Rozdział 8

61 8 14
                                    


🎶Hurt - Christina Aguilera🎶

INKA

W przeciwieństwie do Inki, Karo miała cztery dni wolnego z okazji Bożego Ciała. Wróciła do Warszawy dopiero w niedzielę wieczorem, więc dopiero wtedy Inka mogła się z nią spotkać na drinki.

Inka czuła się tak źle przez ostatnie trzy dni, że rozważała zadzwonienie do kogoś innego, niż Karo. Do ich mikroskopijnej, czteroosobowej paczki należał także Wiktor, przyjaciel Karoliny z dzieciństwa, oraz jego siostra Lena. Inka rzadko spotykała się z nimi bez Karo, dlatego uznała, że wytrzyma i zaczeka, aż przyjaciółka wróci z urlopu.

Nie spodziewała się jednak, że Karo na drinki przyprowadzi ze sobą resztę grupy.

– Cześć! – Karo od razu ją objęła. – Rany, mizernie wyglądasz.

– Dzięki – prychnęła Inka, po czym uścisnęła Lenę i Wiktora. – Siemka.

– Powitania zostawmy na później, co się stało? – Lena spojrzała na nią z pełną powagą, co kompletnie nie pasowało do jej okrągłej, zwykle roześmianej buzi.

– Nie no, nie będziemy jak zwierzęta rozmawiać na trudne tematy – zaprotestował Wiktor, zajmując pierwszy wolny stolik. W barze na Nowym Świecie, w którym się umówili, na szczęście nie było tłumów. – Mi się źle myśli o suchym pysku.

– Tobie to się w ogóle ciężko myśli, mam wrażenie – mruknęła Karo, ale Wiktor tylko przewrócił oczami. – Ja wezmę piwo.

– Ja też – wtrącił Wiktor. – Lena, pewnie chcesz mojito?

– Si, señor – uśmiechnęła się szeroko.

– Ja wezmę colę zero – powiedziała Inka, gdy wszyscy na nią spojrzeli. – Nie bierzcie mnie pod uwagę, jak będziecie zamawiać przekąski.

– Wow. – Lena pobladła, co było wyczynem przy porcelanowym odcieniu, jaki zwykle miała jej cera.

– Jest źle – przyznała Karo tonem pełnym niepokoju. – Przecież wiemy, że frytek i pacierza nie odmawiasz. Co się stało w czwartek?

Ale zanim Inka zdążyła zagłębić się w szczegóły czwartkowego, tragicznego poranka, do ich stolika podeszła kelnerka i spisała zamówienia.

– Wal – powiedział Wiktor minutę później, gdy dostał już swoje piwo. – Jestem gotów.

Karo przewróciła oczami, co trochę poprawiło Ince humor.

– Okej, więc na początek może powiem, że nic takiego się nie stało, a Karolinie dziękuję za dyskrecję – mruknęła. Karolina tylko uniosła brew, jej usta wykrzywione w ironicznym uśmieszku. – Odkryłam, że Aleks jest byłym Misterem Polski. I jeszcze nocował u mnie, i to po tym, jak z nim tańczyłam i...

– Hola, hola! – Lena otworzyła szeroko oczy. – Kim jest Aleks?

Inka potarła skronie. Faktycznie, nie zdążyła im o nim opowiedzieć.

– Nowy kolega z pracy, szkolę go na mistrza deserów. Jest bardzo dobry w tym, co robi, i jak się okazało, został Misterem Polski osiem lat temu – streściła. – Teraz czuję się jak idiotka. Oczywiście nie jestem ślepa, w sensie, nie zaskakuje mnie to, że zwyciężył w jakimś konkursie piękności, ale jednak nie spodziewałam się tego.

– A co z tym nocowaniem? – zapytał Wiktor, przyglądając się jej uważnie. – Czy wy...

– Nie – syknęła Inka szybko, a Wiktor uniósł dłonie w pojednawczym geście. – Polubiłam go, okej? Na początku myślałam, że to palant, bo na takiego wyglądał, ale się okazało, że jest całkiem w porządku.

Ugotowani [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz