Rozdział 20

1.3K 46 16
                                    


Wszystko zaczęło komplikować się następnego dnia, kiedy w oczekiwaniu na powrót Drew, nie potrafiłam znaleźć sobie miejsca. Umówiłyśmy się, że Luka podrzuci ją najpierw do domu, żeby mogła zostawić swoje rzeczy, a później przywiezie ją do mnie. W końcu nie widziałyśmy się przez ponad tydzień! Nie podała dokładnej godziny, jednak wolałam być przygotowana na każdą ewentualność, dlatego wstałam z samego rana, by móc panikować odrobinę dłużej niż zwykle. Anthony zaproponował, że wpadnie do mnie po południu, żebyśmy mogli powiedzieć Drew o tym co nas łączy, ale ja kategorycznie mu tego zabroniłam. Wolałam zrobić to sama. I to najsubtelniej jak tylko się dało.

Dodatkową porcję stresu zapewniły mi również przygotowania do wieczornego wyjścia. Nie miałam pojęcia jak się ubrać i umalować! Nie mówiąc już o tym, co zrobić z moimi włosami, które gdy tylko poczuły odrobinę wilgoci, (a ta aż paruje z przepoconych od tańca ciał) natychmiast przemieniały się we fryzurę Mirabel z Naszego Magicznego Encanto. Nie zliczę, ile razy wyrzucałam sobie swoją pochopną decyzję i zgodziłam się iść do klubu z kolegami Anthony'ego.

Co ja sobie w ogóle myślałam?

Nigdy nie lubiłam takich miejsc. Czułam się tam gorzej niż na szkolnych dyskotekach. Muzyka dudniła mi w głowie, napoje były drogie, a na parkiecie nigdy nie znalazł się ktoś na tyle zdesperowany, by poprosić mnie do tańca. Dlatego większość czasu spędzałam siedząc w loży, przeglądając telefon i sącząc napoje, których cena przewyższała co najmniej trzykrotnie ich wartość. W końcu odpuściłam.

– Powinnaś przestać o tym tyle myśleć. – Anthony leżał rozciągnięty na moim łóżku, przyglądając się temu, jak w popłochu wyrzucałam zawartość swojej szafy na podłogę. Wpadł po śniadaniu, żeby sprawdzić jak sobie radzę.

Jak widać, nie najlepiej.

– Jeśli o mnie chodzi, to możesz iść tak jak teraz.

Odwróciłam się do niego gwałtownie i zmierzyłam wściekłym wzrokiem.

– Nie pomagasz – syknęłam, przez zaciśnięte zęby. – To piżama – pociągnęłam za sięgający mi do kolan T-shirt z wizerunkiem Mickey Mouse.

– Mi tam się podoba.

– A mi nie.

Sfrustrowana, wróciłam do poprzedniego zajęcia, tracąc jakąkolwiek nadzieję, na znalezienie odpowiedniego stroju.

Usłyszałam skrzypnięcie materaca, a po chwili poczułam za plecami jego obecność. Thony złapał mnie za nadgarstek i pociągnął w stronę łóżka.

– Choć. Obejrzymy jakiś film.

– Żartujesz? Nie mam czasu na oglądanie filmów! Muszę wybrać ubranie, przygotować się na spotkanie z Drew i obniżyć swoje ciśnienie na tyle, żeby zminimalizować ryzyko zawału.

– Uspokój się – położył mi dłonie na ramionach i zaczął sunąć nimi w górę i w dół, gładząc delikatnie moją skórę. – Musisz na chwilę wyluzować, bo jak tak dalej pójdzie, nie dotrwasz do wieczora.

– I ty myślisz, że film mi w tym pomoże?!

– Nie wiem – wzruszył ramionami. – Ale na pewno nie zaszkodzi.

Posadził mnie na brzegu materaca i sięgnął po mojego laptopa. Chwilę później usiadł tuż obok i odpalił Netfliksa.

– Rozumiem, że tylko komedie romantyczne wchodzą w grę? – Zapytał, wykrzywiając teatralnie twarz, przez co dołeczek w jego podbródku stał się jeszcze bardziej wyraźny.

– Wszystko mi jedno. I tak nie chcę nic oglądać.

– W takim razie to ja wybieram. – Wyszczerzył zęby w uśmiechu i zaczął przeglądać kategorię: thrillery.

Friends for(n)ever [ZAKOŃCZONE]حيث تعيش القصص. اكتشف الآن