XXXV

2.2K 75 32
                                    

W drodze do domu Will spróbował nawiązać z mną coś na kształt rozmowy, ale ja byłam zbyt zmęczona i oszołomiona by cokolwiek do niego mówić.
W domu od razu poszłam do swojej sypialni. Rzuciłam się na łóżko, leżałam tak chwile gdy poczułam,że mój telefon wibruje.
Niechętnie po niego sięgnęłam i zobaczyłam wiadomość od Jay'a.        
  Mimowolnie się uśmiechnęłam.
" Jak się czujesz?" Zapytał
" lepiej" odpowiedziałam
" zobaczę cię jeszcze kiedyś w szkole?"
" może od przyszłego tygodnia, wszystko zależy od decyzji moich braci"
" serio, to oni o tym decydują?"
" no, niestety :("
" dobra nie zabieram Ci więcej czasu, do zobaczenia kiedyś gdzieś w szkole"
" do zobaczenia" . Odłożyłam telefon na bok, wzięłam kilka głębokich wdechów I zeszłam na dół do kuchni by cokolwiek zjeść. Wpadłam  tam na Will'a i Vincent'a. Rozmawiali przyciszonymi głosami ale udało mi się  usłyszeć, że rozmawiają o mnie.  Weszłam do kuchni, zapisałam coś na liście zakupów, i zagotowałam sobie wodę na herbatę.
- Liza mamy do ciebie parę pytań, i kilka spraw- powiedział Will I razem z Vincent'em usiedli na krzesłach.
- pierwsza sprawa dotyczy twojego powrotu do szkoły- zaczął Vincent
- jeżeli chcesz możesz wrócić, już jutro, lub od następnego tygodnia- dodał Will
- decyzja należy do ciebie, lecz jeżeli zdecydujesz się na powrót od jutra to będziesz się musiała się liczyć z tym,że dopóki Tonny i Hailie są w szpitalu to tam będziesz się udawała każdego dnia po lekcjach, oczywiście tylko do końca tygodnia- powiedział Vince.
- chciałabym wrócić od jutra, łatwiej mi się będzie odnaleźć w tej sytuacji, kiedy będę mogła zająć czymś pożytecznym myśli. - odpowiedziałam pijąc herbatę.
- druga sprawa dotyczy, mojej dzisiejszesz rozmowy z twoją terapeutką, dowiedziałem się paru istnych rzeczy, ale nie o tym.
Sprawa dotyczy twojej wizyty u psychiatry, udało się nam zaklepać termin na jutro, więc jeżeli tylko chcesz to jutro po szkole Will cię tam zawiezie- powiedział Vince i popatrzył na Will'a, ten skinął głową potwierdzając słowa najstarszego brata.
Byłam oszołomiona tym jak szybko udaje im się załatwić takie rzeczy.
- Tak chciałabym mieć to jak najszybciej za sobą- odpowiedziałam  mieszając łyżeczką w herbacie.
- Vince, kiedy dowiem się w końcu co stało się podczas wypadku Hailie I Tonny’ego?- zapytałam patrząc mu prosto w oczy
- Elizabeth , ta sprawa cię nie dotyczy więc nie musisz znać  szczegółów - odpowiedział I opuścił kuchnię.
- czemu on zawsze musi taki być?- zapytałam
- niestety, ale czasem ma to swoje plusy- odpwiedział Will, przesiadł się na krzesło koło mnie i mocno mnie przytulił.
- Jak ma się Hailie?- zapytałam
- dobrze, jeszcze się nie obudziła, ale to dobrze bo jej organizm się regeneruje, z resztą przyjedziesz do niej jutro po szkole to porozmawiasz z lekarzem- odpowiedział
- a jak Tonny?- zapytałam
- jest młody wyliże się- odpwiedzial zlewając temat, postanowiłam go nie drążyć bo wiedziałam ,że to w rej rodzinie nie jest dobre.
- Will, mam do ciebie pytanie- powiedziałam
- Tak?- zapytał
- mógłbyś mi dać te leki, o których mówiła ci moją terapeutka, w sensie sama dam sobie radę z dawkowaniem i tak dalej, wiem że lepiej jak są u ciebie ale co w sytuacji, w której cię nie ma w domu?- zapytałam, chwilę zastanawiał się nad odpowiedzią
- dobrze, przyniosę ci je do sypailni gdzieś koło 21.00-  powiedział A ja się uśmiechnęłam. Dopiłam herbatę i poszłam na siłownię, ćwiczyłam wszystko co tylko się dało. Po godzinie wróciłam do siebie, zmęczona wzięłam prysznic i położyłam się na łóżku. Nie minęło 5 minut a ja już spałam.

// jest coś takiego pisanego na szybko, według mnie taki sobie ten rozdział, ale zobaczymy.

/// jak wasze nastawienie przed powrotem do szkoły?

Rodzina monet ♡♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz