VII

3.8K 109 11
                                    

Zajrzałam do garderoby w poszukiwaniu jakiejkolwiek sukienki, udało mi się znaleźć jedną czarną długą sukienkę ze ściągaczem na rękawach.
Lekko się pomalowałam i niecałe 30 minut później zeszłam do garażu. Pierwszy pojawił się tam Shane, stał oparty o granatowy sportowy samochód, po chwili pojawili się tam Dylan i Tony, a zaraz za nimi Vincent, Will i Hailie. Rozsiedliśmy się do samochodów. Shane Will Vincent i Hailie zapakowali się do samochodu Will ’a, ja miałam jechać z Dylanem i Tony ‘m. Po niecałych 30 minutach znaleźliśmy się na miejscu. Zostawiliśmy samochody na parkingu i weszliśmy do środka. Restauracja była bardzo elegancka. Usiedliśmy przy okrągłym stole, Will usiadł pomiędzy mną a Hailie, po mojej prawej stornie usiadł Vincent a cała reszta jakoś się rozsiadła. Zamówiliśmy jedzenie i chłopaki rozpoczęli swoją rozmowę składającą się głównie z przedrzeźniania się nawzajem. Cały czas czułam na sobie wzrok Vincenta, ale chwilę później przyniesiono nam jedzenie, które pochłonęło całą uwagę naszych braci. Ja powoli skubałam swój ryż z kurczakiem.
- Hailie jak twoja lasagne? -   zapytał moją siostrę Will a ona mu coś tylko odburknęła, Dylan próbował coś do mnie zagadnąć a ja odpowiadałam mu zdawkowo. I tak minęła nam cała ta „integracja”. Po powrocie do domu bliźniacy zajęli kanapę w salonie Vincent razem z Will’em wrócili do skrzydła pracowniczego. Dylan zaszył się w swojej sypialni a ja razem z Hailie poszłyśmy się przebrać i siedziałyśmy w jej sypialni. Siedziałyśmy na łóżku, ja rozczesywałam jej włosy a ona opowiadała mi co jej się w tej ogromnej rezydencji podoba a co nie.
Obgadałyśmy wszystkich braci. Po jakieś godzinie luźnych rozmów, Zasnęłyśmy wtulone w siebie, koło drugiej w nocy usłyszałam jak drzwi do pokoju Hailie lekko się otwierają i zobaczyłam w nich twarz Will’a. Automatycznie usiadłam i powoli tak by nie obudzić zeszłam z łóżka. Podeszłam do drzwi i zaspana uśmiechnęłam się do niego.
- przepraszam, że cię obudziłem – powiedział i również się uśmiechnął
- nic się nie stało, czemu nie śpisz? -zapytałam
- musiałem jeszcze trochę popracować- odpowiedział, widziałam w jego oczach zmęczenie
- przepraszam – wypaliłam nagle
- za tą sytuację z wczoraj, byłam zmęczona, zła i zestresowana- powiedziałam spuszczając wzrok.
- nie chciałam, żeby tak wyszło najpierw zrobiłam a potem pomyślałam, zepsułam całkowicie waszą ocenę na swój temat, - dodałam
- nic się nie stało, nie masz za co przepraszać, naprawdę rozmawiałem z Vincentem i on nie ma ci tego, za złe obiecał, też że będzie trochę bardziej wyrozumiały niż zwykle, z resztą sama rozumiesz nas zawsze była piątka facetów, każdy inny i każdy ma inny charakter – powiedział
- co ty na to, żeby zamiast na bieżni jutro rano przebiegłabyś się ze mną po okolicy?- zapytał a ja na ten pomysł lekko się rozchmurzyłam i pokiwałam głową na znak, że się zgadzam
- a teraz wracaj do łóżka bo jutro będziesz nieprzytomna a tego byśmy bardzo nie chcieli – dodał uśmiechając się do mnie przyjaźnie. Posłusznie udałam się do swojej sypialni i nawet nie zorientowałam się, kiedy zasnęłam. Niestety nie było to tak przyjemne jak bym tego chciała, śnił mi się wypadek mamy, był bardzo realistyczny, siedziałam w samochodzie wracałyśmy już ze szpitala gdy nagle w nasz samochód uderzył samochód z naprzeciwka, poczułam okropny ból który według mojego snu spowodowany był wypadkiem, ostatnią rzecz jaką zobaczyłam przed przebudzeniem się była przerażona twarz   mamy i babci. Słyszałam, jak ktoś wypowiada moje imię głos ten był przytłumiony, ale z sekundy na sekundę wydawał się być coraz bardziej wyraźny. Obudziłam się i gwałtownie usiadłam na łóżku koło, którego stał Will. Szybkim ruchem sięgnęłam po butelkę z wodą, którą trzymałam zawsze na szafce nocnej i wypiłam jedną trzecią jej zawartości. Spojrzałam na Willl’a miał na sobie   dresy i szarą bluzę a w jego oczach widać było zmartwienie
- spokojnie nic mi nie jest- odpowiedziałam i wygrzebałam się spod kołdry. Szybko zaścieliłam łóżko i chwilę później razem z Will’em opuściliśmy rezydencję Monetów i zaczęliśmy nasz wspólny trening.

Rodzina monet ♡♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz