Rozdział 22

425 10 0
                                    

Zamurowało mnie. Nie docierało do mnie to co właśnie usłyszałam. Kie delikatnie mnie szturchnęła.
-Kate słyszysz idziemy się zbierać- powiedziała.
-Um tak tak chodźmy- udałyśmy się z dziewczynami do mojego pokoju. Przebrałyśmy się, zabrałyśmy pare rzeczy i pojechaliśmy razem z innymi do szpitala.

Podczas drogi siedziałam wpatrzona w okno. Myślałam o tym wszystkim co się ostatnio stało. Nie wiedziałam co będzie dalej. Czułam coś do Rafa ale nie byłam pewna czy jestem gotowa na związek. Tym bardziej nie wiedziałam czy Rafe darzy mnie uczuciem. Przeczuwałam ze następne dni będą dla nas ciężkie. Zastanawiało mnie jak Rafe będzie się co do mnie zachowywać. W końcu nasza ostatnia rozmowa nie była przyjemna. Bałam się tego spotkania. Bałam się ze nie wytrzymam tego wszystkiego i wybuchnę.

Po jakimś czasie dojechaliśmy na miejsce. Weszliśmy do szpitala. Stresowałam się. Nie wiedziałam czego mam się spodziewać. Kie najwidoczniej zauważyła moje zmieszanie i złapała mnie za dłoń. Spojrzałam na nią a ona delikatnie się uśmiechnęła. Byłam wdzięczna za wsparcie jakie mi daje. Od razu czułam się lepiej ale stres nadal mi towarzyszył. Doszliśmy przed pokój w którym leżał Rafe. Pielęgniarka poinformowała nas, ze nie możemy wejść wszyscy na raz. W sali był już Ward, Rose i Wheezie. Sara weszła do środka. Reszta z nas czekała na korytarzu. Po jakimś czasie Cameronowie wyszli z pokoju.
-Kochani możecie wejść na chwile- powiedziała Rose- Saro my jedziemy do domu wziąć ciuchy dla Rafa i odwieźć Wheezie. Zostajesz czy jedziesz z nami?
- Zostanę. Wrócę potem z Johnem- powiedziała Sara trzymając go za rękę. Pożegnaliśmy się z rodziną Sary i weszliśmy do sali szpitalnej w której leżał Rafe. Wchodząc patrzyłam w ziemie. Cały czas ściskałam dłoń Kiary.
-Co wy tu robicie?- zapytał zdziwiony naszym widokiem. Nie byliśmy cała ekipą, ponieważ Jj i Pope pojechali do sąsiedniego miasta coś załatwić. Jednak Rafe nie spodziewał się ze ktokolwiek oprócz Sary i Johna B przyjedzie.
-Przyjechaliśmy do ciebie, co w tym dziwnego? W końcu w przyszłości będziemy rodziną- zaśmiał się John B. Rafe uśmiechnął się i spojrzał na mnie. Nasze spojrzenia się spotkały, ale szybko to przerwałam.
-John? Czy my o czymś nie wiemy? - zapytała Kie śmiejąc się i udając przerażoną.
-Kie przestań - powiedziała Sara szturchając ją. Spędziliśmy u Rafa godzinę ciagle gadając i śmiejąc się z głupot. Nie odzywałam się praktycznie w ogóle. Czułam niezręczność jaka była pomiędzy mną a Rafem. Od czasu do czasu spoglądałam na niego. Mimo ze był poobijany i wydawał się zmęczony to i tak wyglądał cholernie przystojnie. Czasami gdy patrzyłam na niego on kierował wzrok na mnie. Delikatnie się uśmiechał jakby wiedział o czym myśle.

-Dobra stary, będziemy się zbierać- powiedział John.
-Odpoczywaj braciszku- zaśmiała się Sara i rozczochrała mu włosy. Wyglądał jeszcze lepiej.
-Pa pa Rafe - powiedziała Kie i wyszła z pokoju za Johnem i Sara. Przez ułamek sekundy zostaliśmy sami, ponieważ wychodziłam ostatnia z pokoju.
-Do zobaczenia Kate- powiedział, a mi zabrakło powietrza. Popatrzyłam na niego
-Do zobaczenia- powiedziałam delikatnie się uśmiechając. On odwzajemnił uśmiech i wyszłam z pokoju.

W drodze powrotnej wstąpiliśmy do fast fooda.
Po powrocie do domu rzuciłam się na łóżko. Miałam mętlik w głowie. Widok Rafa wywołał we mnie emocje, których chciałam uniknąć. Patrząc na niego utwierdziłam się w przekonaniu ze coś do niego czuje. Nie byłam w stanie powiedzieć co to dokładnie było. Zauroczenie, fascynacja czy może coś jeszcze głębszego. Nie chciałam o tym teraz myśleć. Wierzyłam w przekonanie ze będzie co będzie i nie ma co martwić się na zapas. Postanowiłam włączyć sobie serial żeby się trochę odmóżdżyć. Jednak co jakiś czas myśli o Rafie dawały się we znaki. Wreszcie zasnęłam.

Następnego dnia wstałam koło 12. Wesz

Long time Where stories live. Discover now