Uniosłam się na łokciach i sięgnęłam po kubek. Upiłam z niego kilka łyków, zauważając, że herbata wcale nie była aż tak gorącą. Właśnie taka idealna do picia. Nawet o tym pomyślał.

Położyłam się z powrotem i choć już po chwili poczułam spokój, który ogarnął moje ciało, to i tak gdzieś wciąż czaił się strach przed snem. Nie chciałam po raz kolejny przeżywać tego samego. Ale nie mogłam powstrzymać powiek, które chwilę później same zaczęły się zamykać. Wszyscy mówili mi, że mogłam zaufać Chrisowi. Debby, Aaron, od zawsze ich słowa były dla mnie ważne, lecz tym razem nie potrafiłam im uwierzyć. Moje ciało i instynkt kazało mi uciekać, a jednak wciąż byłam w pobliżu niego i pierwszy raz chciałam uwierzyć, że słowa Harrisa były prawdą. To była tylko herbata, ale ja chciałam, by miała magiczne zdolności tak, jak to mówił niebieskooki.

Zacisnęłam dłonie na kocu, wmawiając sobie, że tak właśnie będzie. Zasnę i nie będę musiała walczyć.

*~>•◇•<~*

Obudziłam się i choć słyszałam i czułam wszystko, co działo się wokół mnie, to nie otworzyłam jeszcze oczu, nawet się nie ruszyłam. Było mi tak przyjemnie, że nie chciałam jeszcze tego zmieniać. Cisza dookoła mnie tylko utrzymywała mnie przy swoim postanowieniu. Lecz gdy zaczynałam się stopniowo rozbudzać, do całkowitego wstania zmusiła mnie potrzeba fizjologiczna.

Otworzyłam oczy i od razu zauważyłam, iż na dworze już dawno nastał świt. Przeciągnęłam się, odszukując zegar wzrokiem. Gdy na niego natrafiłam, przez chwilę zastanawiałam się jak odczytać godzinę, bo nie potrafiłam uwierzyć, że dochodziła dwunasta. Od dawna nie wstawałam tak późno, dlatego myślałam, że się pomyliłam. Tak jednak nie było i faktycznie było już południe.

Usłyszałam otwieranie się drzwi wejściowych, a w progu stanął Chris. Niósł ze sobą małą walizkę, która wyglądała, jakby była pusta, bo kołysała się z każdym jej najmniejszym ruchem.

No tak, dzisiaj wyjeżdżaliśmy.

— Dzień dobry — odparł Chris, gdy tylko jego wzrok spotkał się z moim.

— Dzień dobry — powtórzyłam zaskoczona.

Najwyraźniej miał tego dnia dobry humor.

Powiodłam za nim wzrokiem kiedy wchodził po schodach na piętro. Lecz zaraz odwróciłam się, opuszczając wzrok na kubek z resztką herbaty, orientując się, że naprawdę nie miałam tej nocy już więcej koszmarów. Do tego czułam się wypoczęta jak nigdy. Nic mnie nie bolało, a ja miałam pełno energii. Jakby ta herbata faktycznie miała magiczne właściwości.

Czułam się świetnie, lecz i tak chodziłam nieobecna po domu. Nie za sprawą zmęczenia, a zamyślenia. Nawet jeśli nie chciałam, wracałam myślami do intencji niebieskookiego jak i samej jego postaci. Był dla mnie zakazaną zagadką, która coraz bardziej zaczynała mnie kusić. Zapierałam się jak mogłam, wiedząc, że sprowadzi mnie to na złudną drogę, lecz nie mogłam się powstrzymać. To, co zakazane było najbardziej pożądane.

Chciałam zająć czymś myśli i wydawało mi się, że wycieranie kurzu okaże się najlepszym pomysłem. Chciałam również posprzątać po naszym pobycie, by właściciel tego domu nie musiał tego robić za nas. Wypadało zostawić dom w takim stanie, jakim się go zastało.

Wszystko byłoby w porządku gdybym nie zatrzymała się z ogromnym dylematem pod drzwiami sypialni. Czy i tam powinnam uprzątnąć? Jeśli zrobiłam to w całym domu, to i tutaj by wypadało. Lecz wchodzenie do sypialni, w której spał niebieskooki było naruszeniem jego prywatności. Teraz czułam się całkiem inaczej, niż wtedy gdy wchodziłam tam by skorzystać z szafy. Choć wydawało mi się, że zdążył już wynieść wszystkie swoje rzeczy. Dlatego tylko z tym przekonaniem nacisnęłam klamkę, wchodząc ostrożnie do pokoju, jakbym pokonywała bramy piekieł.

Zanim Cię PoznałamWhere stories live. Discover now