Rozdział 6

271 14 29
                                    

—☀️—

Czasem, poznając kogoś wiesz, że będzie dla ciebie kimś ważnym. I nie mówię tu o miłości od pierwszego wejrzenia. Nigdy w nią nie wierzyłam.

Bo co to jest miłość?

Moja definicja, jest inna niż wszystkie. W mojej definicji nie powiem, o pięknym uczuciu, które daje ci szczęście, i które trzeba pielęgnować.

Uwzględnienie w niej ból.

Bo miłość, to w pewnym sensie ból. Przytłaczający i wyżerający od środka.

Miłość jest niepewna. Dzisiaj jest, a jutro jej nie ma. Dzisiaj usłyszałaś potok miłych, słodkich słów, a jutro wyzwisk.

Niektórzy się ze mną nie zgodzą, bo przecież jeśli kogoś kochasz, nie skrzywdzisz go.

Jednak nie zawsze tak jest.

Ludzie, nie rozumieją znaczenia słow: "
Podobasz mi się" i „Kocham cię"

Jeśli kwiatek ci się podoba - wyrwiesz go z ziemi, bo chcesz mieć go tylko dla siebie. Ograniczasz jego możliwość, wstawiając go do naczynia z wodą, przez co usycha.

Natomiast jeśli kochasz tego kwiatka - będziesz go podlewać oraz pielęgnować. Pozwolisz, by każdy na niego patrzył, by się rozwijał i korzystał ze swoich możliwości.

Nigdy go nie utniesz.

Czasami jest tak, że przez miłość zaczynasz świrować, a w twojej głowie tłączą się myśli.

Czy zrobiłam coś nie tak?

Czy on mnie już nie kocha?

Miłość jest chwiejna, niczym latawiec puszczony na wietrze. Za słaby wiatr, a runie na ziemię.

Wierzyłam natomiast w to, że każdy człowiek spotkany na naszej drodze, nie staje na niej przypadkiem.

Tak było z Jankiem.

Gdy zobaczyłam go na ławce, obok mnie, poczułam, że nie mogę go stracić. Nie mogę już nigdy go nie zobaczyć.

Miał w sobie coś, co przyciągało, jak magnes.

Mnie przyciągnęło.

Wiedziałam, że trudno będzie się od niego oderwać.

I choć to wiedziałam, postanowiłam zbliżyć się do chłopka, jeszcze bardziej.

A on pozwolił mi wejść do swojej głowy.

Zdjął maskę przy mnie, więc teraz nie było odwrotu.

Musiałam przy nim zostać.

Wierzyłam natomiast w to, że każdy człowiek spotkany na naszej drodze, nie staje na niej przypadkiem...

Bo on stanął na niej po to, bym mu pomogła.

Słońce, co się stało? — wyszeptałam piskliwym oraz złamanym głosem.

Rozpłakałam się, a tego robić nie powinnam.

Muszę być silna.

Muszę założyć większą maskę, która pozwoli mi ukryć wszystkie negatywne emocje.

— Nic — wychlipiał.

Z wielkim trudem odsunęłam chłopaka od siebie. Nie chciałam tego robić, lecz musiałam.

Musiałam spojrzeć w jego oczy, bo słowo „nic„ w tym momencie znaczyło wiele, a ja musiałam dowiedzieć się, jak wiele smutku trzymał w sobie chłopak.

One Missed Call - Jann ✓Where stories live. Discover now