Rozdział 3

1.2K 21 0
                                    

-Kate nie bój się to tylko ja - usłyszałam zbliżający się do mnie głos. Nadal niewiedziałam kto to, ale instynktownie cofałam się o kolejne kroki - Kate kurwa nie bój się mnie to ja - poczułam rękę nieznajomego na moim ramieniu- Rafe - zamarlam. Rafe?! Spędziłam z nim cały dzień a teraz skacze jak opentana i sie go boje. Ale wstyd.
-Rafe ... Boże przepraszam nie wiedziałam ze to ty. Jest tak ciemno ja ... ja nic nie widziałam i ..... -zaczęłam niepewnie się tłumaczyć ale przerwał mi jego palec na moich ustach
-Ciiii spokojnie. Rozumiem ze się wystraszylas. To moja wina. Przepraszam nie chciałem żebyś się bała- jego dłoń zjechała z mojej twarzy na talie. Nie wiedziałam co się dzieje.
-Nic się nie stało trochę strachu dobrze mi zrobi haha- niezręcznie się zasmialam patrzac na Rafa. Kiedy stał tak blisko mnie widziałam jego twarz i patrzyłam mu prosto w oczy. On robił dokładnie to samo. Nic nie odpowiedział na moje słowa tylko z powaga patrzył mi w oczy. Czułam ze źle to się może skończyć. Napięcie można było ciąć nożem.
-Tak także ten -opuściłam wzrok i odeszłam kawałek
-Co tutaj robisz sama tak późno ? -zapytał podchodząc do mnie
-Szukam telefonu. Nigdzie nie mogłam go znaleźć także z Johnem pojechaliśmy na poszukiwania.
-To gdzie on jest? - nasze spojrzenia znowu się spotkały
-John ? Ummm on jest w barze w sensie tam pojechał poszukać ja miałam sprawdzić tutaj - powiedziałam urywajac spojrzenie. Weszłam do środka Łodzi. Niewiele widziałam bo moja latarka była gdzieś na pomoście po moim rzucie. Zaczęłam na wpół omacku szukać smartfona.
-Poczekaj pomogę -usłyszałam głos Rafe za plecami i zaraz zobaczyłam błysk latarki -proszę -podał mi telefon z włączona latarka
-Dziękuje - wzięłam telefon delikatnie muskając jego dłoń. Zaczęłam szukać i zobaczyłam telefon na półce ze zdjęciami.
- Mam. Całe szczęście - wzięłam telefon i przycisnęłam do siebie - dzięki - oddałam telefon Rafa i wyszłam z łodzi

- Dzieki jeszcze raz za pomoc będę powoli wracać do domu - odwróciłam się i zobaczyłam ze Rafe jest zaraz za mna. Znowu znaleźliśmy się bardzo blisko siebie. Patrzyliśmy sobie w oczy w ciszy która dopiero przerwał Rafe.
- Nie ma za co. Pamiętaj zawsze możesz na mnie liczyć, nawet z najmniejszą głupotą - po tych słowach delikatnie objął mnie jedna ręka w talii a druga odgarnął mi włosy. Wiedziałam ze to dziwne ale poczułam się tak bezpiecznie ze chciałam żeby ta chwila trwała w nieskończoność. Położyłam ręce na jego umięśnionej klatce. Zauważyłam ze Rafe zbliża się coraz blizej mnie. Czułam ze sekundy dzielą nas od pocałunku. Nagle usłyszałam dźwięk klaksonu samochodu. Instynktownie odskoczyłam od Rafe i spojrzałam w kierunku z którego dochodził dźwięk.
-Kate to ja masz ten telefon? W barze nie było nic -rozległ się krzyk Johna B
-T..Tak mam już idę ! -odkrzyknęłam po czym odwróciłam się do Rafa- Dzięki za pomoc Rafe widzimy się jutro- przytuliłam go. On objął mnie w tali i położył głowę na moim ramieniu
- Mam nadzieje -odpowiedział
-KATEEEEEE Szybko !!! -John się niecierpliwił
-Idę bo mnie zabije -zasmialam się i pobiegłam w stronę samochodu. Wsiadłam do auta i pojechaliśmy do domu.

Poszłam od razu pod prysznic. Naszły mnie różne myśli. O co chodziło Rafowi? Co ta cała sytuacja miała na celu? Czy on mnie chciał pocałować ? Nie mogłam znaleźć odpowiedzi na te pytania. Mialam mętlik w głowie. Co on w ogóle tam robił sam o tej porze? Ten wieczór był bardzo dziwny ale całe szczęście wszystko skończyło się dobrze. Nieznajomy okazał się Rafem i nic mi się nie chciało, no i oczywiście znalazłam swój telefon. Wieczór dobrze się skończył ale miałam różne myśli po tym co zaszło między mna a Rafem. Obydwoje wiemy, ze gdyby John B nam nie przerwał doszło by do czegoś więcej. Zobaczymy jak sprawy potoczą się dalej i jak jutro się będzie Rafe zachowywał w stosunku do mnie. Jestem bardzo ciekawa ale z drugiej strony trochę się tym stresuje.

Następnego dnia wstałam dość wcześnie. Byłam w miarę wyspana chociaż przez cześć nocy rozmyślałam nad tym co się wydarzyło poprzedniego wieczoru z Rafem. Poszłam pod prysznic, następnie umyłam zęby i ubrałam krótka sukienkę na ramiączkach obcisła w talii w kolorze błękitnym. Moje kręcone włosy spięłam klamrą u góry a resztę zostawiłam rozpuszczoną.

Weszłam do kuchni, a moim oczom ukazała się Sara. Siedziała przy stole wraz z Johnem B i jedli śniadanie.
-Hej wszystkim-powiedziałam z uśmiechem patrząc na ich ponure miny
-Cześć Katy -powiedziała Sara próbując się uśmiechnąć ale i tak widziałam ze coś jest nie tak
-Wszystko okay? Co się stało? -usiadłam przy stole naprzeciwko tej dwójki. Oni popatrzyli instynktownie na siebie po czym John B zaczął mówić :
-Wszystko dobrze z nami. Gorzej z Rafem-kiedy powiedział te słowa zamarłam. Dobrze ze siedziałam bo nogi mi się ugięły i bym się wywróciła.
-Tak? Co z nim? -zapytałam odwracając wzrok żeby nie zauważyli ze za bardzo się tym przejęłam
-Wczoraj wrócił do domu bardzo późno a jak rozmawiał z mama z jego kieszeni wypadł woreczek z ....-John B przerwał jakby chciał uchronić mnie przed tą wiedza i przed tym wszystkim wokół czego toczyła się rozmowa.
-Z czym John? -zapytałam patrząc na niego.
-Z narkotykami nie wiemy co to było dokładnie. Mama od razu spłukała to w toalecie i poszła rozmawiać z Rafem na osobności - wytłumaczyła Sara z wielkim przejęciem w głosie - i dlatego zastanawiamy się skąd on wziął to świństwo i kto mu to sprzedał. Nie widziałaś może Rafa wczoraj wieczorem? -zapytała a ja nie mogłam wydusić z siebie słowa.
-Ja.... nie nie widziałam go. Nie wiedziałam w ogóle ze coś bierze -powiedziałam i wstałam od stołu. Zaczęłam robić sobie śniadanie myśląc co ja właśnie powiedziałam. Przecież widziałam go wczoraj. Czemu po prostu tego nie powiedziałam? Muszę pogadać z Rafem. Nie mogę pozwolić na to żeby brał to świństwo jest .... ważny dla Johna B a ja go widziałam. Pewnie po mnie spotkał się z dilerem. Muszę z nim pogadać. Sprobuje mu przegadać. Jeśli to nie pomoże powiem o wszystkim Johnowi i Sarze.

Postanowiłam napisać do niego z prośbą o spotkanie. Sara i John B wyszli z Jj, Popem i Kiara. Obiecałam ze zaraz do nich dołączę tylko coś załatwię.

Hej. Możemy się spotkać? Muszę z tobą porozmawiać. To ważne.

Nie minęły dwie minuty Rafe odpisał.

Hej oczywiście. Gdzie i kiedy?

Zdziwiło mnie to ze nie zapytał o co chodzi. Tak po prostu się zgodził.

Za miastem w tym barze na rogu dasz radę za 15 min?

Mam nadzieje ze nikt nas tam nie zobaczy. Nie chce mi się tłumaczyć co tam z nim robię. Jeszcze wyszło by na jaw ze okłamałam Sarę.

Jasne. A jak się tam dostaniesz? Przyjechać po ciebie?

Było by super

Dobrze będę za 15 min po ciebie.

Long time Where stories live. Discover now