- Ola, co ty tu robisz?
Szukałam wzrokiem kto mógłby mnie wołać. Do band podszedł siatkarz Resovii. Zdziwiłam się trochę ponieważ szybko przeglądając swoje życie nie przypomniałam tego osobnika.
- Znamy się? - spytałam zdziwiona.
- Chodziłem z twoją kuzynką Anią do klasy... Przyjaźniliśmy się. - powiedział siatkarz.
- Hmm. Przykro mi, nie kojarzę. - podrapałam się po głowie marszcząc swój mały nos.
- Fabian jestem. - wyciągnął w moim kierunku dłoń.
- Aleksandra. - uścisnęłam jego rękę kiedy poczułam w kieszeni spodni wibracje telefonu. - przepraszam, ktoś do mnie się dobija... A ty i tak powinieneś iść się rozgrzewać. - kiwnęłam w kierunku boiska.
- Tak, jasne. Pogadamy po meczu? - spytał na co ja się zgodziłam. Siatkarz odszedł do swojej ekipy z Rzeszowa, a ja odczytałam wiadomość od mamy, która powiedziała że zostaje sama w domu na noc. Znowu cała chata wolna dla mnie. Idealnie. Odłożyłam telefon na stolik, przy którym siedziałam. Po chwili usłyszałam szept przy swoim prawym uchu.
- Nie ładnie tak rozmawiać z wrogiem. - powiedział Włodarczyk. Przez moje ciało przeszły dreszcze, a na moich policzkach ukazały się rumieńce. Nigdy nie potrafiłam i nie potrafię ich powstrzymać. Mówi się trudno.
- A ładnie to tak mnie straszyć? - spytałam odwracając się.
Wojtek poczochrał moje włosy i z uśmiechem poszedł się rozciągać. Ja wróciłam do poprzedniej pozycji . Na mojej buzi zagościł uśmiech. Niedowierzałam, że to dzieje się naprawdę. Siedzę tu, przy stoliku Skry, przede mną rozgrzewają się owe Skrzaty, a minutę temu o mały włos nie dostałam zawału przez jednego z zawodników. Cieszyłam się do siebie jak głupia. Albo kto woli jak mysz do sera.
Do pierwszego gwizdka sędziego głównego zostały jakieś dwie minuty. Sędzia drugi sprawdzał ustawienia. Skrzaty oczywiście wyszły w najsilniejszym składzie. Pierwszy set był bardzo zacięty, ale zakończył się szczęśliwie dla Sovii. Chłopaki trochę krzywili buzie w moją stronę co było komiczne. Pewnie robili to specjalnie. Wiadomo. Druga odsłonę wygrali do 22, a trzecią zaś do 18. Czwarty set miał być tym ostatnim ale się nie udało, ponieważ drużyna gości doprowadziła do piątego seta. Tie-break'a Skra zaczęła przewagą, którą prowadzili do końca spotkania wygrywając je 3:2. Takie spotkania wiele uczą, ponieważ przewija się dużo akcji i wiele różnych sytuacji, które mogą nauczyć czegoś nowego. MVP spotkania wybrano Stephane'a Antigę. Oczywiście cały zespół zasługiwał na mvp, ponieważ chłopaki dali radę w 10000%. Po skończonym meczu Skrzaty poszły się rozciągać i złapać chwilę oddechu przed częścią medialną. Ja zmęczona siedzeniem na tyłku przez ponad dwie godziny wstałam i wyciągnęłam się. W między czasie jeszcze ziewnęłam co nie uszło uwadze ochroniarzowi, który się zaśmiał patrząc na to co ja wyprawiam. To był ten sam ochroniarz, przy którym walnęłam się w czoło przypominając sobie o identyfikatorze. Miał niezłą polewkę ze mnie. Z kieszeni telefonu wyciągnęłam telefon żeby sprawdzić, która godzina. Przypadkiem spojrzałam na Kłosa, który mnie wołał ze środka boiska. Przewróciłam oczami i udałam się do leżących zawodników. Każdy z nich tarzał się po podłodze w celu znalezienia sobie wygodnej pozycji.
- Witam panów. - powiedziałam z uśmiechem.
- Ale jestem zmęczony...- jęczał Karol.
- Inni nie mają na przykład domu, więc nie narzekaj. - powiedziałam siadając razem z nimi.
- Ty zawsze wiesz co powiedzieć. - zaśmiał się Karol.
- W końcu gramy w jednym klubie tak jakby... A po kimś musze to mieć. - zabawnie puściłam do niego oczko.
CZYTASZ
Mówimy sobie wszystko, prawda?
Short StoryNic w życiu nie przychodzi od tak. No chyba, że jesteś dzieckiem, które wymusza płaczem... Masz coś takiego co trzyma cię przy życiu? W niektórych przypadkach pomiń respirator. Zastanawiałaś się kiedyś nad tym? Nie ? Może w końcu powinnaś. Życie jes...