IV

5.1K 105 19
                                    

Założyłam słuchawki i zaczęłam bieg na bieżni. Po niecałych 10 minutach przebiegnięte miałam 2 km. Wtedy odpuściłam, zauważyłam, że Shane mi się przygląda.
- skończyłeś już? - zapytałam wskazując na worek treningowy.
- tak- odpowiedział i się odsunął. Podeszłam tam i zaczęłam okładać worek pięściami po jakiś dziesięciu minutach zaprzestałam i usiadłam na chwile na ławce koło brata
- ćwiczyłaś kiedyś boks? - zapytał patrząc na mnie
- tak byłam w klasie mundurowej - odpowiedziałam łapiąc oddech
- w szkole jest kółko brokerskie jak Vince i trener się zgodzą to może chciałabyś do nas dołączyć? - zaproponował a ja wzruszyłam tylko ramionami. Po chwili milczenia wróciłam na bieżnię. Po dwudziestu minutach Shane wyszedł a ja rozpoczęłam swój standardowy trening. Po półtorej godziny była już tak zmęczona, że postanowiłam sobie odpuścić. Siedziałam tak przez chwilę, gdy drzwi się otworzyły i zobaczyłam w nich Will'a, który również postanowił trochę poćwiczyć. Gdy mnie zauważył uśmiechnął się do mnie i zaproponował wspólny trening. Weszliśmy na bieżnie i rozpoczęliśmy bieg. Biegliśmy może z pięć minut, gdy na siłownie wszedł ktoś kogo jeszcze nie widziałam. Popatrzyłam pytająco na Will'a, lecz ten nawet na mnie nie patrzył. Nie wiedząc kim jest ten chłopak postanowiłam zakończyć trening na dziś. Wyłączyłam bieżnię i zanim Will się zorientował już mnie nie było. Postanowiłam pójść do kuchni się napić, lecz gdy tylko usłyszałam tam czyjeś głosy postanowiła uciec na górę. Idąc do siebie zajrzałam do Hailie, która nadal spała. Weszłam do siebie i od razu poszłam pod prysznic. Po szybkim odświeżeniu ubrałam szerokie jeansy i czerwony golf. Zabrałam się za wypakowanie swoich rzeczy i poukładanie ich w garderobie. Gdy skończyłam do mojego pokoju ktoś zapukał i nie wchodząc oznajmił mi, że zaraz kolacja. Westchnęłam ciężko i spięłam włosy klamrą.
Wchodząc z pokoju wpadłam na Hailie i razem z nią udałyśmy się do kuchni. Byłyśmy tam pierwsze usiadłyśmy na krzesłach koło siebie. Po chwili w kuchni znaleźli się wszyscy, miejsce koło nas zajął Will i Shane, Drugi bliźniak zajął miejsce koło wysokiego ciemnowłosego mężczyzny w czarnej koszuli. Koło Will'a usiadł chłopak, którego widziałam na siłowni. Na kolację dojadaliśmy ryż tym razem w moim i Hailie imieniu poprosiłam o mniejsze porcje. Kolacji towarzyszył gwar rozmów i śmiechy chłopaków.
- Elizabeth Hailie chciałbym z wami porozmawiać- powiedział jak mi się wydawało najstarszy z braci. Jego ton był chłodny a wzrok lodowaty. Poczułam jak żołądek mi się skręca a mięśnie napinają. Automatycznie wstałam i podążyłam za mężczyzną. Poszliśmy do biblioteki, pomieszczenie to było ogromne. Jedna ze ścian (jak wiele w tym domu) była całkowicie przeszklona. Pozostałe pokrywały regały z książkami pod którymi stały fotele i pianino. Mężczyzna zachęcił nas byśmy usiadły na fotelach, co posłusznie zrobiłyśmy o on usiadł naprzeciwko nas. Szybko spojrzałam w stronę Hailie, która również była lekko zestresowana.
Vincent co spoglądał raz na mnie raz na Hailie po czym zaczął swój monolog
- Will pewnie wam już powiedział, że to ja zgodziłem się zostać waszym opiekunem prawnym, od razu powiem, że bardzo często jestem niedostępny dlatego jeżeli coś się będzie działo możecie iść do któregokolwiek z braci- zaczął
- Tony Shane i Dylan będą chodzili z wami do jednej szkoły, więc to z nimi będziecie jeździły do szkoły. Z tego co mi wiadomo to wasze wyniki w nauce są dobre- mówiąc to spojrzał na Hailie. Hailie zawsze była tą lepszą siostrą, lepiej się uczyła i była zdecydowanie milsza. Ja za to uczyłam się dobrze ale nie tak jak Hailie
- będziecie chodziły do dwóch różnych klas ty Hailie do klasy ogólnokształcącej z wyborem rozszerzeń w drugiej klasie, ty Elizabeth w klasie mundurowej - dodał
- nie będę wymagał od was niemożliwego, ale wiedzcie, że gardzę głupotą i bezmyślnością - powiedział
- Chciałbym teraz porozmawiać z wami osobno- rzucił nagle i kulturalnie wyprosił mnie z biblioteki. Stałam na korytarzy i patrzyłam przez okno. Chwilę później Hailie wyszła z pokoju a Vincent zaprosił mnie do środka. Usiadłam na fotelu, moje mięśnie zesztywniały.
- chciałbym przedstawić ci resztę zasad panujących w tym domu- powiedział na wstępie a ja się wyprostowałam
- Z pewnością zgodzisz się ze mną, że rozsądnie bę¬ldzie z mojej strony zaznaczyć, iż w wieku czternastu lat twoje życie towarzyskie powinno być odpowiednio ograniczone. Nie zabronię ci bez powodu weekendowego wyjścia do kina z koleżanką, jednakże nie sądzę, żebyś była w odpowiednim wieku do umawiania się na potencjalne randki z płcią przeciwną. Wierzę, że rozumiesz, o czym mówię. Dlatego za każdym razem, gdy będziesz planowała jakieś wyjście, nie zapomnij poinformować któregoś z nas o miejscu spotkania, jego czasie i osobach ci towarzyszących. Nie chodzi tu o kontrolowanie ciebie, tylko o twoje bezpieczeństwo. - powiedział. A ja pokiwałam głową na znak, że rozumiem to co on do mnie mówi.
- chciałbym, żebyś użyła słów- dodał
- tak rozumiem- odparłam równie chłodnym tonem
- cieszy mnie, że się rozumiemy- oznajmił Vincent
- tak jak wspomniałem bardzo często bywam zajęty i proszę abyś trzymała się z dala od skrzydła pracowniczego - mówiąc to patrzył mi w oczy
- jeżeli coś się będzie działo zawsze możesz zwrócić się o pomoc do reszty chłopców, Will dał ci już kartkę z numerami prawda? - zapytał
- tak - odpowiedziałam pokazując mu karteczkę schowaną za etui telefonu
- to świetnie, Shane rozmawiał ze mną na temat zapisania Cię na treningi bokserskie- powiedział a ja nie kryłam zdziwienia
- tą decyzję zostawiam tobie, nie chcę cię do niczego zmuszać ani też tego zakazywać, więc jeżeli podejmiesz już decyzję poinformuj o tym mnie Will'a lub Shane'a- dodał
- masz jakieś pytania? - zapytał a ja pokręciłam głową lecz po chwili przypomniałam sobie jego wcześniejsze słowa
- nie mam żadnych pytań- odpowiedziałam cicho
- to tyle co chciałem ci powiedzieć- powiedział dając mi znak, że to już koniec naszej rozmowy
- a jeszcze jedna ważna rzecz, do szkoły zaczniecie chodzić dopiero od przyszłego tygodnia- dodał, wstał i opuścił bibliotekę. Wyszłam i za nim skierowałam się do kuchni, gdzie cała reszta już na nas czekała. Posłusznie usiadłam koło siostry i Will'a i czekałam aż Vincent przedstawi nam plan na jutrzejszy dzień. Okazało się, że mieliśmy iść do restauracji no coś w rodzaju integracji.

Rodzina monet ♡♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz