14

114 8 9
                                    


 Od dwóch godzin Lily spędzała czas z przyjaciółmi Nick'a. Czuła się bardziej komfortowo niż na początku, jednak nadal było to dla niej za dużo. Miała wrażenie, jakby nie pasowała do tego towarzystwa. Chciała odrzucić tą myśl. W końcu wszyscy tak bardzo starali się aby było jej miło.

Aled ucieszył się z prezentu, który mu podarowała. Tao zasypywał ją żartami, a Elle kontrolowała go aby za bardzo nie przytłoczył młodszej koleżanki. Wszyscy byli dla niej uprzejmi. Dlaczego więc nadal czuła się wyobcowana?

- Przynieść ci czegoś? - nie rozpoznała tego głosu od razu, ale gdy tylko zobaczyła chłopaka, który usiadł obok niej w altance na dworze, przywołała wspomnienie. To był Phillip, ten sam który nie tak dawno ją poturbował.

- Przyszedłem z Elle – wyjaśnił widząc zakłopotanie dziewczyny. - To moja kuzynka – uśmiechnął się do niej i zaśmiał krótko. Siedzieli w ciszy, Lily nie miała nastroju na pogawędki. Niestety tego Phillip już się nie domyślił i wkrótce przerwał milczenie.

- Alkohol poszedł w ruch – potarł skroń i westchnął. - Wolę nie wiedzieć ile tego mają i co się będzie działo.

- Nick pije? - głos brunetki na pierwszy rzut brzmiał obojętnie, lecz rozbrzmiała w nim również nutka zmartwienia. Phillip wzruszył ramionami. Zdążył się stamtąd ulotnić zanim pierwsze butelki piwa zostały otwarte.


- Nick powinieneś przystopować – Charlie szarpnął delikatnie chłopaka za kraniec koszuli.

- To ostatnie przysięgam – ledwo stojąc na nogach, Nick wpatrywał się zamglonym wzrokiem w szatyna. Minęły kolejne dwie godziny i przyjaciele zdążyli opróżnić już sporą ilość butelek. Jedyną osobą, która nie tknęła piwa był Charlie. Wiedział, że połączenie alkoholu i ciężkiego okresu życia Nick'a nie jest dobrym pomysłem, dlatego wolał pozostać trzeźwy i kontrolować sytuację.

- Nick posłuchaj się go – równie pijany Tao siedział rozłożony na kanapie. - Przesadziłeś stary – roześmiał się. Ledwo dało się go zrozumieć, tak samo zresztą Nick'a. Oboje prowadzili jakieś ciekawe, ale zawiłe dyskusje.

Na dworze zdążyło się ściemnić. Tara i Darcy niedawno wróciły do domu, a Phillip i Lily nadal siedzieli w altance. Od czasu do czasu Elle lub Charlie zaglądali do nich, jednak nie przeszkadzano im. Nikt nie zmuszał tej dwójki do powrotu do mieszkania. Aż do czasu.

- Ej Nick – Tao rzucił w powoli zasypiającego blondyna popcornem. Nick podskoczył zabawnie i spojrzał na niego spode łba. - Gdzie twhoja siostzrczzka? - Słowa Tao coraz bardziej przypominały bełkot. Ale miał racje. Nick powinien zainteresować się trochę bardziej. Postanowił więc wstać. Nie była to dobra decyzja. Niemal natychmiast stracił równowagę, nie upadł tylko dlatego, że Charlie go podtrzymaj.

- Siedzi na dworze, a ty lepiej nie wstawaj.

- Ide sprawdzić co u Laury – Nick podniósł się i chwiejnym krokiem ruszył do szklanych drzwi.

- Chywba Lily – krzyknął za nim Tao.


Ku swojemu zaskoczeniu Lily całkiem przyjemnie czuła się w obecności Phillipa. Chętnie wypowiadała się na tematy, które podejmował i szczerze śmiała się z jego żartów. Poczuła się jak w domu. Rozlźniłą się i obejmując swoje nogi, które podciągnęła na fotel, słuchała kolejnej historii chłopaka. Tą błogą chwilę przerwał im jednak Nick, który ledwo trzymając się na nogach wpadł do altanki. Tuż za nim podążał Charlie.

- Hej młodzi – starał się brzmieć wyraźnie, jednak wynik tych starań okazał się marny. Phillip parsknął śmiechem, a Lily zmarszczyła brwi wyraźnie zaniepokojona. Zerknęła ukradkiem na szatyna który stanął za Nickiem. Ignorowała jego pijackie wywody i szukała odpowiedzi na swoje pytanie w twarzy chłopaka. Ten jedynie wywrócił oczami z poirytowaniem.

- Dzwonię do Davida – powiedziała stanowczo.

- Pojebało cię?

Wszyscy zamarli. Nick pierwszy raz odezwał się tak do kogokolwiek, a tym bardziej do Lily. Ta jednak uniosła brwi i parsknęła śmiechem.

- Jeżeli chcesz, mogę zadzwonić do Sarah albo mojego taty, ale jestem pewna, że po takim telefonie będą czekały cię kłopoty.

Martwa cisza. Usatysfakcjonowana Lily wybrała numer Davida i obserwowała z niepokojem jak jego młodszy brat traci siły i siada na fotelu, który wcześniej zajmowała ona.


Po niecałych piętnastu minutach starszy chłopak był już na miejscu. Lily która siedziała przed domem z Aledem i Phillipem była pogrążona w swoich myślach. Nie chciała tego okazywać, ale poruszyło nią to w jaki sposób zwrócił się do niej Nick.

- Gdzie on jest i czemu to ty dzwoniłaś? - David był wyraźnie zdenerwowany, szedł w ich stronę. W tym samym momencie z mieszkania wyszedł Nick wraz z Charliem. Wyglądał jakby miał zaraz się przewrócić albo zasnąć na stojąco.

- Co jest do kurwy – starszy brat blondyna zmarszczył brwi i przejął torbę Lily, która jak najszybciej chciała znaleźć się w swoim pokoju. David o dziwo nie był zły. Był zmartwiony. Nigdy nie widział młodszego brata w takim stanie.

W jednej chwili Nick pobladł i przełknął ślinę.

- O nie, o nie nie nie – David podbiegł do chłopaka dobrze wiedząc co oznaczają te symptomy, jednak nie zdążył. Blondyn nachylił się i zwymiotował w krzaki przed domem. Aled, który również wypił dość dużą ilość alkoholu, zaśmiał się cicho. Cała reszta obserwowała zdarzenie ze zmartwieniem.

- Okej młody, jedziemy do domu. - David chwycił Nicka pod ramię, gdy ten się ogarnął. Gdy prowadził go w stronę samochodu, zerkał na niego ze zmartwieniem.


Gdy dotarli na miejsce, bracia ruszyli razem na górę, a Lily poszła wziąć szybki prysznic. David właśnie układał Nicka w jego łóżku, gdy ten wymamrotał coś niezrozumiałego. Widząc brak reakcji powtórzył nieco wyraźniej.

- I tak jesteś okropnym bratem.

David przymknął oczy i przyjął ten cios.

- Wiem, że mnie nienawidzisz, ale ja.. - dalej bełkotał – ja chciałbym mieć starszego brata.

- Staram się Nick, naprawdę się staram. Przepraszam, że jestem dupkiem.

Nick nie usłyszał już tych słów – zasnął.


Lily szykowała się do spania, gdy do jej drzwi zapukał starszy z braci Nelson.

- Mogę? - wychylił się zza drzwi. Skinęła głową, a on wszedł do pokoju. - Słuchaj, wiem że to co się stało...

- Nie szkodzi.

David wpatrywał się w dziewczynę. Zdawała się rozumieć wiele, ale on widział jak tłumi swoje zmartwienie.

- Nick taki nie jest. - Westchnął i wbił wzrok w podłogę. - Ja sam pierwszy raz widzę aby wypił aż tyle. Wiesz, wywróciłaś z tatą nasz świat do góry nogami... Znaczy ja wiem, że dla ciebie to też duża zmiana, ale...

- Do czego dążysz?

- Nick po prostu nie daje rady. - Wyrzucił to z siebie, a jego głos mimowolnie się załamał.

Lily przyglądała się mu, nie do końca rozumiejąc znaczenie tych słów.

- Dużo w sobie zawsze tłumi. Teraz jeszcze ty. Chciał być dla ciebie bratem, takim jakim ja powinienem być dla niego, lecz nie byłem. Próbuje odkupić moje winy.

Dziewczyna zaczynając rozumieć wpatrywała się w niego.

- On... Nie wiem, naprawdę co się z nim..

- On cię potrzebuję David.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jul 01, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Nowy start. Where stories live. Discover now