12

129 5 4
                                    

Wieczorem całą rodziną usiedli do kolacji. Na stole ustawione były talerze z jedzeniem. Panowała taka cisza, że było słychać jedynie sztućce lekko uderzające o talerze przy krojeniu lub nabieraniu potraw. Sarah i Rick spoglądali to na dzieci to na siebie nawzajem.
-Więc… - mężczyzna przełamał się i przerwał milczenie. - Jak spędziliście dzisiejszy dzień?
Żadne z dzieci nie zareagowało. Coraz bardziej można było odczuć niezręczną atmosferę między nimi. Jednak po krótkiej chwili Nick westchnął i opowiedział o swoim dniu z przyjaciółmi.
-Cieszę się, że spędziłeś miło czas Nicholasie - Sarah uśmiechnęła się i kontynuowała jedzenie.
Lily nerwowo spoglądała na Davida. Nie chciała, aby ktokolwiek dowiedział się o jej dzisiejszej wizycie w szkole. Chciała aby to było tajemnicą. W myślach modliła się żeby chłopak nie wypuścił pary z ust.
-A ty Davidzie? - Rick tym razem zwrócił się wprost do starszego z braci. Dziewczyna wstrzymała oddech i wpatrywała się w blondyna, który wyłapał jej spojrzenie.
-Nic specjalnego się nie działo - rzucił szybko i kontynuował jedzenie. Lily odetchnęła z ulgą, lecz nie na długo.
-Widziałam, że jechaliście gdzieś razem, ty i Lily - Sarah spojrzała pytająco na starszego chłopaka. Nick wyprostował się zszokowany tym co usłyszał. Pojechali gdzieś razem. Spoglądał to na dziewczynę, to na swojego brata. Denerwowali się. Mieli tajemnicę.
-Jechałem do sklepu, więc stwierdziłem, że pokażę jej więcej niż naszą dzielnicę - David zadziornie spojrzał na Nicka. Wszystko się w nim gotowało. To on miał o nią dbać, to on miał być wspaniałym starszym bratem. Gdy tak rozmyślał, do głowy wpadł mu pomysł.
-Prawie zapomniałem - uśmiechnął się z triumfem.- Aled ma urodziny w przyszłym tygodniu i robi małą imprezę.
-Z alkoholem? - Sarah zmarszczyła brwi. Nie chciała, aby jej syn pił przed osiągnięciem pełnoletności.
-Nie mamo - chłopak parsknął śmiechem i pokręcił głową. Razem z nim zaśmiał się Rick.
- W takim razie możesz iść.
-Dziękuję, ale nie do końca o to mi chodziło. - Kątem oka spojrzał na dziewczynę, która właśnie jako ostatnia skończyła posiłek. - Pomyślałem, że Lily mogłaby pójść ze mną.
Dziewczyna była lekko zdezorientowana. Jak dotąd była pogrążona w swoich myślach.
-Lily chciałabyś pójść z Nickiem? - Rick spojrzał czułe na swoją córkę i chwycił jej dłoń, dając jej tym samym poczucie bezpieczeństwa. Lubiła gdy tak robił, czuła się ważna, że może sama podjąć decyzję. Spojrzała na wszystkich przy stole i po chwili namysłu kiwnęła głową.

Po skończonej kolacji, Lily położyła się na łóżku. Patrząc w sufit myślała nad spędzonym dniem. Dostała się do orkiestry szkolnej i już za dwa tygodnie będzie występować na koncercie. Głos nauczycielki cały czas tkwił w jej głowie. "Masz wielki talent dziecko". Nucąc cicho przymknęła oczy i zaczęła sobie wyobrażać swój pierwszy występ. Zaprosi na niego Sarah, Tatę, Davida no i oczywiście Nicka. Uśmiechnęła się delikatnie, poczuła się dziwnie dobrze. Jej sny przerwało pukanie do drzwi. Usiadła i spojrzała na Ricka który wszedł do pomieszczenia. Usiadł obok niej i wpatrywał się w nią.
-Jesteś pewna, że chcesz zostać sama? Możesz pojechać ze mną lub pójść do Springów.
Lily w jednej chwili przypomniała sobie o jednej ważnej rozmowie. Nikt nie przyjedzie na jej koncert, bo wszyscy już mają zaplanowany dzień.
-Tak tato, dam radę - wyszeptała i uśmiechnęła się smutno.
-Moja dzielna dziewczynka - Rick przytulił ją mocno, a Lily poczuła jak do oczu napływają jej łzy.

-Gdzie byliście - Nick wszedł za Davidem do jego pokoju.
-Mówiłem, jechałem do sklepu - starszy chłopak wpatrywał się w młodszego. Nie wiedział czemu Lily chciała trzymać to w tajemnicy, ale nie chciał jej wyjawiać.
-Gdzie byliście - Nick nie umiał odpuścić.
-Wyjdź.
-Gdzie byliście do jasnej cholery.
-Powiedziałem wyjdź - David podniósł głos.
- Zrobiłeś jej krzywdę?
- Każdy pedał jest taki tępy czy tylko ty? - patrzyli sobie w oczy. Z łatwością można było wyczuć napięcie między nimi.
-Najwyraźniej jestem idiotą, bo miałem nadzieję, że chociaż trochę się zmieniłeś- ledwo powstrzymując łzy wyszeptał młodszy z braci, po czym poszedł do swojego pokoju. David odprowadził go wzrokiem, a gdy zniknął z jego pola widzenia, trzasnął drzwiami. Nie chciał znowu zniżać się do tego poziomu. Naprawdę chciał się zmienić. Co jeżeli nie potrafi?

Nowy start. Where stories live. Discover now