ROZDZIAŁ DWUDZIESTY DRUGI

Start from the beginning
                                    

   — Nie wyglądasz na takiego, co układa jedzenie w kształt serca. Raczej wydajesz się być groźnym Panem Tajemniczym.

   Armin uśmiechnął się lekko, a następnie powiedział coś, co spowodowało szybsze bicie mojego serca.

   — Za to, już gdy pierwszy raz cię ujrzałem, wyglądałaś, jak najskrytsze marzenie, moja słodka. I wychodzi na to, że miałem rację.

Patrzyłam na niego w ciszy, czując jak moje ciało zaczyna drżeć. Ten mężczyzna działał na mnie, jak nikt inny.

— Smacznego, moja słodka.

— Smacznego — odpowiedziałam po chwili.

Śniadanie było przepyszne, a przy tym naprawdę sycące. Trochę szkoda było mi zjadać te serduszka, ale było warto, bo były świetne.

Jedząc miałam wrażenie, że Armin Villin poprzez tę kanapkę przekazywał mi miłość...

Co było głupotą, ponieważ nie było mowy o tym, że on mógłby mnie kochać... prawda? Jesteśmy tylko partnerami. Spełniamy jedynie moje marzenia i... czasem oddajemy się przyjemnościom. To tyle.

Vanity, jak ty samą siebie okłamujesz.

Co mamy w planach dzisiaj robić?

— Może ci się nie spodobać...

— Wszystko, co związane z tobą, mi się podoba, moja słodka — złapał mnie za rękę i zaczął gładzić moją skórę opuszkami palców. — Powinnaś już to wiedzieć.

— Będziesz musiał zgolić zarost — ubolewałam nad tym, ponieważ zdecydowanie mu pasował. Armin uniósł nieco brwi.

— Da się zrobić — uśmiechnął się, nie kryjąc... rozbawienia?

— Co cię bawi?

— Nic takiego, moja słodka — wstał, by zabrać nasze talerze i włożyć je do zmywarki. Następnie złożył krótkiego całusa na moim czole i dodał: — Zaraz wrócę. Muszę się ogolić.

Uśmiechnęłam się do niego lekko, w głębi duszy zastanawiając się, jakim cudem w moim życiu pojawił się ktoś tak idealny, jak Armin Villin.

***

Postanowiłam zadzwonić do mamy i porozmawiać... w końcu z nią. Ostatnio miałam okazję rozmawiać jedynie z dzieciakami, a wiem, że mama też chciałaby wiedzieć co u mnie.

Poszłam do sypialni i odłączyłam telefon z ładowarki. Nacisnęłam na zieloną słuchawkę i czekałam aż odbierze.

— Vanity — usłyszałam jej głos. — Coś się stało?

— Nie, chciałam po prostu z tobą porozmawiać.

Po drugiej stronie nastała cisza. Wiedziałam, że ta rozmowa nie będzie należała do najlepszych, ale nie sądziłam, że będzie tak niezręcznie.

— Co u ciebie?

— Wszystko dobrze, ale to raczej ja powinnam zadać to pytanie... Vanity, gdzie ty jesteś?

Chance From Fate [+18] [ ZAWIESZONE ]Where stories live. Discover now