Sael x Destra / cd. / cz. 5

173 5 9
                                    

Destra odszedł od budynku. Skierował się w stronę miejsca, gdzie może przejść do swojego "świata". Gdy zeskoczył do piekieł, skierował się do swojego domu. Szedł spokojnym krokiem, z rękami w kieszeniach. Wyraz twarzy chłopca nie był zbyt szczęśliwy. Nie martwił się, nie o przyjaciela Seina, ale o samego rudowłosego. Co jeśli czymś się zarazi? Ta myśl nie dawała mu spokoju. Gdy zobaczył dom w którym mieszka wyjął kluczyki z kieszeni. Otworzył furtkę i wszedł na teren posiadłości. Nie małej posiadłości. Zapukał do drzwi. Po chwili uchyliły się one, a przez szparę została wystawiona lufa od pistoletu.

- Luz, to ja - powiedział znudzony. Broń zniknęła ze szczeliny, a drzwi otworzyły się szerzej. Ukazała się w nich stosunkowo wysoka kobieta we włosach związanych w warkocze. Ubrana była w zielone, ciemne spodnie i biały T-shirt.

- Cześć

- Ta - przeszedł obok i wszedł na schody.

- Gdzie żeś się szlajał?! - wrzasnęła.

- Nie twój problem - warknął. Na myśl o chłopcu, z którym spędzał czas, dostał motylków w brzuchu. Kobieta odwróciła się i poszła do kuchni, a jej syn wszedł do swojego pokoju. Usiadł z lekkim uśmieszkiem na łóżku. - tak słodki - powiedział do siebie, nie przestając się uśmiechać.

- Kto? - Destra zerwał się z miejsca i rozejrzał. Zobaczył stojących przy ścianie przyjaciół

- A wy tu czego?

- Ruszyć się nie mogłeś? Czekamy ze dwie godziny!

- Na nic się nie umawialiśmy, pindo

- Wal się! - odwróciła się naburmuszona. - To... Kogo nazwałeś słodkim? - mimo złości, kobieca ciekawość zwyciężyła.

- A co cie to?

- Stary, to baba jest, musi wtykać nos w nie swoje sprawy - odpowiedział dotychczas niemówiący chłopak

- Wypchaj się - odpowiedziała na docinkę kolegi

- Słuchaj, jak będę chciał to ci powiem, nie to nie, kapiszi?

- Nie. Gadaj żesz bo cie zabije - powiedziała wkładając rękę do kieszeni

- Lalka, jesteś za słaba, nic mi nie zrobisz

- MÓW! - wrzasnęła. przyłożyła mu ostrze noża do szyi. Noszenie broni białej bądź palnej było czymś całkowicie normalnym w tym świecie.

- Słodka jesteś, ale odłóż to bo się zranisz - powiedział prowokacyjnie do Belial

- Podoba ci się ktoś, Destra? - zapytał Bael

- Czemu pytasz?

- Jak siadłeś na łóżko byłeś rumiany, miałeś spięte barki do tyłu i lekko pochyloną głowę do przodu. Mówiłeś o czymś ,że jest "słodkie", co mogę się do domyślić, miało znaczyć "urocze". Na chłopski rozum, tak, podoba, ale kto? - Destra otworzył szerzej oczy

- Czyli jednak!

- Ta, ta, nie zapłaczcie sie z wrażenia

- A ładna chociaż? Tam z przodu i tyłu

- Najpiękniejszy jaki mógł być - powiedział cicho

- A ma to co powinna mieć?

- Ale ty odrażający jesteś, Bael - pokręciła zażenowana głową. - Jaka jest? Znam ją?

- Nie znasz go, to na pewno.

- Bo co?

- Bo nie

- Chyba tylko aniołów stąd nie znam, mój drogi, więc... - urwała w połowie zdania. - Bo to nie jest - chłopakowi zapłonęły policzki. - Nie żartuj. Ty? W jakimś durnym białasie?

One shoty Inazuma elevenWhere stories live. Discover now