List 2.

502 48 13
                                    

Harry na śniadaniu aż się trząsł z wyczekaniem na list, na co uwagę zwrócił mu Ron, jednak brunet zgrabnie go zbył. Gdy sowa znów upuściła list Harry schował go do szaty i popędził na wieżę go przeczytać. Ron i Hermiona byli zdziwieni jego zachowaniem, jednak przyzwyczaili się, że Harry ma wiele dziwnych zachowań i postanowili to konkretne zignorować. Harry natomiast usiadł w tym samym miejscu co wcześniej i otworzył identycznie zapakowany list. Zaczął wodzić wzrokiem po kaligraficznym piśmie.

"Witaj ślicznooki♡

Masz naprawę piękny uśmiech kiedy jest prawdziwy i szczery. Kiedy śmiejesz się i wygłupiasz Twój nosek marszy się słodko.

Wczoraj w bibliotece słyszałem jak narzekasz, że nie lubisz wróżbiarstwa i uważasz je za bezużyteczne. Zgodzę się z Tobą w 100%, wróżbiarstwo to przedmiot, który niewiele wnosi, a większość uczniów jest na nim tylko z powodu prostego zdobywania ocen.

Wspominałeś również, że profesor Trelawney przepowiadała Ci śmierć, a ty nie zamierzasz umierać. Oj naprawdę mam nadzieję, że nie zamierzasz. Nie miałbym wtedy do kogo pisać, komu wyznawać uczuć i do kogo wzdychać.

Ps. Wciąż cię kocham Gryfiaku

~ jeden z zapewne tysiąca Twoich adoratorów ślicznooki♡"

Harry uśmiechnął się czytając list. Adorator kończył listy w identyczny sposób, co było naprawdę urocze. Wczoraj musiał go obserwować, bądź przynajmniej podsłuchiwać, a Harry nawet tego nie zauważył. A co dziwniejsza nie tylko on, a również Hermiona, a ona zazwyczaj takie rzeczy zauważa. Schował list z powrotem do szaty i oparł głowę o ścianę wieży.

Kim jesteś mój adoratorze? - zapytał sam siebie

°~*~°

Dzień mijał naprawdę przyjemnie i zapowiadało się, żeby był to jeden z lepszych dni Harry'ego. Jednak nie chwalmy dnia przed zachodem słońca, gdyż nigdy nie ma dni idealnych. Tak też Harry w środku nocy znów obudził się z koszmaru cały we łzach. Wiedział, że już nie zaśnie postanowił, więc ubrać się i udać na wieżę astronomiczną. Było tam dziś wyjątkowo ciemno, więc mechanicznie usiadł w swoim stałym miejscu i zalał łzami. Dzisiejszy koszmar znów przypomniał mu o śmieci Syriusza co spowodowało u niego ogromny smutek, obwinianie się o śmierć chrzestnego i jedynej żyjącej bliskiej mu rodziny.

Letters Expressing Feelings | DrarryWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu