11

162 8 4
                                    

Tej nocy David nie mógł zmrużyć oka. Cały czas myślał o tym co powiedział jego brat. Był przekonany, że Nickowi również odpowiadał fakt, że nie traktują się tak jak rodzeństwo. A jednak on chciałby inaczej, chciałby mieć prawdziwego starszego brata. Jego przemyślenia przerwało o poranku pukanie do drzwi. Podniósł się na łokciach i wpatrywał się w drzwi.
-Proszę - powiedział głośniej, a  zza drzwi wychyliła się Lily. Ten widok zdziwił Davida. Usiadł i wskazał jej miejsce obok siebie. Podeszła bliżej lecz nie skorzystała z jego propozycji. Stała w rozczochranych włosach i piżamie.
- Zawiózł byś mnie do szkoły? - wydusiła z siebie po krótkiej chwili.
-Do Higgs? - zmarszczył brwi. Dziewczyna pokiwała głową i wpatrywała się w niego. Stresowała się. David zauważył to gdy zobaczył jak nerwowo bawi się nogawką spodenek.
-No dobrze, a na którą? - uśmiechnął się delikatnie. Odwzajemniła jego uśmiech i puściła materiał.
- Na jedenastą - kiwnęła głową. Chłopak wstał i jeszcze bardziej rozczochrał jej włosy.
-No to na jedenastą - spojrzał na jej rozpromienioną twarz. Lily nie mogła się powstrzymać od przytulenia blondyna. To było przyjemne. David poczuł się dobrze i w tym momencie zrozumiał, że w ten sposób powinien traktować również Nicka.

-I ja naprawdę nie wiem co on chce tym wszystkim osiągnąć - Nick z samego rana poszedł do Elle, gdzie mieli się spotkać całą paczką. Zaplanowali, że ten dzień spędza razem. Chłopak przyszedł pierwszy i korzystając z okazji opowiedział Elle o wczorajszym wydarzeniu. Uważał, że jest ona inteligentną osobą i będzie w stanie mu coś doradzić.
-Nie myślisz, że jesteś po prostu zazdrosny o to, że David traktuje Lily lepiej niż ciebie?
Wbił wzrok w ścianę. Miała rację, ale za nic w świecie nie chciał się do tego przyznać. Westchnął cicho i przetarł twarz dłońmi. Dziewczyna była gotowa na przemowę o tym, że Nick powinien porozmawiać z bratem i to nic złego, że jest zazdrosny, ale jej plany pokrzyżował Tao, który wszedł do pokoju.
-Przydzedł najważniejszy gość imprezy - powiedział triumfalnym głosem. Nick i Elle spojrzeli na siebie i wybuchli śmiechem. Zaraz za Tao wszedł Charlie.
-Hej wam - podszedł do Nicka i pocałował go w policzek.
Gdy już wszyscy się zjawili włączyli wybrany film i rozpoczęli seans.

-Tak wlasciwie to po co chcesz tam jechać? - David wyjechał z podwórka samochodem Sarah. Zbliżała się jedenasta, a do szkoły był kawałek drogi. Lily siedząc na miejscu pasażera zapięła pasy. Nie chciała powiedzieć w jakim celu tam jedzie, ale wiedziała, że chłopak nie odpuści.
-Na lekcje.
-Lekcje? Są wakacje - zmarszczył brwi i spojrzał w lusterko.
-Na inne lekcje - dodała cicho i opierając się o dłoń patrzyła przez okno. David nic więcej nie mówił. Nie zamierzał naciskać, ponieważ wiedział, że sama w końcu powie. Jak nie jemu to Nickowi.

-Najlepszy film jaki mogliśmy obejrzeć!
-Chyba najnudniejszy - zaśmiała się Elle. - Tao zachwalasz go tylko dlatego, że sam go wybrałeś.
-I jest dobry - zrobił oburzoną minę i usiadł spowrotem na swoje miejsce. W krótkim czasie rozpoczęła się dyskusja na temat filmu i jego fabuły. Nick zawsze chętnie brał udział w tego typu rozmowach, ale tym razem byli inaczej. Nie odezwał się ani słowem, a zamiast tego błądził we własnych myślach. Zastanawiał się czy David w ogóle wziął do siebie te słowa, czy może znowu je zignorował. A co jeśli dało mu to do myślenia? Czy on jest w stanie się zmienić?
-Nick? - głos Darcy wyciągnął go z zamyślenia. Wszyscy się w niego wpatrywali. Spojrzał na każdego po kolei i starał się domyśleć o co chodzi.
-Ludzie - Tao westchnął głośno. - On nawet nie wie o czym my rozmawiamy.
-Tao uspokój się - Elle szarpnęła go za rękaw.
-Co ty sądzisz o tym filmie Nick? - Darcy powtórzyła pytanie. A tak, film.
-Nie był zły - uśmiechnął się delikatnie i znów spojrzał na każdą osobę.
-Nie był zły?! On jest najlepszy, ma tyle ukrytych znaczeń i przenośni i…
-I idziemy się przejść - Elle wstała i pociągnęła za sobą Tao. Wszyscy wyszli z pokoju gdy Nick wiązał sznurówki. W drzwiach czekał na niego Charlie. Wyglądał na zmartwionego, ale to nie było dziwne. Blondyn wstał i chwycił dłoń swojego chłopaka. Delikatnie pocałował go w usta i spojrzał mu w oczy.
-Martwie się - wyszeptał.
-Wiem Char - jeździl delikatnie kciukiem po zewnętrznej stronie jego dłoni - ale nie ma o co.
Szatyn zmarszczył brwi i spojrzał na niego.
-Jest, wiem że jest o co - patrzył na Nicka wzrokiem pełnym troski. - Chcesz o tym porozmawiać?
Miał zacząć mówić, gdy przeszkodziła im Darcy:
-Chodźcie gołąbeczki, później będziecie się migdalić.

Nowy start. Where stories live. Discover now