Rozdział 8

281 13 92
                                    

  —☀️—

  Było już naprawdę późno, więc postanowiliśmy wracać do domu. O tej dziwnej sytuacji, która wydarzyła się z trzy godziny temu nie rozmawialiśmy prawie w ogóle, co lekko mnie dotknęło, jednak postanowiłam się tym nie przejmować.

— Przepraszam, za tamtą sytuację. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Między nami wszystko okej? — do moich uszu niespodziewanie dotarł lekko zachrypnięty głos chłopaka, który skutecznie oderwał mnie od własnych myśli.

Odpowiedziałam mu jedynie szerokim uśmiechem oraz przytaknięciem głową.

Słowa chłopaka bardzo mnie uspokoiły. Nie chciałam, żeby przez tak dziwną sytuację nasza relacja ucierpiała.

Dlatego dalej uśmiechnięci, skierowaliśmy się w stronę mojego domu, gdyż Janek uparł się, że musi mnie do niego odprowadzić.

Droga minęła nam w przyjemnej ciszy. Byłam szczęśliwa, że w moim życiu znalazła się tak wspaniała i troskliwa osoba, jaką był chłopak.

Jednak moje szczęście zniknęło, tak szybko, jak zdążyło się pojawić, gdyż kiedy pojawiliśmy się obok mojego domu, w oknach zauważyłam tańczących ludzi, a do uszu dotarła głośna muzyka, która na pewno nie ułatwiłaby mi zaśnięcia.

Zawiedziona swoim życiem westchnęłam i pokręciłam zdegustowana głową.

— Coś jest nie tak? — zagaił chłopak, gdy zobaczył mój grymas na twarzy.

— Nie chce mi się tam wchodzić. Moja mama wyrządza jakąś imprezę charytatywną, która będzie trwała co najmniej do jutra rana. Nie zasnę... — jęknęłam niezadowolona z faktu, iż będę musiała wysłuchiwać tych wszystkich głupich piosenek oraz zadowolonych krzyków ludzi.

— Możesz przenocować u mnie — odparł chłopak, na co pokręciłam przecząco głową.

— Nie ma takiej potrzeby. Dam sobie jakoś radę... — zaczęłam rozglądać się za jakimś małym miejscem w kącie mojego ogrodu.

— Maddie, mówię prawdę — westchnął Janek, po czym popatrzył się na mnie znacząco.

— Skoro nalegasz... — odparłam sarkastycznie, po czym zabawnie cmoknęłam i uniosłam swoje brwi.

— A wiesz, rozmyśliłem się — powiedział sztucznie przesłodzonym głosem, na co wystawiłam w jego kierunku język.

Blondyn jedynie pokręcił głową, rozbawiony moim zachowaniem, po czym złapał mnie za dłoń i zaczął bodajże kierować w stronę swojego mieszkania.

~*~

Zwolniliśmy kroku, gdy przed naszymi oczami pojawił się wysoki, odnowimy  budynek z świecącymi się na jasny żółć oknami, od klatki schodowej. W środku było dość przytulnie, jednak długość i ilość schodów, odstraszała chyba wszystkich zmęczonych ludzi, którzy marzyli jedynie o ciepłym i wygodnym łóżku.

Na szczęście okazało się, że Janek nie mieszkał na samej górze, ani nawet dość wysoko, z czego niezmiernie się ucieszyłam.

Wchodząc do środka, byłam okropnie zmęczona i praktycznie nie żywa, jednak gdy moim oczom ukazało się mieszkanie chłopaka, powróciłam do życia.

Z zachwytu stanęłam na środku przejścia i z szeroko otwartymi oczami oraz ustami wpatrywałam się w nadzwyczaj czysty, uporządkowany i przytulny salon chłopaka.

Pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to ogromna butelkowa kanapa, a na przeciwko niej telewizor oraz stolik kawowy. Po prawej, od drzwi wejściowych, prezentował się szyk białych drzwi, które zapewne prowadziły do łazienki, sypialni oraz jakiegoś trzeciego pomieszczenia. Po lewej natomiast widniała ścianka w kolorze szarym, która oddzielała, bodajże przedpokoju od kuchni, której niebieskoszary blat kuchenny, prezentował się czysto oraz schludnie. Zdziwiłam się, gdy zobaczyłam na nim uporządkowane przyprawy oraz inne kuchenne rzeczy.

One Missed Call - Jann ✓Where stories live. Discover now