Part 8

1.8K 193 81
                                    




Stefania

Sofia zaczynała mi wypełniać czas pomiędzy treningami z Aidenem i lekcjami strzelania z Alessim. Obaj postawili sobie za cel, żebym była chociaż odrobinę zdolna do obrony. Niemal codziennie byliśmy w domu Patricka i siłowni, którą miał w piwnicy. Usiadłam sobie na schodku, czekając, aż Aiden skończy to, co miał zrobić w pokoju ochrony i zabierze mnie do domu.

Do domu! Dobre sobie. Dziwne myśleć o więzieniu: dom. Prawda jednak była taka, że miałam jedzenie na talerzu, zapewniano mi rozrywki i chyba w życiu nie przeczytałam tylu książek papierowych co teraz! Anja wypożyczyła mi kilkanaście i trzeba przyznać, że owszem mafijna tematyka była mocno cliché, ale czemu nie? Treść okazała się naprawdę interesująca i skutecznie zabijała czas. I jej Wattpad! Skarbnica opowieści wszelakich.

Nicola pomogła mi zgłębić podstawowe tajniki malowania. Niestety, mój talent w tym kierunku równał się zero i skończyliśmy z Aidenem bijąc się pędzlami niczym w pojedynku godnym Star Wars, rozmazując farbę na swoich ciałach. Kiedy nasza mentorka zobaczyła to pobojowisko, zmarszczyła brwi i wskazała nam, gdzie są prysznice. Dopiero wtedy zrozumiałam, dlaczego Sofia poradziła nam zabranie zapasowych ubrań, którą to radę ja po prostu zignorowałam. Mogłam nałożyć za duże ciuchy od Nicoli albo wracać do domu na piechotę. Gofry po drodze były naprawdę smaczne, a Lucy nie wyglądała na zaszokowaną, widząc dwoje takich kolorowych przebierańców w swojej kawiarni.

Jednak codziennie był stały punkt programu. Wizyty w szpitalu. Choćby na parę minut, żeby zapytać, jak miewa się Margo. Zazwyczaj rano przed wyprawą na siłownię.

A teraz, czekając na mojego strażnika więziennego, zostałam mimowolną podsłuchiwaczką, siedząc na stopniu schodów przy drzwiach wejściowych do rezydencji Patricka. Nie moja wina, że chyba nie zamknęli drzwi do miejsca, w którym rozmawiali. Niesamowita cisza panująca wokół sprawiła, że wszystko wyraźnie słyszałam.

– Chciałeś mnie widzieć – zaświergotał damski głos z nutką flirtu, przez który zmarszczyłam brwi.

Opiekunka? Czyżby Patrick miał romansik na boku z opiekunką? Eeee, nie wyglądało na to. Po tym co widziałam, kiedy byli razem nie postawiłabym go w szeregu facetów, którzy zdradzają. No, ale mafia to mafia, może mają odgórny mandat na zdradzanie? Zapis w umowie ślubnej?

– Czy muszę ci przypomnieć, na czym polega twoja praca? – Doszły mnie chłodne w przyjęciu słowa Patricka i nawet mi zrobiło się nieprzyjemnie.

– Nie rozumiem.

– Twoim zadaniem jest opieka nad Antonią i pomaganie Anji. Nie zagadywanie i umizgiwanie się do ochroniarzy ani patrzenie w telefon. Dość powiedzieć, że nie jestem zadowolony.

Ouch! Biedna dziewczyna dostanie zjebkę od szefa.

– Twoja żona jest do mnie uprzedzona od samego początku – oznajmiła żałosnym głosikiem. Ktoś się daje na to nabrać? – Antonia mnie lubi! – No argument nie do odparcia: dziecko ją lubi. Może to dlatego, że ten sam poziom umysłowy? – Nic na to nie poradzę, że wyglądam, jak wyglądam! – Broniła się płaczliwym tonem. – Przecież nie będę się malować jak stara baba, żeby one wszystkie lepiej się poczuły z tym, że jestem o połowę młodsza!

O ho, ho, ho, ależ wymyśliła!

– Nie o to chodzi – odparł Patrick stalowym głosem. – Do mojej żony masz się zwracać z szacunkiem.

– Ale ja przecież prawie wcale z nią nie rozmawiam! Nie mamy wspólnych tematów – niemal zawołała.

Taktyka na obracanie kota ogonem. Ciekawe czy zadziała? Jeszcze tylko brakuje łez do tego spektaklu. Siorbnięcie nosem doszło mnie sekundę później. I proszę, jak na zawołanie. 

An Honest Lie - Baleary tom #6Where stories live. Discover now