Rozdział 3

32 7 0
                                    

Przez pierwsze kilka sekund do Bianki nie dochodziło, co na jej oczach się wydarzyło, jednak kiedy stopniowo zaczęła wracać do niechcianej rzeczywistości, chwyciła się za koszulkę i zaczęła głośno oddychać, jakby walczyła o każdy wdech. Przerażona spojrzała na Davida, który ledwo trzymał się świadomości.

Dziewczyna zrobiła krok do tyłu. Dwóch wąpierzy znajdujących się za nią wstało z krzeseł. Bianka odwróciła się w ich stronę, po czym wybiegła z lokalu.

Wspomniani mężczyźni już chcieli za nią biec, jednak zatrzymała ich Elizabeth, mówiąc:

- Jeśli którykolwiek z was, kutasy, pójdzie za nią, to wypierdolę was z kolonii, rozumiemy się?

Wampiry wymieniły między sobą porozumiewawcze spojrzenia, po czym zajęły swoje miejsca.

Kelner oglądał to całe przedstawienie zarówno z rozbawieniem, jak i zainteresowaniem. Oparł dłonie o ladę i czekał na rozwinięcie sytuacji.

Nastolatka biegła, nie patrząc na drogę; przez jej umysł przechodziło tysiąc myśli na minutę. Z jednej strony czuła poczucie winy i chciała wrócić, a jednocześnie rozsądek podpowiadał jej, by uciekała jak najdalej. W końcu Bianka zatrzymała się, weszła do jakiegoś ciemnego zaułka i usiadła przy śmietniku.

Próbowała ona poukładać sobie wszystko i przede wszystkim uspokoić się. Chwilę jej to zajęło, jednak już po kilkunastu minutach dziewczyna wstała i zaczęła kierować się w stronę lasu.

Gdy tam dotarła, niepewna, czy dobrze zrobiła, zaczęła chodzić po lesie, rozglądając się i nawołując:

- Trewor, Trewor!

Nie wiedziała, skąd zna jego imię, po prostu czuła, że tak właśnie się nazywa. Kiedy przeszła już spory kawałek, nastolatka zaczęła tracić nadzieję, że wilkołak ją usłyszy.

Jednak szybko ją odzyskała, gdy usłyszała za sobą szelest liści. Gwałtowne odwróciła się w stronę dźwięku, po czym poczuła zawód. Za nią nie znajdował się Trewor, tylko jakaś na oko czternastolatka, opierająca się o drzewo.

- Przepraszam, pomyliłam cię z kimś - powiedziała nieśmiało i już chciała się odwrócić i pójść dalej, gdy nagle jej uwagę przykuły oczy dziewczyny. Świeciły się na złoto, tak samo jak Biance.

Eli zrobiła krok do przodu, mając na twarzy zadziorny uśmiech.

- Szukasz Trewora White, nie mylę się?

Brunetka niepewnie pokiwała głową na tak.

- Tak się składa, że brat jest w tej chwili trochę zajęty, więc powiedzmy, że go zastępuję. Nazywam się Eli White i jestem jego młodszą siostrą. - W głosie dziewczyny był słyszalny śmiech, gdy przypomniała sobie prawdziwy powód niedyspozycji brata.

The Last Werewolfحيث تعيش القصص. اكتشف الآن