9

162 11 6
                                    

Wracając do domu Nick wpatrywał się w gwieździste niebo. Czuł się nad wyraz spokojnie. Wszystko się układało, Rick polubił się z rodzicami Charliego i nawet Lily złapała kontakt z Tori. Niepotrzebnie się tak bał.
-Masz rozwiązane sznurówki - wyszeptała dziewczyna, która szła tuż u jego boku. Rzeczywiście, miała rację. Zatrzymał się, aby zawiązać buty i po wyprostowaniu wpatrywał się w Lily, która stała w bezruchu czając na niego. Ruszyli dalej i idąc w ciszy, chłopak starał się wymyśleć temat do rozmowy. Chciał się do niej zbliżyć i w jakiś sposób do niej dotrzeć.
-Tori jest miła - powiedziała jakby do siebie.
-Bywa sarkastyczna, ale fakt, jest miła.
Później nie odezwali się do siebie ani słowem.

Leżąc na łóżku, Nick przeglądał social media. U góry telefonu wyświetliło się powiadomienie. Wiadomość od Charliego.
"Rozmawiałem z Tori, między tobą i Lily wszystko w porządku?"
Chłopak nie rozumiał co może być na rzeczy. Czy młodsza dziewczyna źle czuła się w jego towarzystwie i otwarła się przy Tori?
"Tori powiedziała, że Lily uważa, że nie jesteś jej bratem".
Westchnął cicho. Rzeczywiście, ale było tak od samego początku. Chciał do niej dotrzec, ale pomimo starań nadal mu się to nie udało.
"Tak wiem, cały czas nad tym pracuje…".
Spojrzał na okno i zamyślił się chwilę. On mimo wszystko szybko przyzwyczaił się do nowej sytuacji. Na początku sądził, że zajmie mu to dłuższy okres.
"... Ona chyba potrzebuje więcej czasu aby się oswoić z tym wszystkim."
Tak, to było to. Jej zajmuje to dłużej niż Nickowi. Przeżywa to na swój sposób i w swoim tempie.

W tym samym czasie, Lily wpatrywała się w sufit leżąc plackiem na podłodze. To wszystko było takie dziwne, nierealne. Nowe życie, nowa rzeczywistość.
-A tobie co? - ochrypły głos Davida wybudził ją z transu.
-Puka się - usiadła krzyżując nogi i wbiła w niego wzrok.
-Ta - dziewczyna niechętnie prowadziła go wzrokiem gdy zajmował miejsce obok jej łóżka. Oparł się plecami o materac i patrzył na nią. Siedząc w zupełnej ciszy wpatrywali się w siebie nawzajem.
-Skąd to wiesz - zwrócił się do niej. Ah tak, sprawa z "Vincentem". Niemal o niej zapomniała. Wzrusza ramionami, a na jej twarzy pojawił się przebiegły uśmieszek. Jednakże jak szybko się pojawił tak szybko zniknął. David naprawdę był tym przejęty.
-Ty nie będziesz wtykał nosa w nie swoje sprawy, a ja będę siedzieć cicho - podniosła się i chwyciła drzwi. Ręką wskazała na wyjście, dając mu do zrozumienia, że nie jest tu mile widziany. Nie przeciwstawiając się, ruszył w stronę korytarza.
-Nie chce toczyć wojny - przystanął i spojrzał jeszcze raz w jej zielono-szare oczy.
-Ja również - wzruszyła ramionami. - Nie chcę robić ci krzywdy, chcę tylko bronić bliskich.

Było chłodno jak na tak upalne lato, ale to nie przeszkadzało Lily, która siedziała na werandzie przed domem. Obejmując nogi wpatrywała się w jasno świecące gwiazdy. Nick łatwo dostrzegł ją przez kuchenne okno.
-Zmarznie tam - wyszeptał jak gdyby do siebie, ale nawet w głębi duszy wiedział, że kieruje te słowa do swojego starszego brata. Teraz obydwoje przyglądali się drobnej dziewczynie siedzącej na dworze. Pierwszy raz od dłuższego czasu, przebywali w jednym pomieszczeniu nie wzniecając kłótni.
-Zanieś jej koc - odparł starszy chłopak. To zdanie zabrzmiało jakoś dziwnie z jego ust. Ton którym je wypowiedział wskazywał coś na rodzaj troski. -Ciebie bardziej lubi - dodał ciszej oddalając się.
-Ale to ciebie bardziej przypomina - Nick wtopił wzrok w brata. Lily przypomina Davida? Są uparci i zawzięci, to fakt. Oboje lubią te same potrawy i co dla Nicka jest niezrozumiałe oboje uwielbiają zimne cappuccino. Może rzeczywiście były podobni. Z wyjątkiem tego, że Lily nie jest tak wredna i złośliwa.
-Ja zrobię nam trzem herbatę - wyszeptał z delikatnym uśmiechem. David jest miły. Młodszy chłopak stał zamurowany.
-Na co liczysz, idź - starszy syknął z jednego z wielu powodów. Zawstydzenie, złość lub fakt, że poparzył się wrzątkiem. "Muszę zapisać tą datę w kalendarzu" - na tą myśl, Nick parsknął śmiechem i chwytając miękki, błękitny kocyk, wyszedł przed dom.
Cała trójka siedziała opatulona razem kocem, trzymając kubki w dłoniach. Lily siedziała między chłopakami aby się nie pozabijali. Wpatrywali się w gwiazdy, a David opowiadał jakieś mądrości poznane na uczelni. Tak, teraz jest o wiele bardziej realnie niż przedtem. Chociaż Nick i David jeszcze się nie pokłócili. Może jednak nie tak do końca realna. Lily zaśmiała się cicho przyciągając wzrok braci. Żaden z nich nie mógł ukryć rozczulenia i obydwoje zareagowali uśmiechem.

-Ma na nich świetny wpływ - wyszeptała Sarah, która razem z Rickiem obserwowała trójkę dzieciaków przez okno. Mówiła prawdę, chłopcy od dawna nie mieli ze sobą takiego kontaktu.
-Uwierz mi lub nie - przytulił ją od tyłu - oni na nią jeszcze lepszy.

Nowy start. Where stories live. Discover now