Część 4

487 28 21
                                    

Kiedy wróciliśmy na teren Plaży, od razu pokierowałam się w stronę baru. 

-Proszę daj mi jakieś dobre wino- poprosiłam barmana, siadając ociężale na krześle.

-Ciężki wieczór?- spytał wyciągając spod lady butelkę różowego wina. W odpowiedzi pokiwałam głową i dziękując za napój udałam się na basen. 

*******

-A kogo my tu mamy- usłyszałam za sobą- Alkoholiczkę- odwróciłam głowę 

-Odezwał się ten który nie ma drinka w ręce- zaśmiałam się, a chłopak schował kieliszek za siebie.

-JA ?! Nieeee- roześmiał się i usiadł obok mnie- Jak tam gra?-

-Ludzie są głupi- mruknęłam biorąc łyka- Patrząc na ciebie Karube to twoja nie była jakoś bardzo wyczerpująca-

-No było tak jak mówisz, mieliśmy strzelać do zwierząt i robiłem to ale zanim któreś trafiłem jakiś psychol wszystkie wystrzelał.- rozsiadł się wygodniej na leżaku

-Chyba wiem o kogo ci chodzi i to właśnie chyba ten psychol zaczepia nam znajomych- wskazałam palcem na nie małą grupkę ludzi stojących w koło Usagi i Arisu.- Chodź bo to się źle może skończyć.- mruknęłam i podniosłam tyłek z siedzenia.

-Nie słyszałaś? Nasz szef chce się z tobą dzisiaj zabawić- odparł brunet oblizując wargi

-Zostaw ją!- warknął Arisu stając przed dziewczyną.

-Ohoho wybawca się znalazł- znowu ten kpiący ton- Co z nim zrobić?- spytał Aguniego

-Połamcie mu nogi, zdechnie w następnej grze- mruknął i minął parkę

-Słyszeliście co powiedział, do roboty!- rozkazał i popychając bruneta złapał Usagi za ramię

-Ładnie to tak dokuczać słabszym?- Spytałam łapiąc go za bark od tyłu. Brunet warknął i powoli odwrócił się w moją stronę.

-Widzę że przeżyłaś... szkoda- nachylił się nade mną

-Jak widać, a teraz jak byś mógł to proszę puść moich przyjaciół wolno bo przyrzekam przypomni ci się liceum- uśmiechnęłam się na końcu nie przerywając kontaktu wzrokowego. Gdy tylko skończyłam, ręka z ramienia brunetki wylądowała na mojej szyi. Korzystając z tego że nie odłożyłam rzeczy po grze, szybko wyjęłam nóż i przyłożyłam do jego krtani.

-Kim ty jesteś!- warknął przez zęby

-Kimś kto wie za dużo- posłałam mu podstępny uśmieszek i przycisnęłam ostrze mocniej do skóry.- Puścisz mnie czy mam ci  zrobić krzywdę?- spytałam czując że brakuje mi tchu. Chłopak mocniej zacisnął dłoń, a następnie mnie puścił. Wzięłam głęboki wdech i schowałam broń do pochwy. 

-Ty...- Zaczął ale nie dane mu było skończyć

-Co tu się dzieje?!- spytał z udawaną obojętnością Kapelusznik

-Ten psychopata zaczepiał moich przyjaciół- wyrwał się Karube

-Niragi daj spokój nowym- zwrócił się do bruneta

-Przyjmuję rozkazy tylko od mojego szefa- odparł zarzucając karabin na bark, cały czas nie odstępując mnie na krok. Mężczyzna przewrócił oczami i podszedł do Żołnierzyka.

- A Powiedz mi, kto jest Twoim szefem?- Stanął kilka centymetrów od jego twarzy. 

-Ty- Mruknął z niezadowoleniem

-No i tak ma być- krzyknął z entuzjazmem Kapelusznik- Za pół godziny zebranie zarządu. Arisu ty też przyjdź, a ty Aguni idź wziąć prysznic.- ogłosił i wraz ze swoimi pachołkami wrócił do budynku. 

Let's play a gameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz