Rozdział 5

87 9 21
                                    

🎶 Call Me Maybe - Carly Rae Jepsen 🎶

INKA

Inka po raz pierwszy nie czuła się pewnie we własnej kuchni. Prawdą było, że gotowanie z Aleksem stanowiło raczej przyjemność - pomimo, że nieszczególnie się lubili. W kuchni dogadywali się bez słów, ale tym razem Aleks najwyraźniej chciał jej zrobić na złość, bo zagadał ją w chwili, gdy tylko zaczął karmelizować brzoskwinie.

– Mogę ci zadać kilka pytań? – odezwał się, gdy Inka zatopiła we we własnych myślach.

– A czy wykorzystasz odpowiedzi przeciwko mnie w najmniej oczekiwanej chwili?

Chwila ciszy. Inka wbiła spojrzenie w kruszonkę, którą na chwilę przestała mieszać.

– Oczywiście, że nie. – Zesztywniała, gdy Aleks się do niej przysunął i dodał cichszym głosem: – Naprawdę przepraszam, że wyśmiałem twoje imię.

Inka wzruszyła ramionami, zmuszając się, żeby znowu zacząć mieszać składniki.

– Inka to dziwne imię – przyznała. – I możesz mi zadać kilka pytań. Najwyżej nie odpowiem.

Prawie poczuła, że Aleks się uśmiecha za jej plecami. Pokręciła głową. Co się z nią ostatnio działo? Co ją to obchodziło?

– Zgaduję, że nie powiesz mi swojego pełnego imienia? – zapytał Aleks z nadzieją w głosie.

– Nie – burknęła Inka, wysypując kruszonkę na przygotowany do pieczenia agrest. – Następne pytanie.

– Nawet, jak ci przypomnę, że nazywam się Aleksy, a moja siostra ma na imię Eudoksja?

Inka nie mogła się powstrzymać. Odwróciła się do niego z uniesionymi brwiami, wciąż trzymając w rękach szklaną miskę.

– Eudoksja – powtórzyła. – Nawet nie wiedziałam, że istnieje takie imię.

Aleks skrzywił się lekko.

– Moja mama jest historyczką z wykształcenia. Jej ulubiony dział to dynastia Romanowów, wiesz ci co...

– No tak, to wiem – żachnęła się Inka.

– Więc Aleksy i Eudoksja to imiona, które najbardziej jej się podobały spośród wszystkich członków tego rodu. Dlatego tak nas nazywała – dodał. – Nie wyobrażasz sobie, jak okrutnie traktuje się czarne dzieci z nietypowymi imionami rosyjskiego pochodzenia w małych miastach.

Przez jego oczy przemknął cień bólu, który Inka mimowolnie sama poczuła. Zagryzła policzek od wewnątrz. Nie chciała mu współczuć. Co z tego, że śmiano się z niego, gdy był dzieckiem, skoro jako nastolatek na pewno już był najpopularniejszym chłopakiem w szkole.

Odwróciła się do swojego crumble, poprawiając kruszonkę, żeby rozłożyła się bardziej równomiernie.

– Czyli jesteś z małego miasta?

Aleksy parsknął cicho.

– Czy to nie ja miałem zadawać pytania? Nie doceniłem cię – przyznał z podziwem w głosie, i Inka z przerażeniem poczuła, że się rumieni. – Co skłoniło cię, żeby iść w gastronomię?

Inka wsunęła dwie niewielkie, ceramiczne formy z crumble do piekarnika i potarła czoło.

To nie było trudne pytanie, ale odpowiadając musiała uważać, żeby nie powiedzieć za dużo o swojej przeszłości. O tym na pewno chciała rozmawiać.

– Jako dziecko bardzo lubiłam oglądać kanały kulinarne, dodatkowo moja babcia jest taką tradycyjną polską babcią pod względem gotowania, więc zawsze robiła dużo pysznego jedzenia. Też chciałam tak umieć – odpowiedziała Inka. Strach o to, że Aleks może dalej drążyć ten temat, ukłuł ją nagle boleśnie, więc dodała: – No, i lubię jeść, jak widać.

Ugotowani [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz