Caleb x Jude

436 13 6
                                    

Caleb odpoczywał w domu. Po odrobieniu lekcji zszedł do salonu obejrzeć telewizję. Jego matka była w delegacji, więc miał wolny dom. Włączył "1922" i zasiadł na kanapie. Film zaczął go nudzić już na samym początku. Po kolejnych kilku minutach postanowił zadzwonić jednego z chłopaków z królewskich.

- Hej Judiś, wpadniesz?

- Cześć, wiesz co, jest dość późno, ale zapytam Ojca. Do której mógł bym być?

- Najlepiej to na noc, wiesz? Z radością spędził bym z tobą więcej czasu - zaśmiał się  pod nosem. Sharp po drugiej stronie uśmiechnął się ufnie z lekkim rumieńcem. 

- Poczekaj, zapytam, zaraz zadzwonię - rozłączył się. Stonewall wstał i poszedł do kuchni. Wyjął paczkę popcornu i otworzył ją. Wsypał do miski, posypał solą, po czym zamieszał. podszedł do lodówki i wyjął butelkę picia. Wziął obydwa przedmioty i zaniósł do pokoju z tv. Usiadł ponownie na kanapie i odłożył jedzenie na stolik. Kliknął play na pilocie i wrócił do oglądania filmu.  Wziął garść przekąski. Gdy miał pełną buzię zadzwonił Jude. - Mam do ciebie ważne pytanie, Calebie Stonewall - powiedział poważnie chłopak z dredami.

- Hm? - przełknął popcorn. - Jakie, Panie Sharp? 

- Co ty nagadałeś mojemu Ojcu?

- Co masz na myśli, skarbie? - zapytał zaciekawiony

- Nie zgodził się, ale gdy usłyszał, że to ty mnie zaprosiłeś, zgodził się bez zawahania! Nawet do Davida nie chce, bym szedł o tej porze! Jedyne co powiedział, to "Nie przeszkadzaj mu tylko jakby pracował". PRACOWAŁ DO JASNEJ

- Wiesz Judiś, moja aparycja i charakter wzbudziły jego zaufanie - odpowiedział z satysfakcją.

- Nie wiedziałem, że znasz takie słowa - stwierdził z niedowierzaniem. - Biorę piżamę, kilka drobiazgów i idę do ciebie.

- Nawet nie próbuj, podejdę 

- To jest kilka minut spacerem, spokojnie

- Spróbuj tylko wyjść z domu. Pakuj się powolutku, ja już ubieram buty - powiedział wstając. - Do zobaczenia 

- Pa pa - pożegnał się i rozłączył. Caleb skierował się do drzwi. Przykucnął, rozwiązał sznurówki i nałożył trampki. Zrobił kokardkę i podniósł się. Wziął klucze, wyszedł, po czym zamknął drzwi. Noc była chłodna, ale naprawdę przyjemna. Drogę do rezydencji Sharpów znał wręcz na pamięć, więc niewielkie odcinki drogi szedł z zamkniętymi oczami, pogrążony w myślach. Gdy po następnych kilkunastu minutach doszedł do bramy, podniósł telefon i zadzwonił.

- Czekam przed bramą

- Już schodzę, minuta

- Pewnie - rozłączył się. Faktycznie chwilkę później pojawił się chłopak w czerwonej pelerynce. - Hej, kochanie - lekko pocałował Juda, gdy ten podszedł wystarczająco blisko.

- Cześć, prowadź - uśmiechnięty Sharp szedł obok chłopaka. Co niedługi czas delikatnie szturchał dłoń Stonewalla. Gdy zrobił to czwarty raz, Caleb złapał go za rękę. Młodzieniec z dredami poróżowiał, ale jego towarzysz zignorował to.

- Jesteś naprawdę piękny, wiesz? - powiedział, patrząc na niego ukosem. Jude szturchnął go tylko w odpowiedzi. Po niecałych 10 minutach dotarli do domu chłopaka. Stonewall wyjął kluczyki i przekręcił zamek. Otworzył i przytrzymał drzwi. - Kapcie obok stojaka są dla ciebie. - Powiedział tak, bo wiedział, że Jude woli zmieniać buty po wejściu. Gdy wpuścił bruneta do środka, sam wszedł do domu. Zakluczył drzwi. Sharp zdążył zdjąć buty. 

- Idę do salonu - stwierdził. Caleb podszedł do chłopaka. Położył dłonie przy jego pępku i przyciągną do siebie.

- Judi - zaśmiał się pod nosem. 

One shoty Inazuma elevenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz