Aleks kiwnął głową, a po namyśle wyciągnął przed siebie dłoń.

– Powinienem się przedstawić: Aleksy Simon.

Kobieta wyszczerzyła zęby w uśmiechu.

– Brygida Wójcik, ale może pan do mnie mówić po prostu babcia Brysia, jak wszyscy. Zaraz przyniosę panu wizytówkę.

INKA

Jeśli Inka miałaby ocenić ten pomysł w skali od jednego do dziesięciu, pod kątem jego ryzykowności, dałaby mu dwadzieścia.

Wiedziała, że jest głupi, ale nie miała innego. Po powrocie do domu, posprzątała wszystko i zrobiła zakupy na jutrzejsze urodziny. Zamiast tortu zrobiła swoje ulubione tiramisu, które chłodziło się w lodówce.

Stała pod mieszkaniem Piotra i czuła się tak, jak zapewne czułby się szewc Skub przed wejściem do jamy smoka Wawelskiego, gdyby naprawdę istniał.

Drżącymi palcami nacisnęła przycisk domofonu, na którym chyba zamontowana była kamera.

– Inka? – odezwał się Piotr.

– To ja – potwierdziła.

Starała się nie roztrząsać za bardzo tego, co się wokół niej działo. W ogóle próbowała nie myśleć. Przekroczyła korytarz, w którym stała już wczoraj.

Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z jej planem, nic złego się nie wydarzy. Pytanie tylko, czy Piotr będzie trzymał się planu, o którym nie miał pojęcia.

Winda, do której wsiadła, wydała z siebie cichy dźwięk i otworzyły się drzwi.

Oczywiście, że nie wyszła na zwykły korytarz. Ktoś taki jak Piotr miał windę dojeżdżającą prosto do mieszkania.

– Proszę – odezwał się gdzieś spod ogromnego na całą ścianę okna.

Inkę przeszył dreszcz, ale przykleiła do twarzy uśmiech i ruszyła przed siebie. Była tak zestresowana, że ledwo rejestrowała nowoczesne, luksusowe wnętrze – kanapę z czarnej skóry, stolik kawowy z żywicy i drewna, ogromną, otwartą kuchnię, która wyglądała tak, jakby nikt nigdy z niej nie korzystał.

– Kawy? Herbaty? Rozumiem, że alkoholu nadal nie pijesz. – Piotr posłał jej uśmiech i Inka aż przystanęła, zaskoczona zmianą, jaka w nim zaszła.

W dżinsach i koszulce, z bosymi stopami i potarganymi włosami wyglądał zupełnie normalnie. Jeszcze, gdy się uśmiechnął, sprawiał wrażenie miłego, zwyczajnego człowieka. Absurdalnie, po raz pierwszy, odkąd go poznała, Inka nie czuła przed nim strachu.

A powinna. Wiedziała, do czego był zdolny.

– Tak, nie piję. – Nie dowierzała, że pamiętał, ale najwyraźniej słuchał jej uważniej, niż sądziła. – Woda wystarczy.

– To może lemoniada?

Inka pokiwała głową.

– Chętnie.

Zapadła cisza, która napierała jej na bębenki uszne. I co teraz? Żałowała, że nie ma pojęcia o uwodzeniu i randkowaniu. Z chłopakiem ze studiów głównie tylko uczyła się albo sypiała, nigdy nie robili razem niczego innego, bo tylko to można było robić za darmo – i tylko na to mieli czas. Co robią dorośli ludzie, gdy ktoś im się podoba?

Inka całkowicie zesztywniała, gdy jej głupi, niereformowalny mózg rzucił jej mrożącą krew w żyłach podpowiedź:

Po prostu wyobraź sobie, że to Aleks.

Ugotowani [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now