Słowa blondynki wciąż nie chciały wyjść mi z głowy. Starała się przekonać mnie, bym opuściła gardę i zaufała Harrisowi. Długo się nad tym zastanawiałam, ale ciężko było mi uwierzyć w jego dobre intencje wobec mnie. Byłam dla niego tylko pionkiem i przepustką do Mullera. Teraz kiedy nawaliłam i doszczętnie zniszczyłam sobie przykrywkę, tym bardziej nie potrafiłam mu zaufać. Po co wciąż miałby mnie chronić? Jednocześnie chciałam uwierzyć, że naprawdę był godny zaufania. Samolubne to było, ale chciałam móc zrzucić na jego barki kawałek swojego ciężaru. Po prostu zostawić mu to na czym się znał, a ja nie miałam pojęcia. Tylko że przypominając sobie te wszystkie złe rzeczy o nim, nie potrafiłam pozbyć się czerwonej lampki w głowie kiedy podchodził. I nie mogła zmienić tego nawet idealna kawa, którą mi przyrządził.

Dopiłam napój, a w domu wciąż panowała ponura atmosfera. Jakby coś wisiało w powietrzu. 

Miałam cały dom do dyspozycji. Brunet nie zakazał mi zwiedzania, choć zdawałam sobie sprawę, iż wychodzenie na zewnątrz nie było zbyt rozsądne. Wyglądanie przez okno również, dlatego z nudów zaczęłam krążyć po domu, omijając oczywiście biuro Harrisa szerokim łukiem. Nie znalazłam niczego nadzwyczajnego i choć dom z zewnątrz wyglądał na ogromny budynek, w środku znajdowało się zaledwie kilka pomieszczeń. Dwie łazienki, sypialnia Chrisa, pokój, w którym ja spałam, biuro mężczyzny oraz kuchnia połączona z salonem. Możliwe, że miał jeszcze tajemnicze przejście do piwnicy gdzie przesłuchiwał podejrzanych i wcale by mnie to nie zdziwiło.

Stanęłam na środku salonu, zastanawiając się, co powinnam dalej zrobić. Nie zapowiadało się na to, by Chris miał opuścić swój gabinet, a ja chciałam dowiedzieć się może trochę więcej, niż powinnam. Jak choćby to czy broń, którą ostatnio znalazłam, wciąż leżała w szafce przy drzwiach. Zakazane kusiło najbardziej i choć nigdy nie myślałam, że będzie dotyczyć to tej śmiercionośnej stali, to tak było. Ciekawiła mnie ona. 

Podeszłam do szafki, a słuch wyostrzyłam, jak najbardziej się dało. Jakbym chciała obudzić w dobie nadprzyrodzone zdolności.

Otworzyłam szufladę, a serce zabiło dwa razy szybciej na widok czarnej spluwy. Wciąż tu była. Zapomniał o niej, czy zostawił jako pułapkę na mnie? Jeśli to drugie, to właśnie udało mu się mnie złapać, bo na przekór rozsądkowi ponownie wzięłam pistolet w dłoń. Przejechałam po jego lufie palcem, sprawdzając wszystkie zadrapania. 

Potrafiłabym z niego strzelić? Nie chciałam nawet myśleć, że miałabym wycelowany nim w kogoś, ale może do zwykłej tarczy dałabym radę.

Oglądałam spluwę z wyjątkową ciekawością, powtarzając w głowie jedno i to samo powiedzenie. Zakazane kusiło najbardziej. Tutaj pasowało idealnie. Czułam lekki stres w połączeniu z adrenaliną, na myśl, że mogłabym zostać znowu przyłapana, ale to wcale nie zniechęciło mnie do schowania przedmiotu do szafki. Odwrotnie, chciałam sprawdzić, jak długo mogłam go oglądać, zanim przyjdzie Chris. Czy gdybym go zabrała, zorientowałby się o tym? 

Na sprawdzenie tego jeszcze nie byłam gotowa, ale im dłużej trzymałam go w ręce, tym bardziej chodziła mi po głowie myśl, by pociągnąć za spust. Odrzucałam ją, lecz ona ciągle wracała. Uniosłam broń, celując nią w zegar wiszący na ścianie po drugiej stronie pokoju. Nie miałam zamiaru strzelić, wiedziałam, jak głupie by to było, ale pragnęłam zobaczyć czy potrafiłabym w coś wycelować. Tak na wszelki wypadek. Tak to sobie tłumaczyłam. 

Gdy tak próbowałam namierzyć zegar, zauważyłam ruch w przejściu. Odruchowo odwróciłam się w jego kierunku, wraz z rękami, w których wciąż trzymałam pistolet. Mój wzrok spotkał się z tym Chrisa, a ja zastygłam w miejscu. Strach zawładnął moim ciałem i nie pozwolił opuścić rąk, choć to właśnie byłoby najrozsądniejszym wyjściem.

Zanim Cię PoznałamWhere stories live. Discover now