Widząc podjeżdżający samochód, wyszłam z pustego domu. Rodzice jak zwykle byli w pracy. Może to i nawet dobrze, bo nie zadawali zbędnych pytań, gdzie wychodziłam tak ubrana.

Wsiadłam do samochodu, lecz gdy już go otwierałam, czułam na sobie jego uważne spojrzenie. Czyżbym jednak nie trafiła z ubiorem?

Dopiero gdy na niego spojrzałam, zauważyłam idealnie, bo jak inaczej, dopasowany garnitur. Nie mogło zabraknąć złotej nitki, którą było obszyte ligo firmy na mankietach.

Mężczyzna kiwnął głową z uznaniem, chyba nie do końca świadomie, albo świadomie, tylko że ja już z automatu jakąkolwiek jego reakcję oprócz obojętności odbierałam za nieuwagę.

Nachylił się w moim kierunku, a ja w pierwszej chwili myślałam, że chciał mi coś przekazać, dopiero gdy jego usta spotkały się z moimi, przypomniałam sobie, dlaczego się z nim w ogóle spotykałam. Mieliśmy grać. Lecz nawet gdy o tym wiedziałam, to w pierwszej chwili chciałam go od siebie odepchnąć. Chyba spodziewał się takiej reakcji, albo potrafił szybko reagować, bo złapał za moją dłoń, którą położyłam na jego klatce piersiowej. Wtedy się otrząsnęłam. Powoli oddałam pocałunek, udając, że jeszcze przed chwilą nie chciałam ogłuszyć go jego własnym telefonem przyczepionym do uchwytu.

Odsunęłam się od niego jako pierwsza. Spojrzałam mu w oczy, chcąc odczytać z nich, co takiego kombinował i czy zamierzał skarcić mnie za moje chwilowe zapomnienie, ale nic takiego nie zauważyłam. Wciąż panowała w nich jedynie pustka i chłód. Dlatego postanowiłam posunąć się do najprostszego rozwiązania i po prostu zapytać.

— Gdzie jedziemy?

Mężczyzna z początku nie zareagował na moje pytanie i było to do niego podobne, więc nawet nie próbowałam zadać go ponownie. Czekałam, czy sam w końcu postanowi mi zdradzić, co zamierzał ze mną zrobić i było to dobrym wyborem, bo gdy tylko odpalił silnik i ruszył w drogę, uzyskałam swoją odpowiedź. Chyba powoli zaczynałam rozumieć jak się przy nim zachować.

— Na urodziny pewnego chuja.

Zmarszczyłam brwi. Urodziny? Chuja? Chyba nie był w dobrych stosunkach z tą osobą. Na pewno nie chciał też się tam pojawić. Jedyne co mi przychodziło do głowy to ogromna sala i bankiet gdzie spotykali się wszyscy wysoko postawieni ludzi z ich branży. To tłumaczyłoby jego ubiór, ale oznaczałoby to też, że Harry jak i wszyscy przeciwnicy Chrisa mogli tam być.

— Dlaczego mi o tym wcześniej nie powiedziałeś? — spytałam, jakby mogło mi to coś dać. Nie dałabym rady się na to przyszykować bardziej niż w ciągu tych kilku minut jazdy. Im miałam więcej czasu, tym więcej wątpliwości pojawiało się w mojej głowie.

— Dowiedziałem się o tym wczorajszego wieczora. — Widocznie on również nie był z tego zadowolony. A kto by był? Nagle usłyszeć wiadomość, że już kolejnego dnia miało się pójść na przyjęcie świętujące kolejny rok życia faceta, któremu chętnie skróciło się je o kolejne lata.

Przytaknęłam głową, kończąc tym naszą krótką wymianę zdań, bo nawet nie wiedziałam, czy zdradziłby mi coś więcej jeśli nie rozwinął swojej wypowiedzi przy pierwszej okazji. Skupiłam się również na tym, że już za moment miałam spotkać się z ludźmi, których chciałam unikać jeszcze przez przynajmniej kilka dni.

Westchnęłam, chcąc pozbyć się nadmiaru stresu, który nagle zaczął rosnąć w moim ciele, ale nic to nie dało.

Spojrzałam na Chrisa, wciąż był skupiony na drodze, nie zwracając na mnie uwagi. Może to nawet lepiej. Ja za to zauważyłam w jego garniturze kilka dodatków, które rzucały się w oczy. Bordowa poszetka jak i krawat były idealnie dobrane do delikatnych zdobień na jego garniturze. A może zrobił to przypadkiem. Zwracał uwagę na takie szczegóły? Tak czy nie i tak miało to małe znaczenie. Ale jeśli mieliśmy udawać parę, lepiej wyglądałoby gdybyśmy choć w takim drobnym geście się dopasowali.

Zanim Cię PoznałamDonde viven las historias. Descúbrelo ahora