Caleb x Jude

525 19 32
                                    

- TY MAŁY NIEWYPARZONY DZIECIAKU! - krzyknął Jude wparowując do sali, w której siedział samotnie Caleb

- Oh, cóż się stało panienko? - zapytał ironicznie chłopak, siedząc z opartą o łokcie głową

- Jak mogłeś zabrać mi rzeczy z szatni!?

- Nie wiem, o czym ty mówisz - odpowiadał z nieukrywaną satysfakcją.

- Ty już dobrze wiesz! Musiałem dzwonić po Joego by mi przyniósł jakieś ubrania!

- Właśnie widzę, że nie masz pelerynki

- Gdzie ty to schowałeś?!

- Czemu od razu ja?

- A kto inny?! - chłopak podejrzewał Caleba, ponieważ bardzo często wykręcał mu bardzo nieprzyjemne "żarty". Zaczynając od ciągnięcia za dredy, przechodząc przez zabieranie zadań domowych po właśnie zabranie ubrań. Stonewall nie robił tego, by niszczyć życie chłopakowi. Był nim zafascynowany, odkąd pierwszy raz zobaczył jak gra. Wraz z nasilaniem się jego uczuć, coraz bardziej nie umiał zachowywać się przy młodym Sharpie

- Wiesz, kto wpadł na ten wspaniały pomysł, dostanie moje gratulacje

- W lustro będziesz gratulował?!

- Jeżeli to byłem ja, to czemu nie - z każdym słowem chłopaka Sharp odczuwał w coraz większą irytację - oj Judi, nie denerwuj się tak, złość piękności szkodzi - drażnił się z chłopakiem stojącym przed nim

- Nie mów tak na mnie i oddawaj moje ciuchy!

- Z radością, ale skąd mam je wziąść?

- To ja powinienem cię o to zapytać!

- Misiek, zrozum, nie dam bo nie mam, gdybym miał, w sumie też bym nie dał

- Jasna... Dawaj mi te ubrania, przecież masz moją pelerynę w plecaku

- I co z tego?

- Oddaj moją własność

- Bo co?

- Oddaj. Moje. Ubrania.

- Niech Ci będzie, słodziaku

- Proszę?!

- Oj no już się tak nie bulwersuj - wstał i podrapał go po brodzie. Jude odsunął się gwałtownie.

- Co ty robisz?! - wrzasnął

- O co ci chodzi, Judi?

- Co z tobą jest nie tak?!

- Oh ze mną? Dlaczego?

- Oddawaj ciuchy i daj mi żyć. Po prostu daj mi żyć

- A magiczne słowo?

- ODDAWAJ!

- Nie, magiczne słowo

- Nie denerwuj mnie!

- No cóż, chyba ubranka u mnie zostają

- Jeju. Proszę dodaj MOJE ciuchy - powiedział z przekąsem

- No dobrze dobrze, już już - pochylił się do plecaka i wyjął ubrania. koszulkę i spodnie podał chłopakowi, zaś pelerynkę zarzucił mu na plecy i zaczął wiązać sznurek.

- Przestań - cofnął się wyrywając materiał z jego rąk. zadzwonił dzwonek

- Tak tak, Judi, zmykaj, bo się do klasy spóźnisz, a twój tatuś nie będzie z tego powodu szczęśliwy

- Ty - Sharp już nie wytrzymywał. W tym samym czasie Caleb nie mógł przestać wpatrywać się w niego - nie zbliżaj się do mnie więcej - wyszedł. 

One shoty Inazuma elevenWhere stories live. Discover now