentka odzyskała przytomność!- Stojąca w drzwiach kobieta zaczęła krzyczeć i podbiegła do mnie. Zaczęła coś majstrować przy jakiś rurkach które jakimś cudem były podłączone do mnie.

-Przepraszam co pani robi i gdzie ja się znajduję?- zaczęłam zadawać pytania ale kobieta nic sobie z tego nie robiąc tak szybko jak się pojawiła tak szybko zniknęła zostawiając mnie bez ani krztyny informacji. 

Czekając aż ktoś się nade mną zlituje i wytłumaczy mi całą sytuację, wróciłam do badania całego pomieszczenia. Było ono białe z dodatkami drewna na ścianach z wielkim oknem oraz łóżkiem przy którym stały jakieś maszyny. Spojrzałam na swoje ręce. Z prawej ręki wystawał wenflon, a z lewej jakieś inne ustrojstwa.

*Gdzie ja do cholery jestem. To nie może być Plaża ani żaden szpital ponieważ to by nie działało bez prądu. Co tu się...Nie mówcie mi że jestem w siedzibie twórców gry. Już chyba wolałabym skoczyć przez to okno niż dla nich pracować* 

Zaczęłam się wyplątywać z tych kabli nie zważając na towarzyszący temu dyskomfort. Niestety kiedy miałam już odczepiać ostatni z nich do pokoju wbiegł zadyszany mężczyzna.

-Proszę pani spokojnie. Co pani wyprawia- Zaczął do mnie podchodzić 

-Niech pan nie podchodzi ani kroku bliżej!- Warknęłam- Gdzie ja jestem?!- spytałam podejrzliwie nie spuszczając mężczyzny z oczu.

-Znajduje się Pani w szpitalu Nakano Kyoritsu w Tokio. Została pani znaleziona kilka dni temu z raną postrzałową w dolnej części pleców. Została pani przewieziona do naszego szpitala gdzie doszło do zatrzymania akcji serca, a gdy została Pani ustabilizowana, przewieźliśmy Panią na blok operacyjny gdzie została usunięta kula. Z powodu dużej utraty krwi potrzebna była transfuzja krwi ale na szczęście wszystko przebiegło pomyślnie.- Wyjaśnił mężczyzna, a mnie zamurowało. Nie wiedziałam co powiedzieć. - Będzie musiała pani złożyć zeznania na policji ponieważ zostali oni o wszystkim poinformowani. Proszę zostać w łóżku i już niczego nie odłączać. Policjanci przyjdą do pani za jakąś godzinę, a po przesłuchaniu i rutynowych badaniach jeśli wszystko będzie dobrze to wypiszemy panią stąd jeszcze dzisiaj. Jeśli to wszystko to pójdę już. Życzę miłego odpoczynku.- Lekarz miło się do mnie uśmiechnął i wyszedł z pokoju zamykając za sobą drzwi. 

Patrzyłam się tępo w ścianę, a przez moją głowę przechodziły miliony myśli. 

*Jak to znaleziona*

*To nie był sen*

*Jak to się stało?*

*Co się do jasnej kurwy odpierdala*

Nie jestem pewna jak długo pozostawałam w tym stanie ale wnioskując po tym że to policja mnie z tego niego wyrwała to sądzę że jakąś dobrą godzinę.

*Time skip*

Od całego zajścia minęło kilka tygodni. Ja jak gdyby nic wróciłam do normalności... no prawie. Nadal łapałam się na tym że jak ktoś do mnie dzwonił to myślałam że po odebraniu połączenia usłyszę reguły gry albo jakiś inny komunikat albo że chodziłam po domu w stroju kąpielowym. 

Niestety moja mama nadal traktowała mnie tak samo, mimo iż jak się okazało zniknęłam na kilka tygodni, a sprawa z policją zakończyła się bardzo szybko ponieważ nie mogli znaleźć nic na temat mojego "oprawcy". 

Jednak pozostały rzeczy niezmienne z tamtego świata. Co dziennie wychodzę na dach i spoglądam na panoramę Tokio wspominając każdą chwilę w tamtym miejscu, nawet zdarza mi się ze sobą zabierać wino. 

Muszę się przyznać że mimo iż wróciłam do siebie, do miejsca, do którego należę to tęsknie za tamtym światem pełnym niebezpieczeństw i chorego cyrku, tęsknie za barem i barmanem, za piciem wina na dachu hotelu, a najbardziej za ludźmi stamtąd. Ile bym dała za przejażdżkę na plecach Karubego albo głupią kłótnię z Niragim ale najbardziej boli strata pewnej Roszpunki. Chciałabym chociaż raz poczuć jego perfumy, dotknąć jego blond włosy, przytulić i pocałować... Chishiya coś ty ze mną zrobił. Podstępna roszpunka.

-Yumi rusz się tu!- Westchnęłam podnosząc się z łóżka. Oczywiście moja kochana mama nie mogła dać mi spokoju kiedy wspominam piękne czasy. Na jej nieszczęście Gry i Plaża mnie zmieniły więc nie będzie miała już ze mną tak łatwo. 

Powoli wstałam z miękkiego materaca i ruszyłam w stronę drzwi ale za nim wyszłam spojrzałam za siebie, na oko wychodzące na ulicę. Uśmiechnęłam się lekko pod nosem widząc lekki zarys pewnego hotelu w oddali. 

-May we meet again guys-


Surpriseee!!!

Ogólnie mega wam dziękuję za dotrwanie do końca. Jak widzicie Yumi ma się dobrze co może oznaczać tylko jedno hahah Także no poczekajcie sobie w niepewności do momentu aż nie obejrzę drugiego sezonu. Jeszcze raz mega dzięki luv u guys <3

Let's play a gameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz