Rozdział 16

268 15 124
                                    

  —☀️—

  Ciepłe sierpniowe promienie słońca, padające na moją twarz, spowodowały, iż niechętnie otworzyłam oczy, jednak po chwili znów je zamknęłam, gdyż rażące światło słoneczne zaślepiło mnie.

Wypoczęta oraz nadzwyczaj zrelaksowana, wyciągnęłam się na swoim łóżku, po czym podniosłam się do siadu i niedbale przetarłam swoje senne jeszcze oczy.

Dopiero w tedy wszystkie wspomnienia z wczorajszego dnia powróciły.

Szybko spojrzałam na swoje ręce, spodziewając się widoku zastrupiałych ran, które oblepiły całą moją skórę, jednak zamiast nich ujrzałam bandaż, którym zostały owinięte moje obydwie kończyny.

Mój wzrok powędrował po całym pomieszczeniu w celu zlokalizowania mojego położenia. Byłam w swoim pokoju, co lekko mnie zdziwiło, gdyż pamiętałam bardzo dobrze, że jeszcze wczoraj zdążyłam zasnąć na kolanach Janka, podczas gdy on śpiewał mi piosenkę.

A teraz znajdowałam się w swoim pokoju. Sama. Bo chłopaka nie było obok. Znowu czułam się pusta, jak gdyby wraz z Jankiem opuszczała mnie jakaś istotna cząstka, która nadawała sens mojemu życiu.

Mimo wszystko na mojej twarzy zagościł delikatny uśmiech, kiedy uświadomiłam sobie, że Janek musiał mnie tu  wczoraj zanieść.

Ponownie przetarłam swoje zaspane oczy, po czym nacisnęłam na klamkę od drzwi. Usłyszałam rozmowę, w której rozpoznałam głosy mojej mamy oraz Olivii.

Niechętnie zeszłam na dół, bojąc się spotkać ze wzrokiem swojej matki, który już na zawsze obdarowywać będzie mnie chłodem.

Najciszej jak tylko potrafiłam usiadłam obok swojej siostry, przed kuchenną ladą, a swój wzrok wlepiłam w karton mleka.

— Cieszę się, że masz kogoś Olivia — kontynuowała ich wcześniejszą rozmowę, posyłając jej przy tym ciepły uśmiech.

Ja nigdy nie zostałam nim obdarzona.

— W przeciwieństwie do twojej siostry — mruknęła, po czym spojrzała na mnie z wyrzutem.

Czułam, że za wszelką cenę kobieta chciała się odegrać za wczorajszą akcje. Ja natomiast za wszelką cenę chciałam jeszcze bardziej wyprowadzić ją z równowagi, więc postanowiłam się odgryźć.

— Mam kogoś — wypaliłam za nim pomyślałam.

Aby zająć czymś karcące mnie myśli, które jak na zawołanie zaczęły buzować w mojej głowie, chwyciłam za karton mleka, po czym nalałam sobie do pierwszej lepszej miski białej cieczy.

— Ah tak? W takim razie chcę go poznać — powiedziała.

Prawie zadławiłam się mlekiem, które bez celowo nabrałam na łyżkę i włożyłam w pośpiechu do buzi. Nie chciałam wplątywać Janka w rozmowę z moją mamą, gdyż była ona osobą nie bojącą się mówić słów, które nasuwają jej się na język. Dlatego mogła go zwyzywać chociażby za długość jego włosów, bo według jej uznania, były za długie jak na chłopaka.

— Wcale nie chcesz — odgryzłam się kąśliwie ani razu nie spoglądając na rodzicielkę.

— Ależ chcę i to dzisiaj. Zaproś go na kolację. Chyba, że kłamiesz i tak naprawdę nikogo nie masz — odrzekła, będąc przekonaną, że taka właśnie jest prawda.

Byłam w sytuacji bez wyjścia. Musiałam zaprosić Janka, bo moja matka uznałaby, że kłamie, a ja za wszelką cenę chciałam pokazać jej, że nie jestem gorsza od siostry...

~*~

Gdy usłyszałam dzwonek do drzwi, moje serce, tak samo jak i oddech, stanęły w miejscu. Nabrałam dużo powietrza do płuc, po czym odetchnęłam i zdobyłam się na odwagę, by otworzyć Jankowi drzwi.

One Missed Call - Jann ✓Where stories live. Discover now