- Oczywiście - odparł już o wiele mniej pozytywnie mężczyzna. Nie ukrywał już swojego zdenerwowania i urazy. - Należy jednak pamiętać, że nie tępione robactwo lubi się rozprzestrzeniać. - Odgryzł mu się, lecz chwilę później wziął głęboki oddech. - Mam jednak nadzieję, że pomimo odmiennych zdań, idą nam się jakoś dogadać. Chciałbym wyciągnąć jako pierwszy rękę w twoim kierunku, dlatego poradzę ci zwrócić uwagę na ludzi Mullera. Twoja partnerka zdobyła ich uwagę, a każdy wie, że nie żyjecie w przyjaznych stosunkach.

Choć Chris doskonale o tym wiedział, to ja i tak automatycznie się spięłam. Na pewno i to nie przeszło jego uwadze.

- W takim razie chciałbym podziękować za zaproszenie, ale będziemy się już zbierać. Moja partnerka jak i ja wolelibyśmy uniknąć nieprzyjemnych sytuacji. Dobrze wiemy, że Muller lubi robić rzeczy nie zważając na konsekwencje. - Chris przyciągnął mnie bliżej swojego boku, jakby chciał zapewnić mnie i siebie, że będąc przy nim, byłam bezpieczna. A przynajmniej tak to miało wyglądać.

- Oczywiście rozumiem waszą decyzję, lecz z mojej strony mogę zapewnić, że każdy z was może czuć się tutaj bezpiecznie.

Obejrzałam się w miejsce, gdzie siedziała rudowłosa kobieta wraz ze swoim kochankiem. Czy naprawdę nawet gdyby chcieli, to nie mogliby mi nic tutaj zrobić? Ten świat był tak pokręcony, że jakoś ciężko było mi w to uwierzyć. Ale skoro tyle ważnych osobistości piło i jadło tutaj bez żadnego zawahania, może facet mówił poważnie.

Nawet jeśli, Chris najwidoczniej tak jak i ja miał dosyć pobytu wśród tych sztucznych uśmiechów. Nie protestowałam w najmniejszym stopniu gdy zaczęliśmy kierować się w stronę wyjścia. No przynajmniej do momentu, w którym przed salą nie zauważyłam Harry'ego, śmiejącego się w najlepsze podczas rozmowy z Sergio. Nie widziałam go w środku, więc miałam nadzieję, że on nie był zaproszony, bo niby z jakiej okazji? Z tego co wiedziałam, nie należał do Mullerów. Był tylko ich pośrednikiem do załatwiania klientów.

Gdy tylko go zobaczyłam. Moje nogi wyraziły pełen protest. Po prostu nie chciały wykonać żadnego ruchu, nawet kiedy Chris popchnął mnie delikatnie do przodu. Może ucieczka byłaby w tym przypadku bardziej rozsądna. Mogłabym zniknąć i uniknąć z nim kontaktu, lecz ja wciąż stałam jak zaklęta. Dopiero po chwili się ocknęłam, a to, co zrobiłam, przerosło nawet moje oczekiwania. Przytuliłam się do boku niebieskookiego. Chris nie potrzebował ani sekundy, by zareagować i objął mnie ramieniem, jakby chronił przed zagrożeniem i nawet trochę tak się czułam. Nawet jeśli było to udawane, to teraz cieszyłam się, że to zrobił. Że był obok.

Starałam się ze wszystkich sił nie pokazać innym mojego zdenerwowania i iść przed siebie z podniesionym wzrokiem przed siebie, lecz gdy mijaliśmy mężczyznę, mój wzrok samoistnie uciekł w jego kierunku. On również na mnie patrzał, a w jego spojrzeniu widziałam pojawiającą się złość. Gdy ruszył w naszym kierunku, już wiedziałam, że nic co stanie się dalej, nie może skończyć się dobrze.

Najchętniej wcale nie zwracałabym uwagi na Harry'ego, który do nas podszedł, ale to Chris zatrzymał się gdy ten do nas podszedł. Choć to ja jeszcze przed chwilą zamarłam w miejscu, nie mogąc się ruszyć, teraz chciałam uciec.

- To kurewsko bolało - wybełkotał całkowicie pijany Harry.

Mój wzrok od razu powędrował w kierunku jego rany na czole. Wciąż było widać na niej zaschnięte strupy krwi. Jego mina doskonale wyrażała złość, a w połączeniu z alkoholem i na pewno innymi używkami, jego kolejne słowa mogły stanowić ogromne zagrożenie dla mojego planu. Wystarczyło jakiekolwiek nawiązanie z udziałem mnie i Sergio, by autentyczność mojego związku z Chrisem stanęła pod znakiem zapytania. Nikt nie uwierzyłby, że pozwolił mi zostać przy sobie, jeśli moja lojalność była wątpliwa.

Zanim Cię PoznałamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz