Powiew cywilizacji

153 7 20
                                    

- Aha! - okrzyk zwycięstwa odbił się od chłodnych ścianach komisariatu. Szary tynk niósł triumf powszech budynku.

- Wygląda na to, że znowu wygrałem - zanucił dumnie Jewgienij. - Pięć do dwóch.

Siedzący naprzeciwko Siergiej powędrował wzrokiem ku leżącym na stole taliom.

- Nie sądzę, by tu były wszystkie karty - wyraził swoje zwątpienie.

- Nie mam bladego pojęcia, o czym mówisz, Siergiej - odrzekł enkawudzista, pokrywając lico niewinną, dziecięcą niemal ekspresją. Siergiej jeszcze bardziej zmarszczył brwi.

- Przypomnij mi, by nigdy więcej w to z tobą nie grać.

- To nie tak, że masz tu coś innego do roboty. - Jewgienij zauważył przebiegłym tonem. - No chyba, że wolisz iść uciąć pogawędkę z innym towarzystwem - dodał, wskazując nim przestrzeń za swoimi plecami. 

Wzdłuż korytarza ciągnęło się pasmo cel, z tkwiącymi w nich więźniami.

- Jak już o nich mowa.. - zaczął Siergiej. Nachylił się ponad stołem: - Jakiś postęp w sprawie?

Nie musiał rozwijać, o kogo konkretnie chodzi. 

Gdy kilka miesięcy temu udało im się zatrzymać przypuszczalną głowę lokalnej siatki banderowców, Symona Kotygoroszko, myślano, że rozwiązano problem.

Było jednak inaczej. Nie tylko sytuacja się nie uspokoiła, a przeciwnie, zaostrzyła się. OUN zabawiało się coraz śmielej, dochodziło do napadów na patrole.

Najbardziej frustrujące było jednak to, że Kotygoroszko uparcie milczał, nieważne co mu zrobili, nieważne czym zagrozili, nieważne jak wymyślnie z nim poczynali.

- Żadnego.

- Żadnego? Nic?

- Nic, a nic. Chłop milczy jak grób.

Siergiej westchnął, i cierpiętniczo opadł na oparcie krzesła. - No a ta jego żona, ta, jak jej tam było..

- Kateryna? 

- O, tak, Katia - pstryknął palcami. - Nie miałeś jej przekonać, by z nim pogadała? 

Jewgienij odchrząknął. - Cóż, próbowałem.. ale.. eh.. można powiedzieć, że obecnie jest pod protekcją Łomaczenki.

Siergiej uniósł jedną brew. - Łomaczenko? A co on ma do tej sprawy?

- To dobre pytanie, ale nie w moich kompetencjach było to badać. Jest nietykalna - widząc, że jego towarzysz próbuje coś powiedzieć, Jewgienij dodał: - Przestała przychodzić i się dobijać, więc nie było okazji, by tu ją zaczepić.

Sowiet kiwnął głową, a jego rysy pokryły się kpiącym grymasem. - Nasz Seńka ma problemy małżeńskie? Jak mi przykro.

Obiekt ich rozmowy leniwie siedział na pryczy.

Nie mógł zdecydować, czy wolał ciszę, czy ich durne głosy. 

Był tu już co najmniej kilka miesięcy aresztowania, a czas leciał niesamowicie wolno. Skóra bolała go od siniaków, ciało szczypało z wyziębienia.

Istotnie, od dłuższego czasu pozostawał tu całkowicie sam. Kateryna przestała go odwiedzać, przestała próbować go stąd wyciągnąć. Oczywiście nadal wysyłała podstawowe rzeczy, ale jej obecność przekształciła się w pustkę.

I doskonale wiedział, czemu.

Początkowo Katia bywała na komisariacie niemalże natrętnie.  ,,Umilała" swą osobą życie włodzimierskich enkawudzistów, bombardując ich pytaniami i oskarżeniami.

KołomyjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz