Wesele

250 10 40
                                    

-Wiem, że się cieszysz, ale może przystopuj z tą radością

اوووه! هذه الصورة لا تتبع إرشادات المحتوى الخاصة بنا. لمتابعة النشر، يرجى إزالتها أو تحميل صورة أخرى.


-Wiem, że się cieszysz, ale może przystopuj z tą radością.

Wasyl podniósł wzrok znad trzymanej w dłoniach zdobionej butelki. Widząc przed sobą kuzyna, jego twarz nawet bardziej zgorzkniała.

-Och- westchnął krewniak. -Jeszcze lepiej. Pomyślą, żeś przyszedł do trumny, a nie na kobierzec.

Od zaręczyn minął tydzień, a każdy dzień zdawał się trwać krócej, niż poprzedni. Ostatnie resztki życia przeleciały mu przed oczami szybciej, niż tego by sobie życzył. A teraz szli, by doszczętnie je zakończyć.

W końcu dotarli. Przed domostwem czekała już druga część weselników, ta mniej przypadająca mu do gustów.

Ojciec patrzył na niego wyczekująco, a Wasyl wiedział, że to już. Już czas zacząć ten dramat.

Niechętnie wystąpił i ujął narzeczoną za rękę. Oboje posłusznie uklękli. Matka dziewczyny przeżegnała się, pobłogosławiła ich trzymaną ikoną, potem wodą święconą, i jeszcze inne rytuały odprawiła, przy żalących pieśniach otaczających ich druheń.

- Hrajte muzyki ryzko! - zakrzyknął wuj Borys, chcąc przegonić te smętną atmosferę, i wraz z resztą orkiestry jęli pobudzać gawiedź melodią.

Wszyscy wyszli przed dom i ruszyli do cerkwii prostą drogą pieszo. Na przodzie poza nowożeńcami maszerowała muzyka; po skrzypku idzie cymbalista i basista, trębacz, bębnista. Grane są oberki, polki, kołomyjki.

Wszyscy byli obwieszeni wielką ilością wstążeczek, mieniąc się kolorami tęczy.

Maria wlokła się chwiejnie, bacząc zaszklonym spojrzeniem na otaczający ją weselny chaos. Włosy miała splecione, a w nich wysoki wianek pełen gałązek rozmarynu i barwinku, mirtu, bukszpanu, borówek czy józefku. Wiatr powiewał barwnymi wstążkami, a korale ciążyły jej na szyi jak kajdany.

Za nimi szła reszta gawiedzi weselnej, na przemian śpiewając polskie i ukraińskie śpiewki. Krewni niekrewni, powinowaci, znajomi, nieznajomi, każda dusza co ku nim przybłądziła.

Słońca nie było widać przez kłębiące się białe chmury, lecz powoli zachodziło, bo to późny miesiąc roku był, a ślub bywał zwykle w porze przedwieczornej. Niebo pokrywało orszak szarym odcieniem błękitu, otulając bawiącą się, wołyńską wieś.

W końcu ujrzeli cerkiew. Stała silnie, na nieznacznym uniesieniu, a jej cebulasta kopuła dumnie wysuwała się we wszystkie strony świata.

Uśmiech panny młodej przy ślubie jest złą wróżbą na przyszłe życie, toteż pogłębiającą się rozpacz na twarzy dziewczyny przyjęto z radością i ulgą. Niektórzy weszli do środka, inni zostali, czekając i dając narzeczonym chwilę prywatności.

Podczas Boskiej Liturgii Batiuszka pyta ich, czy decyzja wstąpienia w związek jest "świadoma i nieprzymuszona". Odpowiada mu głęboka cisza. Na jego karcące spojrzenie w świat lecą ciche przytaknięcia.

Kołomyjaحيث تعيش القصص. اكتشف الآن