Widok, jaki zastałam, przez moment sprawił, że miałam ochotę uciec, by nie zostać przyłapana, lecz to była tylko chwila, którą prędko zastąpiło inne uczucie. To zakazane, czyli paląca ciekawość.

Na łóżku leżał neseser, którą poprzedniego dnia przyniósł Fin. Jej zamek był otwarty, lecz dwie połówki wciąż uniemożliwiały mi zobaczenia jej wnętrza.

Obejrzałam się za siebie, wypatrując na horyzoncie Chrisa, a moje dłonie same popchnęły drzwi, by ukryć się przed jego wzrokiem. Skorzystałam z chwili, w której wyszedł do samochodu, wierząc w to, że zdążę uciec nim wróci.

Lecz zanim dotarłam do czarnego nesesera, mój wzrok przykuły papiery leżące na szafce obok łóżka. Widniały na nich nazwiska osób, z którymi Chris miał chyba jakąś współpracę. Wywnioskowałam to po datach i cenach, które przy nich zapisał. Jednego z nich nawet kojarzyłam.

Lecz ta kartka nie była tym, co podkusiło mnie, by tu wejść.

Wiedziałam, że później będę przeklinać swoje zachowanie, ale i tak podeszłam do nesesera. Uniosłam jego górę, obawiając się, co z nim zobaczę i byłam przyszykowana nawet na czyjeś zwłoki, lecz na środku leżał zwykły pistolet. A może nie taki do końca zwykły skoro umieszczony był w idealnym na niego pokrowcu. Nawet wzory usytuowane na lufie sprawiały, że wyglądał na królewski. Nie był to taki zwykły, prosty pistolet, ten naprawdę przypominał taki, który stworzono tylko dla kolekcjonerów.

Pierwszy ucisk w klatce piersiowej na jego widok minął, a zastąpiła go jeszcze bardziej paląca ciekawość. Może to przez jego nietypowy wygląd, nie czułam aż tak wielkiego strachu i nawet wzięłam go do ręki, chcąc obejrzeć go z każdej strony.

Jego ciężar był większy, niż przypuszczałam, lecz z każdą kolejną sekundą przyzwyczajałam się do niego coraz bardziej. Ułożyłam palec na spuście, chcąc sprawdzić, jak to było trzymać taką broń w dłoni. Trzymałam palec naprawdę delikatnie, nie wiedząc, czy był przeładowany i odbezpieczony. Choć jeśli leżał w pudełku to były na to małe szanse. Lecz i tak nie chciałam, by przypadkiem wystrzelił.

Byłam w niego tak wpatrzona, że nawet nie zauważyłam, że nie byłam już sama.

— Co ty wyprawiasz? — usłyszałam za sobą ostry głos.

Podskoczyłam wystraszona i odwróciłam się w kierunku zagrożenia, jakim okazał się niebieskooki. Prędko zorientowałam się, że moje dłonie same wycelowany w jego kierunku lufę broni, chcąc się bronić. Od razu gdy to zobaczyłam, opuściłam broń, nie chcąc robić sobie jeszcze większych problemów. I tak za to, że tutaj weszłam i otworzyłam neseser, miałam juz ich pod dostatek.

Chris, widząc, że nie mierze już w jego kierunku, podszedł do mnie, wciąż nie spuszczając ze mnie swojego zimnego spojrzenia. Tym razem nie było ono takie zwyczajne. Miałam wrażenie, że nie mogło być ono już bardziej wrogie. Samym nim sprawiał, że żałowałam tego co zrobiłam. A jego kamienna twarz tylko potęgowała to uczucie.

Odebrał ostrożnie z moich dłoni pistolet. Czułam, że zdołałby mnie powstrzymać gdybym coś próbowała zrobić, dlatego nawet przez chwilę nie miałam takiego zamiaru. Opuściłam głowę dopiero kiedy ciężar broni zniknął, a mężczyzna ominął mnie, by włożyć go na jego miejsce.

— Chciałam posprzątać — odezwałam się, a gdy to zrobiłam, zdałam sobie sprawę, jak żałośnie to zabrzmiało.

— Widziałaś coś jeszcze?

Chris zignorował moje słowa, sprawiając, że czułam się jak na przesłuchaniu i to ja byłam tą oskarżoną.

— To, co masz na szafce — odpowiedziałam posłusznie. Czułam, że to nie moment na kłamstwa.

— Wiesz, co to jest?

Chciałam unieść głowę, ale widok jego przeszywającego spojrzenie sprawił, że chciałam się schować. Zamiast tego uparcie trzymałam głowę w górze. Chcąc poczuć się, choć odrobinę lepiej. Nie jak ofiara, ale czy nią właśnie nie byłam?

— Kolejne wymiany towaru? — To jako pierwsze przyszło mi do głowy, dlatego na to postawiłam.

Czułam, jak serce wali mi w klatce piersiowej, kiedy czekałam na jego odpowiedź. Oddech miałam płytki, a do głowy przychodziły mi myśli, która sytuacja z mojego snu się spełni gdy Chris w końcu straci cierpliwość.

Gdy mężczyzna się odezwał, w pierwszej chwili przestałam oddychać, w strachu co postanowił ze mną zrobić, lecz w drugiej wypuściłam cały tlen z płuc z zaskoczenia.

— Sam posprzątam ten pokój, możesz zaczekać w salonie — odparł w końcu, a z jego twarzy trudno było cokolwiek wyczytać. Jednak zniknęło z niej aż takie zdenerwowanie.

Lecz ja wciąż czułam drżenie mięśni spowodowane adrenaliną krążącą w żyłach.

Przytaknęłam głową i uciekłam, nie chcąc, by zmienił zdanie. Lecz gdy znalazłam się za drzwiami, przystanęłam na chwilę, nie mogąc uwierzyć w to co się stało.

Nic? Tak po prostu kazał mi iść? Żadnej groźby?

Przeczesałam włosy palcami, zastanawiając się, co kombinował i czy powinnam się go teraz obawiać.

Nie chcąc się jednak bardziej narazić, poszłam do salonu.

Ten wyjazd miał sprawić, że zdołam odrobinę ochłonąć i poukładam sobie w głowie pare spraw. To jak powinnam dalej grać, by wyglądało to wiarygodnie. Na pewno musiałam przyzwyczaić się do towarzystwa Chrisa. Lecz zamiast tego, miałam jeszcze większy mętlik w głowie. Już lepiej wiedziałam, co mam przy nim robić przed wyjazdem, kiedy nareszcie myślałam, że zaczynam rozumieć jego zachowanie. Teraz czułam się jak zagubione dziecko. Był zagadką, która nie rozwiązywała się wraz z poznawaniem jej. Ona komplikowała się jeszcze bardziej.

Chciałam po tym wszystkim wieść spokojne życie, lecz czułam, że od mojego końca dzieliła mnie tylko cienka nitka, a znajomość z Chrisem naciągała ją coraz bardziej.

●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●

Spóźniony, ale egzaminy dały mi trochę w kość 😅

Dlaczego Chris się tak zachowuje?
Co będzie czekać Gwen po powrocie?
Czy Sergio się odezwie?
A może będzie to Harry?

Zanim Cię PoznałamWhere stories live. Discover now