Rozdział 29

300 10 7
                                    

-Sara ja ...- zaczęłam podchodząc do Sary której łzy zaczęły spływać po policzku, jednak mi przerwała.
-Kate nie teraz - powiedziała i wybiegła za Johnem z domu. Stałam jak wryta i nie wiedziałam co zrobić.
-Kurwa - powiedziała cicho Kie. Spojrzałam na nią. Wyglądała na zdezorientowaną, jednak uśmiechnęła się do mnie lekko- pójdę za nimi - powiedziała i wyszła z domu kiwając głową do Popa, żeby poszedł z nią. Niekontrolowanie zaczęłam płakać. Zsunęłam się po ścianie i schowałam twarz w dłonie. Nagle poczułam jak ktoś przysuwa mnie do siebie i zamyka w szczelnym uścisku. Poczułam perfumy charakterystyczne dla Jj wiec wiedziałam ze to on. Chwile siedzieliśmy w takiej pozycji a ja ciągle płakałam.
-Jj ja nie chciałam ... - zaczęłam cicho łamiącym się głosem. Czułam się okropnie z myślą, ze sprawiłam mojemu bratu jak i Sarze taka przykrość.
-Katy spokojnie wszystko się ułoży- delikatnie odsunął mnie od siebie żeby spojrzeć mi w oczy. Popatrzyłam na niego, a on uśmiechnął się delikatnie. Byłam niesamowicie wdzięczna ze mam przy sobie kogoś takiego jak on. Jako jedyny został ze mna, chociaż wiedział ze to ja wszystko zniszczyłam. Nic nie mówiąc patrzyłam na niego, a on dotknął dłoniom mojego policzka wycierając łzy. Nagle chłopak delikatnie przybliżył się do mnie co mnie zdziwiło, gdyż pomyślałam ze chce mnie pocałować, ale zaraz odpędziłam od siebie te myśli. W końcu był to Jj, znałam go od dziecka i mimo ze mieliśmy jakieś sytuacje bardziej romantyczne szczególnie na imprezach, to i tak wiedziałam ze obydwoje dążymy się wyłącznie uczuciem platonicznym. Położyłam dłonie na jego karku i przyciągnęłam go jeszcze bliżej, aby się do niego przytulić. Jj od razu odwzajemnił uścisk przekładając mnie na swoje nogi, tak abym była bliżej.
-Dziękuje - wyszeptałam wtulając się do przyjaciela. On nic nie odpowiedział tylko jeszcze mocniej przycisnął mnie do siebie.

Siedzieliśmy tak przez chwile nic się nie odzywaliśmy.
-Kate jest już późno. Chodź do łóżka- powiedział spokojnym tonem na co ja odpowiedziałam twierdząco. Wstaliśmy z podłogi i poszliśmy do mojego pokoju. Położyłam się na łóżku, a chłopak podał mi koc przykrywając mnie. Pocałował mnie w czubek głowy. Zgasił lampkę która jako jedyna oświetlała pokój i zaczął kierować się do wyjścia.
-Jj ? - powiedziałam zanim jeszcze zdążył wyjść z pokoju. Odwrócił się i spojrzał na mnie- zostaniesz? - zapytałam cicho ledwie słyszalnie. Czułam się okropnie z myślą ze sprawiłam przykrość Johnowi i Sarze. Jednak cały czas myślałam o Rafie. Nie wiedziałam gdzie jest i co się z nim dzieje. Martwiłam się o niego bardzo, ale również cholernie za nim tęskniłam. Za jego dotykiem, obecnością. Potrzebowałam teraz kogoś obok, aby po prostu czuć ze nie jestem sama.
-Oczywiście księżniczko- powiedział i zbliżył się do łóżka. Zdjął koszulkę, którą miał na sobie zostając w kąpielowych spodenkach. Położył się obok mnie na łóżku.
-Dobranoc - powiedziałam cicho.
-Dobranoc - odpowiedział blondyn po czym obydwoje zasnęliśmy.

Obudziłam się rano leżąc na brzuchu przytulona do nagiego torsu Jj. Momentalnie się podniosłam, ale kiedy zobaczyłam jak chłopak słodko śpi uśmiechnęłam się delikatnie. Odwróciłam się przodem do wejścia do pokoju, aby sięgnąć po telefon i wtedy zobaczyłam postać stojącą w progu.
-Rafe!?- chłopak stał w drzwiach bez słowa. Wyglądał na bardzo zdenerwowanego. Nie wiem czy mi się wydawało czy miał łzy w oczach.
-Co to kurwa ma być - powiedział podnosząc głos jednak nie na tyle, aby obudzić śpiącego Jj.
-Rafe to nie tak - zaczęłam ale chłopak najwidoczniej nie chciał tego słuchać. Obrócił się z impetem wychodząc z pokoju. Szybko wstałam z łóżka, zabrałam telefon ze stolika i pobiegłam za nim.

Wybiegłam na zewnątrz i zobaczyłam jak Rafe wsiada do swojego samochodu, który zaparkował tam gdzie zawsze jak po mnie przyjeżdżał. Szybko podbiegłam do niego nie zważając na to ze jestem całkiem boso.
-Rafe proszę cię to nie tak- powiedziałam otwierając drzwi samochodu, do którego przed chwilą wsiadł chłopak.
-Wystarczająco dużo widziałem Kate- powiedział nawet na mnie nie patrząc.
-Ja... ja pokłóciłam się z Johnem i potrzebowałam żeby ze mną został. To mój przyjaciel, nikt więcej- powiedziałam czując jak moje oczy zachodzą łzami. Chłopak nie odzywał się patrząc prosto przed siebie- Rafe proszę ...
-Przepraszam - powiedział i spojrzał na mnie - nie jesteśmy razem możesz robić co chcesz a ja nie mam prawa nic powiedzieć - powiedział i spuścił wzrok- tym bardziej zostawiajac cię bez słowa- nie wiedziałam co powiedzieć. Poczułam delikatne ukłucie w klatce piersiowej. No tak nie jesteśmy razem. Chyba za dużo sobie wyobrażałam. Poczułam łzę spływająca po moim policzku. Rafe nadal na mnie nie patrzył.
-Nie jesteśmy razem wiec mogłeś wyjechać gdzie chciałeś nie mówiąc mi o tym - powiedziałam powstrzymując się od wybuchnięcia płaczem.
-Kate? Ty ... płaczesz ? - zapytał cicho patrząc  na mnie. Przetarłam szybko policzek zamyślając się na chwile. Nie wiem dlaczego to wszystko tak na mnie wpływa ze ciągle płaczę. Pierwszy raz tyle dzieje się w moim życiu i odbieram to ze zdwojoną siłą. Ale od teraz to się zmieni. Słowa Rafa o tym ze nie jesteśmy razem uświadomiły mi ze dopowiadam sobie wiele. Dla niego jestem kolejną laska z którą bawił się na imprezach. To wszystko. A ja wmawiałam sobie Bóg wie co traktując go jak kogoś więcej. Mimo że tyle ze sobą przeszliśmy to nie zmieni to mojej decyzji. Nie będę za nim latać jak te wszystkie dziewczyny. Wiem ze z tego nic nie będzie, John miał racje.
-Nie. Coś mi do oka wpadło - powiedziałam oschle patrząc mu prosto w oczy z niewzruszonym wyrazem twarzy. Chłopak był zdziwiony moją nagłą zmianą zachowania.
-Powiedziałem coś nie tak? -wyglądał na zmartwionego. Naprawdę nie wiem co jest ze mną nie tak ale już mi jest wszystko jedno. Wszystko się pierdoli. Mam dość Rafa i całego tego miasta.
-Nie Rafe ja.... Ja po prostu muszę sobie wszystko poukładać - powiedziałam spuszczając wzrok. Nie mogłam patrzeć na jego wyraz twarzy. Wydawał się przejęty tym co mówię jakby serio się o mnie martwił. Jednak znając życie tylko mi się wydaje- pójdę już - powiedziałam uśmiechając się lekko do niego i odchodząc od auta.
-Kate! - usłyszałam głos chłopaka a następnie trzask zamykanych drzwi. Nim się odwróciłam poczułam jego obecność za sobą.
-Przepraszam cię za wszystko. Że cię wciągnąłem w to gówno a potem zostawiłem bez słowa. To wszystko mnie przerosło - spuścił wzrok. Widziałam ze jest to dla niego bardzo ciężkie. Złapałam go delikatnie za rękę.
-Rafe nie przepraszaj wszystko jest okay- uśmiechnęłam się- muszę iść Jj pewnie się już obudził - powiedziałam puszczając jego dłoń Już miałam odejść kiedy on złapał mnie za rękę.
-Jest dzisiaj koncert na plaży. Będziesz?-zapytał cicho.
-Nie wiem -powiedziałam, a żadne z nas już się nie odezwało.

Weszłam do domu cicho zamykając za sobą drzwi. Miałam nadzieje, że Jj jeszcze śpi. Było dość wcześnie jak na niego dlatego nie chcąc go budzić włączyłam ekspres robiąc sobie kawę. Następnie poszłam do mojego pokoju. Zamarłam widząc Jj siedzącego na rogu łóżka z opartymi o kolana łokciami. Wyglądał na zmartwionego ale jednocześnie bardzo wkurzonego.
-Wstałeś -bardziej stwierdziłam niż zapytałam będąc przerażoną co ma się zaraz wydarzyć.
-Jak widać - powiedział oschle nawet na mnie nie patrząc- gdzie byłaś?- popatrzył na mnie. Teraz dobrze widziałam jak bardzo jest zły. Wiedziałam ze bardzo dobrze wie z kim się widziałam. W innym wypadku nie był by tak wkurzony.
- Rafe wrócił. Chciał pogadać. To wszystko - powiedziałam obojętnie będąc przerażona w środku.
-O czym?- zapytał.
-Okay widzę w jaka stronę to zmierza. Jj nie będę ci się spowiadać z byle pierdoły.
-Kate żartujesz sobie? Wiesz jak się martwiliśmy jak Rafe wyjechał a ciebie tez nigdzie nie było? To chyba logiczne ze się kurwa martwię!! - krzyknął wstając z łóżka.
-Jj kurwa mac my tylko rozmawialiśmy. Proszę cię skończ bo naprawdę nie chce się kłócić
-Dobra wiesz co? Mam tego dość. Idę do siebie- powiedział obojętnie przechodząc obok mnie i kierując się w stronę wyjścia z domu.
-Jj serio? Daj spokój kurwa nic się nie stało o co ta afera?!- krzyczałam za nim ale mnie nie słuchał. Trzasnął drzwiami wychodząc z domu. Znowu zostałam sama. Już chyba wszyscy są na mnie wkurzeni. Super.

Po kłótni z Jj postanowiłam o niej zapomnieć. Nic złego nie zrobiłam rozmawiając z Rafem dlatego nie mam zamiaru się tym zamartwiać. Wzięłam długi gorący prysznic i zrobiłam sobie maseczkę na twarz i włosy. Kiedy wyszłam z łazienki zobaczyłam buty Johna B przy drzwiach. Oznaczało to ze wrócił. Podeszłam do drzwi jego pokoju. Usłyszałam muzykę dochodząca z tego pomieszczenia
-John możemy porozmawiać - zapukałam, ale nikt mi nie odpowiedział, chociaż muzyka nie była na tyle głośna aby mnie nie usłyszał- Wiem ze zjebałam po całości ale proszę cię porozmawiajmy. Jesteśmy rodzeństwem w końcu musimy się pogodzić- powiedziałam czekając na odpowiedź której w dalszym ciągu nie otrzymałam - super - dodałam i zaczęłam kierować się w stronę swojego pokoju. Wtedy usłyszałam jak drzwi się otwierają i stoi w nich Sara.
-Chodź - powiedziała cicho patrząc na mnie. Momentalnie weszłam do pokoju brata. On siedział na łóżku.
-John tak bardzo cię przepraszam. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Emocje wzięły górę i nie myślałam nad tym co mówię. Wiesz ze tak nie myśle. Jesteś najlepszym bratem wiec chłopakiem na pewno tez- powiedziałam delikatnie się uśmiechając jednak chłopak był cały czas poważny
-W emocjach się zawsze mówi prawdę- powiedział oschle niespodziewanie na mnie spoglądając. Byłam przerażona tym co powiedział. Oznaczało to ze dalej był zły. Nie wiedziałam co powiedzieć. Wtedy John wybuchnął śmiechem a zaraz po nim Sara.
- Co? - zapytałam zdziwiona cała sytuacja.
-Żałuj ze nie widziałaś swojej miny- zaśmiał się John- przecież nie jestem już zły. Rozumiem ze tez przesadziłem w paru kwestiach wiec nic dziwnego ze ci odjebało- nadal się śmiał.
-Aha super to ja tu umieram ze strachu ze już ze wszystkimi się pokłóciłam a wy sobie żartujecie ?
-Oj daj spokój już może to cię czegoś nauczy - zaśmiał się wstając z łóżka i czochrając moje włosy- jest dzisiaj impreza na plaży, koncert lokalnego zespołu. Wychodzimy o 19 masz być gotowa- powiedział. Wyszłam z jego pokoju i udałam się do siebie. Miałam jeszcze trochę czasu wiec postanowiłam wziąć relaksująca kąpiel i później zacząć się zbierać na imprezę. Mam nadzieje tylko ze nie zobaczę tam Rafa.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jun 30, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Long time Where stories live. Discover now